logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jacek Popko
Przyjaciółka dusz czyśćcowych
Źródło
 


 
 Codziennie, w każdej Mszy św., cały Kościół Pielgrzymujący pochyla się z troską nad duszami wiernych zmarłych. Tymczasem nasze osobiste zainteresowanie czyśćcem jest raczej "sezonowe" - ogranicza się na ogół do listopadowej liturgii.
 
Nigdy jednak nie brakowało wybranych dusz o gorących sercach, które poświęciły życie w ofiarnej służbie dla Kościoła Cierpiącego. Jedną z nich była świątobliwa Maria Cieślanka, której duchowość kształtowała duszpasterska posługa ojców redemptorystów z maryjnego sanktuarium w Tuchowie. Również redemptoryście, o. Franciszkowi Świątkowi zawdzięczamy utrwalenie w 1930 r. na kartach książki ("Świętość Kościoła w Polsce w okresie rozbiorowym i porozbiorowym. 33 życiorysów świątobliwych Polaków i Polek") tej zasłużonej dla Kościoła, a obecnie prawie zapomnianej postaci. Znana autorka s. Jadwiga Stabińska OSBap pisze nawet, że w okresie przedwojennym Cieślanka przewyższała sławą świętości współczesną jej - obecną błogosławioną - Anielę Salawę. ("Z nadmiaru miłości. Życie wewnętrzne Anieli Salawy". Akademia Teologii Katolickiej, Warszawa 1987).
 
Kim była ta nieco tajemnicza dziś, święta kobieta? Urodziła się 25 maja 1855 r. we wsi Siemiechów w powiecie tarnowskim. Kiedy miała dwa lata, umarła jej matka. Do 15 roku życia wychowywała się u ciotki, której zawdzięczała podstawy religijnej formacji. Później niemal całe dorosłe życie spędziła przy rodzinie ciotecznej siostry w Faściszowej - wiosce należącej do parafii w Zakliczynie.
 
Będąc jeszcze małym dzieckiem umiłowała modlitwę, podczas której dojrzewało jej powołanie. Kiedy widziała orszak pogrzebowy, jej serduszko ściskała troska o los duszy zmarłego. Ze wszystkich sił pragnęła nieść pomoc wszystkim umarłym i przyspieszyć ich spotkanie z ukochanym Jezusem. Kiedy nieco podrosła, chodziła na zarobek, a ciężko zapracowane grosze dzieliła na trzy części. Jedną przeznaczała na skromne utrzymanie, drugą oddawała ciotce, a za trzecią zamawiała Msze św. w intencji dusz w czyśćcu cierpiących.
 
Świadkowie jej życia zgodnie twierdzili, że Maria wyróżniała się iście anielską czystością i rzadko spotykaną pokorą. Praktykowała surowe posty i umartwienia, jednak jej pobożność była jak najdalsza od dewocji. Starała się stąpać twardo po ziemi. Nigdy nie zaniedbywała obowiązków i pracy w gospodarstwie, pod pretekstem praktyk religijnych.
 
Jak pisze o. Świątek - umysł miała niepospolity, jasny i przenikliwy. Nic zatem dziwnego, że z wielką rezerwą podchodziła do swych pierwszych doświadczeń mistycznych, kiedy Anioł Stróż prowadził ją do otchłani czyśćcowej. Duszą Marii targały sprzeczne uczucia i obawy, że stała się ofiarą złudzeń lub szatańskiej mistyfikacji.
 
Udała się więc do Najświętszej Matki w Tuchowie, gdzie otworzyła serce przed redemptorystą ojcem Jedke - znanym wówczas misjonarzem i wytrawnym spowiednikiem. Po gruntownym zbadaniu objawień i stanu duszy Marii, świątobliwy kapłan rozwiał jej obawy. Zapewnił Cieślankę, że jej niezwykłe doświadczenia pochodzą z Bożego przyzwolenia i w sposób roztropny może się nimi dzielić ku pogłębieniu bojaźni grzechu i dla krzewienia nabożeństwa za zmarłych.
 
W późniejszych latach czyśćcowe apostolstwo Cieślanki doczekało się aprobaty również ze strony specjalnej komisji kościelnej i biskupa Leona Wałęgi. Nie oznacza to jednak, że jej służba dla dusz cierpiących przynosiła tylko chwałę i uznanie. Wprost przeciwnie. Krzyże i udręki stały się dla Marii codziennym chlebem.
 
 
 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Kazimierz Kubat SDS
Wiara na pewno nie jest tylko sprawą wewnętrzną i nie tylko sprawą uczuć, dlatego trzeba zastanowić się nad wiarą współczesnego mężczyzny, żyjącego w bardzo zracjonalizowanym i odartym z sacrum świecie. Na pewno nie będzie on spędzał wielu godzin w kościele, ale nie może religijnych praktyk odrzucić...
 
Fr. Justin
Jezus powiedział: "Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony" (Mk 16, 16). Czy to znaczy, że chrzest jest konieczny do zbawienia? Czy nieochrzczeni są potępieni?
 
o. Krzysztof Górski OCD
Gdy mówimy o prawdzie, mówimy o czymś niezwykle głębokim, wewnętrznym. Święty spokój za cenę prawdy? Nie, absolutnie nie. Kierunek jest odwrotny: dążenie do prawdy prowadzi do osiągnięcia pokoju wewnętrznego. Spójrzmy na Jezusa. Jego życie nie dalekie było od „świętego spokoju”, przez cały czas swojej misyjnej działalności wystawiony był na celowniki faryzeuszy. 

Z o. Pawłem Baranieckim, magistrem nowicjatu Karmelitów Bosych w Czernej rozmawia o. Krzysztof Górski OCD.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS