O funkcjach religii i o tym, jak jest przeżywana, można dyskutować. Inaczej jest, gdy przyjmuje się tezę, że religia nie mogła powstać bez interwencji nadprzyrodzonej. To jest granica, która definiuje podejście do genezy religii. Gdy pojawia się odniesienie do nadprzyrodzoności, to między wierzącym a niewierzącym mogą być tylko punkty zgody w pewnych szczegółach, ale nie w kwestii zasadniczej – jej istnienia bądź nieistnienia.
Z Janem Woleńskim i Jackiem Prusakiem SJ rozmawia Mateusz Burzyk
Opisując życie w świecie przyszłym, Jezus mówi o tym, czego „oko nie widziało ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć” (1 Kor 2,9). Mówi o tych, którzy stają się dziećmi Bożymi, „będąc uczestnikami zmartwychwstania” (dosłownie: „będąc dziećmi zmartwychwstania” – Łk 20,36). Co znaczy być „dzieckiem zmartwychwstania”? Co znaczy „powtórnie się urodzić” (por. J 3,7) z prawdy o zmartwychwstaniu?