logo
Wtorek, 30 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Balladyny, Lilli, Mariana, Piusa, Donata – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Józef Augustyn SJ
Rozważania o lękach
Mateusz.pl
 


Konsekwencje lęku
 
Stosowanie powyższych sposobów ucieczki od lęku daje człowiekowi pozorną równowagę wewnętrzną; pozorną, ponieważ opartą o chowanie głowy w piasek, a nie o odważne i szczere stawienie czoła lękowi. Ale nawet za tę pozorną równowagę płaci się utratą wielu sił i energii. To sztuczne uśmierzanie lęku kosztuje człowieka drogo. W jaki sposób okupujemy tę pozorną równowagę, która polega na uciekaniu od naszych lęków? Jakie są skutki życia w maskowanych lękach?
 
Po pierwsze, wszelkie nasze działanie, z którym wiąże się lęk, rodzi napięcie, zmęczenie, wyczerpanie nerwowe. Wiele trudności przypisywanych powszechnie przepracowaniu wynika w rzeczywistości nie z samej pracy, ale z lęku związanego z tą pracą lub kontaktami ze współpracownikami (K. Horney). Potocznie mówi się, że praca, której człowiek nie lubi, szybko męczy. De facto jednak męczy nie sama praca, ale konieczność pokonywania swoich wewnętrznych oporów wobec tej pracy. Np. kilkanaście minut egzaminu, którego student bardzo się obawia, jest nieraz powodem wielkiego zmęczenia.
 
Innym skutkiem lęku, który możemy obserwować u siebie i u innych, jest zakłócenie działania, z którym łączy się ten stan lękowy. Np. osoba lękająca się publicznych wystąpień, nawet jeżeli przygotuje się bardzo dobrze, w czasie wygłaszania przemówienia może się często mylić, zacinać, robiąc wrażenie, że się nie przygotowała. Lękliwy uczeń, choć dobrze przygotował się do lekcji, może wszystko zapomnieć w jednej chwili. Kiedy dostanie już negatywną ocenę i lęk przeminie, nagle w jednej chwili wszystko sobie przypomina.
 
Działanie pod wpływem lęku, pozbawia nas spontaniczności, radości, satysfakcji i przyjemności twórczego życia, których moglibyśmy doświadczać, gdybyśmy umieli przezwyciężać w sobie lęki i żyć w wolności wewnętrznej. Jazda kolejką górską (...) wówczas, gdy powoduje niewielki lęk może być nawet bardziej emocjonująca, podczas gdy łącząc się z silnym lękiem będzie torturą (K. Horney).
 
U młodego człowieka powyższe formy obrony przed lękiem mogą mieć charakter przejściowy. Nie mają wówczas większego wpływu na kształtowanie się postawy życiowej. Jeżeli jednak są one stosowane w sposób nieświadomy przez wiele lat i dana osoba nic nie robi, aby swoje lęki przezwyciężać, ale ciągle chowa głowę w piasek udając przed sobą, że wszystko jest w porządku, to wówczas lęki te mogą stawać się pewnymi strukturami nerwicowymi, które umożliwiają życie w normalnych warunkach we względnej stabilizacji, w krytycznych jednak sytuacjach życiowych takie osoby wpadają w kryzys, z którego najczęściej nie widzą wyjścia. Kryzys ten objawia się bardzo często w stanach załamania, bierności wobec życia, depresji.
 
Czego się boję?
 
Aby móc stawić czoła swoim lękom, trzeba najpierw uświadomić je sobie bardzo jasno. Byłoby rzeczą pożyteczną w czasie rekolekcji wejść w historię swoich lęków. Większość z nich doskonale pamiętamy. Możemy więc zadać sobie następujące pytania: Czego się w życiu bałem(am): w okresie dzieciństwa, w okresie dojrzewania, młodości i w wieku dojrzałym? Co budziło we mnie lęk, jakie sytuacje, jacy ludzie, jakie doświadczenia?
 
Dostrzeżmy najpierw zewnętrzne sytuacje budzące strach: doświadczenia rodzinne, relacje z rówieśnikami, doświadczenia związane ze szkołą, studiami, pracą. Zauważmy jednak, że nierzadko lęk rodził się w nas bez żadnej przyczyny zewnętrznej, jakby z nas samych, to znaczy z naszych utrwalonych postaw lękowych. Świadomość własnego lęku wywoływać może nawet spiralę lękową (lęk przed lękiem), jeżeli człowiek nie umie nad nim panować.
 
Kolejne ważne pytanie, które sobie możemy zadać: Jakie były moje świadome reakcje na przeżywane lęki? Co robiłem(am) w sytuacjach zagrożenia, jak się w nich zachowywałem(am)?
 
Odkrycie i uświadomienie sobie swoich obaw i lęków — szczególnie tych zamaskowanych — jest rzeczą niełatwą z powodu wewnętrznego oporu, o którym była już uprzednio mowa. Aby ta praca nad lękami mogła się powieść, potrzeba nam pomocy osoby kompetentnej. W sytuacji zwyczajnych, normalnych lęków z pewnością wystarczy pomoc doświadczonego kierownika duchowego. Otwartość i zaufanie pomoże nam wypowiedzieć to wszystko, czego się boimy.
 
W kierownictwie duchowym trzeba najpierw rozmawiać o tym, czego penitent najbardziej się boi; winien wypowiedzieć to, o czym za żadne skarby nie chciałby mówić (por. ĆD, 326). Kiedy przeżywamy trudne chwile, w których lęk jest jednym z naszych zasadniczych uczuć, niemal odruchowo szukamy pomocy i oparcia u innych. Chcemy wówczas wyrzucić z siebie to wszystko, co budzi nasze obawy. Już samo wypowiedzenie lęku przed drugim człowiekiem zmniejsza napięcie z nim związane.

Werbalizacja naszych lęków przed bliźnimi pozwala także uświadamiać sobie, co w nich dominuje: rzeczywiście istniejące zagrożenie czy też nasze obronne i urazowe postawy wobec życia. Uświadomienie sobie i wypowiedzenie naszych obaw i lęków, chociaż nie prowadzi do natychmiastowego ich zniknięcia, to jednak bardzo pomaga do otwartego stawiania im czoła i uwalniania się od ich tyrańskiej władzy nad nami.
 
Uciekając przed lękiem nie tylko nie oddalamy się od przeżywanego zagrożenia, które staje przed nami (w rzeczywistości czy tylko w wyobraźni), ale wprost przeciwnie przyciągamy jedynie to, czego się obawiamy. Strach (...) po prostu przyciąga to, czego się boimy. Stwierdzono kiedyś, że większość wypadków utonięcia odnieść można właściwie do tego, że tonący przeraził się możliwości utonięcia. To, czego ktoś się obawia, czego ze strachem oczekuje, to też mu się przytrafia. Kto mocno obawia się zarumienienia, ten już się czerwieni. Kto boi się oblania potem, temu właśnie ta obawa wyciska ze skóry zimny pot. My psychiatrzy znamy ten mechanizm lęku oczekiwania. Chodzi tu o krąg iście diabelski: jakieś samo w sobie niewinne zakłócenie zdrowia, które jako takie byłoby czymś przejściowym, rodzi obawy, obawy potęgują to zakłócenie, a spotęgowane umacnia pacjenta w jego obawach. Diabelski krąg zamyka się wiążąc pacjenta, przynajmniej do chwili wkroczenia lekarza. Momentem najbardziej diabelskim w tym kręgu jest to, że lękliwe oczekiwanie zawsze prowadzi do intensywnej samoobserwacji. Pomyślmy tylko o jąkale: trwożnie obserwuje on własną wymowę, i już ta samoobserwacja zakłóca mu mowę i zahamowuje go. Albo pomyślmy o kimś, kto na gwałt, kurczowo usiłuje zasnąć: napięcie, z jakim kieruje swoją uwagę na zaśnięcie, samo je uniemożliwia. Może nawet się zdarzyć, że ktoś taki nagle budzi się z osiągniętego już snu z myślą: zdaje mi się, że przed zaśnięciem chciałem jeszcze coś załatwić. Racja, chciałem przecież zasnąć! (V. E. Frankl).
 
Zobacz także
ks. Tomasz Stroynowski
Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. Przyznajmy uczciwie, że to polecenie Jezusa zrobiło zawrotną karierę, dodajmy, że nie była to tylko dobra kariera. Zdanie to było bardzo często rozumiane zupełnie opacznie i chyba dziś wielu z nas miałoby problemy z wyjaśnieniem o co Jezusowi chodziło. 
 
Ks. Kazimierz Kubat SDS
W związku z opublikowanym cyklem artykułów filozoficznych otrzymaliśmy kilka pytań. Są one ciekawe i rozwijają problematykę poruszoną w artykule. Pozwalamy więc sobie (za zgodą autora) na opublikowanie kilku z nich wraz z odpowiedziami. Odpowiedzią na rozważania w dziale "Metafizyka na co dzień" są nie tylko pytania, ale także pogłębione refleksje i komentarze. Chętnie je publikujemy, bo one na pewno przyczyniają się do pogłębienia naszej wiary... Tak powstał artykuł - Adam pyta - Barbara komentuje.
 
ks. Edward Staniek
Życie ludzkie podobne jest do obszernego zestawu zadań, czasem bardzo skomplikowanych, jakie dzień po dniu wyłaniają się przed człowiekiem. Wystarczy jednak mieć w ręce kilka wzorów i umieć się nimi posługiwać, by móc szybko znaleźć sposób ich rozwiązywania. Człowiek podobny jest do ucznia, który codziennie przynosi ze szkoły nowe zadania i ma je na drugi dzień rozwiązać. Dla jednych jest to trud ponad siły, bo ani tych zadań nie rozumieją, ani nie wiedzą, jak się zabrać do ich rozwiązywania. Inni rozwiązują je w ciągu kilku minut. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS