logo
Czwartek, 02 maja 2024 r.
imieniny:
Atanazego, Longiny, Toli, Zygmunta – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Eugeniusz Sakowicz
O dialogu międzyreligijnym i islamie
Pastores
 


Przełom XX i XXI wieku to czas wielkich niepokojów politycznych i społecznych, rozlicznych kryzysów, napięć i wojen.
 
Europa, USA i w ogóle świat kultury Zachodu odczuwa różne lęki, w tym silny lęk przed islamem. Nie tyle obawia się islamizacji (bo z własnej woli kręgi społeczeństw zachodnich, „żyjące tak, jakby Boga nie było”, nie wybiorą konwersji na religię „poddanych woli Allacha”), ile raczej przyszłości, w której nie wiadomo, jaką drogę podejmą czciciele Allacha w świecie, jak będą odnosić się do „niewiernych”.
 
Islam w Europie
 
W Europie żyje wiele milionów muzułmanów. We Francji, która od czasów rewolucji francuskiej broni tak zwanych zdobyczy republiki i obsesyjnie czuwa nad zachowaniem linii demarkacyjnej między tym, co stanowi religię, a tym, co nią nie jest, nikt nie wie, ilu jest muzułmanów. Sądzi się, że w państwie, tradycyjnie określanym jako „najstarsza córa Kościoła”, żyje dziś od 3 do 8, a może nawet 10 milionów muzułmanów. Bardziej prawdopodobna wydaje się liczba 5-6 milionów wyznawców islamu, chociaż każda opinia o liczbach jest w gruncie rzeczy „grubymi nićmi szyta”. Lęk przed islamem potęgują służby specjalne poszczególnych państw, które wszędzie chciałyby śledzić terrorystów i politycznie zaangażowanych muzułmanów, dystansując się od dialogu w jego licznych formach i wyrazach, do którego niestrudzenie nawoływał wiernych jednej i drugiej religii (a także ludzi areligijnych) Jan Paweł II, odważny i mądry apostoł dialogu i porozumienia.
 
Europejczycy poznają islam z serwisów medialnych. W ich percepcji zasadniczo utrwalił się obraz islamu jako religii „ognia i miecza”. Niełatwo będzie ten obraz zmienić. Jedno jest pewne – w Europie jest wielu muzułmanów i będzie ich coraz więcej, chociażby z uwagi na ich dużą dynamikę demograficzną i dzietne rodziny. Postchrześcijańskie społeczeństwa boją się małżeństwa, czują lęk i trwogę przed rodziną, przed miłością i równocześnie odpowiedzialnością. Buntują się wobec życia. Niektórzy wybierają aborcję czy eutanazję jako rzekomo cywilizowane podejście do problemu ludzkiego istnienia i nieistnienia.
 
Muzułmanie europejscy są wyznawcami raczej nie praktykującymi swej religii, przynajmniej w wymiarze społecznym. Niewielu wiernych Allacha uczestniczy w piątkowych modlitwach w licznych meczetach Europy. W tym podobni są do wielu chrześcijan zamieszkujących wielkie metropolie i duże miasta, którzy w niedziele są wszędzie, tylko nie w kościele. Zdawać by się mogło, iż rzeczywiście aktywni są muzułmanie zaangażowani politycznie (którzy, jeśli wierzyć szacunkom, stanowią od 5 do 10% wszystkich wiernych islamu). Pozostali czciciele Allacha (niemal wszyscy, a na pewno większość!) wydają się być w stanie oczekiwania, tajemniczego „uśpienia”, które wcale nie oznacza „wyłączenia się” z życia. Islam europejski, tak jak w ogóle islam światowy, arabski i pozaarabski, jest nieprzewidywalny. Co więcej, sam doświadcza wewnętrznych przemian, przewartościowań, a nawet „pęknięć”. Islam europejski staje w konfrontacji z islamem tradycyjnym. Nie obywa się to bez dramatycznych napięć.
 
Świat współczesny wyznacza nowy kontekst wzajemnych relacji interkulturowych, w tym interreligijnych. Chrześcijanie nie mogą zamykać się w kulturowych gettach, nie mają prawa pogardliwie spoglądać na niechrześcijan, gdyż nie jest to godne miana ucznia Chrystusa. Jedynie słuszną i równocześnie niezmiernie trudną drogą jest droga dialogu. Niełatwo jest na nią wstąpić i nią kroczyć. Dialog ma przeciwników również wewnątrz Kościoła. Przeciwnikami tymi są ci, którzy w ogóle nie znają dokumentów Magisterium, którzy nie dostrzegli odnowy Kościoła, zainspirowanej przez Sobór Watykański II. Punktem wyjścia do podjęcia dialogu z muzułmanami w Europie, wszędzie gdzie oni żyją, jest rozpoczęcie „dialogu o dialogu” wewnątrz własnej wspólnoty. Dopiero wówczas można się włączyć w zakreślone przez papieża Pawła VI „kręgi dialogu”: wewnątrz Kościoła, z chrześcijanami w duchu ekumenizmu, z tymi, którzy wierzą w Boga, z wszystkim ludźmi dobrej woli.
 
Kontekst dialogu w Europie wyznacza nie tylko islam – wyznaczają go również inne religie, w tym bardzo dynamicznie rozwijający się w Niemczech judaizm, nadto religie Dalekiego Wschodu i Indii fascynujące nieliczne wprawdzie, lecz silnie obecne w kulturze Zachodu kręgi ludzi nauki i sztuki. Środowisko dialogu wyznaczają sekularyzacja, laicyzacja i globalizacja – wcześniejsze „izmy” zastąpione zostały obecnie różnymi „zacjami”.
 
Nie bez znaczenia jest też marginalizacja nie tylko określonego systemu wierzeń, ale religii w ogóle. Coraz częściej wskazuje się na powszechną w Europie zbiorową apostazję, a także na agresywny laicki fundamentalizm. Na Starym Kontynencie, którego podglebie jest chrześcijańskie, wpływowe polityczne kręgi ludzi uprzedzonych i wrogich wobec wiary w Boga, promują model wyzwolonego z religii i moralności człowieka.
 
Ludzkość żyje obecnie w dobie niezwykłego rozwoju informatyzacji. Paradoksalnie, w sytuacji ułatwień w komunikacji międzyludzkiej coraz trudniejszy staje się dialog międzyosobowy, coraz płytsze, nietrwałe są relacje międzyludzkie, często oparte tylko i wyłącznie na interesie i doraźnych korzyściach. Zaznacza się nadto niemal powszechnie pęd za szczęściem, za wszelką cenę, z pogwałceniem prawa naturalnego i społecznego porządku. Politycy nawołują od lat do rozbrojenia militarnego, a równocześnie „uzbrajają” swoje serca i manipulują całymi narodami, wpędzając je w wojny, w których nie chcą one brać udziału.
 
Oddzielnym problemem są liczne nabrzmiałe kwestie społeczne: bezrobocie, patologie, skorumpowany świat polityków, czy raczej – politykierów, służących sobie, a nie tym, którzy ich demokratycznie wybrali. Spotkać się można ze zjawiskiem zredukowania chrześcijaństwa do pobożnościowych tylko form i „westchnień”. Nauczanie społeczne Kościoła otoczone jest obojętnością, a nawet pogardą, a przecież właśnie ono mogłoby stać się przestrzenią porozumienia chrześcijan z niechrześcijanami, w tym z wiernymi islamu.
 
1 2 3 4  następna
Zobacz także
ks. Edward Staniek

Jezus przypomina nam ważną naukę o miłości, która od Boga pochodzi, bo On jest Miłością. Mamy do czynienia z trzema formami miłości. Do pierwszej z nich jest wezwany każdy wierzący człowiek. Bóg mówi do niego: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. A bliźniego swego jak siebie samego”.

 
Ks. Jan Szpilka SDS
Islam jest wszechobecny na Komorach. Wszystko wokoło o tym przypomina. Praca duszpasterza wśród nielicznych tam chrześcijan przebiega bezproblemowo. Jednakże co do muzułmanów, to "dla wielu kapłanów i zakonników praca w tym kraju wydaje się nie mieć sensu, bo przecież wiadomo, że nie będzie ani nawróceń, ani powołań. (...) Dzisiaj jak i wczoraj, misyjnej pracy nie należy oceniać tylko ekonomicznymi kryteriami i nie dać się jej zamknąć w kategoriach statystycznych, gdyż księgowość królestwa Bożego nie jest podobna do ziemskiej. Gdyby tak było, nie miałaby sensu praca w jakimkolwiek islamskim kraju. Chociaż ta misyjna praca, ta niema obecność wydaje się być nonsensem, wbrew pozorom, ma ona swój sens...
 
Aleksandra Wojtyna

Izydor był ubogim najemnikiem, rzetelnie wykonującym swą pracę na roli, Maria biedną wieśniaczką, sierotą posługującą u bogatego ziemianina. Ich drogi połączyła cześć dla Najświętszej Maryi Panny. Spotkali się przy maryjnej figurze, by ustroić ją swymi bukietami. Tak sobie do gustu przypadli, że niemal natychmiast pojawiła się myśl o małżeństwie. Jednak, jako że obydwoje byli podlegli swym panom, musieli poprosić o pozwolenie na realizację swych małżeńskich planów. Izydor oświadczył się Marii przy studni, twierdząc, że jego zamiary wobec niej są tak czyste jak woda, którą z niej czerpią.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS