logo
Czwartek, 02 maja 2024 r.
imieniny:
Atanazego, Longiny, Toli, Zygmunta – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
José Damián Gaitán OCD
Samooszukiwanie się i jego skutki w życiu duchowym według św. Jana od Krzyża
Zeszyty Karmelitańskie
 


Niewątpliwie nikt zazwyczaj nie planuje oszukiwać samego siebie. Dlatego też często samooszukiwanie się na drodze duchowej zdarza się wówczas, gdy człowiek sądzi, że jego myślenie, decyzje czy uczynki są właściwe i trafne. 
 
Centralnym tematem pism świętego Jana od Krzyża jest droga duchowa człowieka do celu, jakim jest doskonałe zjednoczenie z Bogiem w przemianie miłości. Droga ta nie jest wolna od trudności. Największe mają, jego zdaniem, wynikać z samooszukiwania się, które może przydarzyć się na poziomie zarówno przyrodzonym, jak i czysto duchowym i nadprzyrodzonym. 
 
Niewątpliwie nikt zazwyczaj nie planuje oszukiwać samego siebie. Dlatego też często samooszukiwanie się na drodze duchowej zdarza się wówczas, gdy człowiek sądzi, że jego myślenie, decyzje czy uczynki są właściwe i trafne. To właśnie Święty Jan od Krzyża podkreśla w swojej prozie. Nasz mistyk zamierza nie tyle uwypuklać błędy czy zagrożenia na drodze duchowej w tym zakresie, co raczej przyjść z pomocą, byśmy nie mylili się w tym, co naprawdę ważne. To właśnie mówi nam wyraźnie w prologu do jednego ze swoich najprostszych pism, Słów światła i miłości. 
 
Miłujesz Ty, Panie, roztropność, miłujesz światło, lecz ponad wszystkie czynności duszy kochasz najbardziej miłość. Dlatego te słowa będą wskazówkami roztropności dla podejmującego podróż, światłem dla jego drogi i źródłem miłości krzepiącej go w czasie pielgrzymowania. (...) Może te słowa usuną przed wielu duszami przeszkody i zapory, o które się nieświadomie potykają i nieświadomie błądzą, myśląc, że czynią wszystko, by postępować za Twym najsłodszym Synem, Jezusem Chrystusem. 

Już w podtytule dzieła Droga na Górę Karmel[D][1] Jan od Krzyża mówi, że chce w nim podać „przestrogi i naukę bardzo pożyteczną tak dla początkujących, jak i dla postępujących, aby umieli otrząsnąć się od rzeczy doczesnych, nie obciążać się duchowymi, lecz zostać w tym całkowitym ogołoceniu i wolności ducha, jakie są niezbędne do zjednoczenia z Bogiem”. 

Wrogowie duszy 
 
W tradycji duchowości chrześcijańskiej od dawien dawna mówiło się o trzech wrogach duszy, którymi są świat, szatan i ciało. Jednemu z nich przypisywano oszustwo lub samooszukiwanie się w życiu duchowym – zazwyczaj szatanowi, jako podżegającemu do zła i grzechu, do oddalania od wszystkiego, co może prowadzić do Boga. 
 
Jan od Krzyża przejmuje tę tradycyjną wizję trzech wrogów duszy. W takich pismach jak Wskazówki [W] służy mu ona nawet za scenariusz wykładu doktryny (J.V. Rodriguez). Tak przedstawia tam ten temat:

 

Jeżeli zakonnik chce dojść w krótkim czasie do świętego skupienia, milczenia duchowego, ogołocenia i ubóstwa duchowego, gdzie raduje się pełną pokoju ochłodą Ducha Świętego i jednoczy się z Bogiem, a uwalnia się od wszelkich przeszkód, rzeczy tego świata, ochrania się od napaści i ułud szatańskich i uwalnia się od siebie samego – powinien z całą ścisłością spełniać niżej podane wskazania, przy czym zaznacza się, że wszystkie szkody, jakie dusza ponosi, pochodzą od trzech już wspomnianych nieprzyjaciół, którymi są: świat, szatan i ciało. Świat jest nieprzyjacielem mniej trudnym do zwyciężenia. Szatan jest bardzo trudny do rozpoznania, ciało zaś jest najbardziej uparte ze wszystkich: jego ataki trwają tak długo, jak długo żyje stary człowiek. Aby zwyciężyć jednego z tych nieprzyjaciół, trzeba zwyciężyć wszystkich trzech; gdy osłabiony jest jeden, słabną dwaj pozostali, a gdy są zwyciężeni wszyscy trzej, dusza nie musi już wojować (św. Jan od Krzyża, W, Prolog, 1-3). 
 

Nasz mistyk, dla którego życie duchowe i osoba na drodze duchowej stanowią jedno, postrzega trzech wspomnianych wrogów duszy łącznie, nie tylko we Wskazówkach, ale także we wszystkich swoich pismach. Wiele jest na przykład odniesień do szatana jako podżegacza i mistrza kłamstwa i oszustwa na drodze duchowej. Przede wszystkim jednak Święty podkreśla ostateczną odpowiedzialność za trafność lub błąd na drodze duchowej osoby, która, wraz z Bogiem, jest prawdziwym bohaterem przygody duchowej. W istocie święty mówi nam, że to my jesteśmy, razem z Bogiem, swoim najlepszym sprzymierzeńcem, ale także swoim najgorszym wrogiem, ponieważ ataki ciała (czyli wszystkie samooszukiwania swojego ja) są najbardziej uparte (W, Prolog, 2).

Człowiek – swój własny więzień 
 
Według Jana od Krzyża na drodze duchowej nie można postępować, jeśli nie przezwycięży się braku równowagi, która od początku istnieje w człowieku, pomiędzy jego częścią najbardziej zmysłową a duchową lub rozumną (D 1,1,1-2; 3,5 itd.). 
 
Nieład ten zapanował w człowieku przez grzech pierworodny. Dlatego w wielu przypadkach, zamiast rozumu, ludzkim postępowaniem powoduje raczej zmysłowość, namiętności, pożądania itp., mieniące się normą i kryterium tego, co wypada lub nie wypada czynić (D 1,1,1; 9,2-4; 15,1). 
 
A to, w procesie postępującej dezintegracji, o ile nie rzeczywistej autodestrukcji, zmienia w końcu człowieka w niewolnika i więźnia siebie samego.

 
1 2  następna
Zobacz także
Joanna Mazur

W Liście do Galatów czytamy: „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus”. Smutny paradoks polega na tym, że dla wielu osób patrzących na Kościół z zewnątrz, jawi się on jako instytucja ograniczająca wolność, a to dlatego, że Ewangelia bywa aplikowana w sposób autorytarny i legalistyczny. To jest wielki dramat i tragedia współczesnego Kościoła. Na to młodzi (i nie tylko – ja też!) reagują alergicznie. 

 

O niewierzących dzieciach wierzących rodziców i powodach ich odejścia z Kościoła z dk. Marcinem i Moniką Gajdami rozmawia Joanna Mazur

 
Małgorzata Tadrzak-Mazurek
Jedni będą grzmieć: "Ziemia, to nasz wspólny dom, podcinamy gałąź, na której siedzimy, ograniczmy emisję gazów cieplarnianych!". Inni przykują się łańcuchami do drzew, żeby bronić żab i nie będzie ich obchodziło, że w tym czasie, morduje się dzieci, jeszcze inni będą dowodzić, że Matka Natura świetnie by sobie poradziła, zadbałaby o swoje stworzenia i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to jedno niesforne i wielce kłopotliwe - człowiek...
 
Paulina Rutkowska
W pewnym momencie człowiekowi może brakować siły, bolą mięśnie, słońce za mocno opala, noce są zimne, a jak pojawi się deszcz to już nic nie idzie tak jak powinno. Ale oni nie chcą rezygnować!! Za nic nie chcą kończyć czegoś tak wspaniałego jak wyprawa kajakowa Bo już zasmakowali tej przygody!! Bo wiedzą, że atmosfera jest niepowtarzalna...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS