logo
Wtorek, 07 maja 2024 r.
imieniny:
Augusta, Gizeli, Ludomiry, Róży – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Paolo Curtaz
Słowa, których Ty oczekujesz
Wydawnictwo Bratni Zew
 


Książka Paolo Curtaza porusza niezmiernie delikatny i złożony temat, jakim jest doświadczenie cierpienia, bólu.
 
Autor tworzy swego rodzaju typologię cierpienia, ujmując je z perspektywy nie tylko wiary, ale także psychologii czy filozofii; ilustrując wyróżnione jego rodzaje wydarzeniami z życia własnego oraz innych osób, a wreszcie – dokonując wnikliwej analizy poświęconych mu fragmentów Pisma Świętego. Co ważne, nie rości sobie jednak prawa do udzielania jakichkolwiek konkretnych odpowiedzi, od początku uczciwie uprzedzając Czytelnika o tym, że w lekturze książki nie znajdzie gotowych rozwiązań, ponieważ tych – nie oferuje nawet sama Biblia: […] nie wiem dlaczego cierpimy, nie wiem też czemu Bóg, pozornie, nie zajmuje się tą kwestią.
 
Książka ojca Bartłomieja Kucharskiego, karmelity bosego, powstała jako owoc przygotowań do przyjęcia łaski wylania Ducha Świętego, praktykowanego jako seminarium odnowy życia chrześcijańskiego we wspólnotach charyzmatycznych...

 

Wydawca: Bratni Zew
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7485-207-4
Format: 130x210
Rodzaj okładki: Miękka

 
Kup tą książkę 
 
  
 
  

 
Ale…
 
Podczas gdy przejaśnia się niebo i promyk słońca wpada do mojego gabinetu, przypominam sobie o małym sekrecie, który towarzyszy mi odkąd, w ubiegłym tysiącleciu, zacząłem podążać śladami Nazarejczyka. To drobiazg, niezrozumiały dla kogoś, kto nie wierzy, wywołujący natomiast uśmiech na twarzy człowieka wiary. Chodzi o ingerencje mojego anioła stróża, z którym łączy mnie relacja raczej dość konfliktowa!
 
Dzieje się tak od dziesięcioleci: za każdym razem, gdy dokonuję autorefleksji, gdy już mam wybuchnąć wewnętrznym lamentem, kiedy czuję się tak bardzo osierocony opuszczony, i narzekam na tyle złych rzeczy, które zdarzyły się w moim małym życiu, mój anioł stróż, punktualnie, w tym samym momencie sprawia, że spotykam na swojej drodze niepełnosprawnych siostrę lub brata. Zawsze. Wtedy nasze spojrzenia (moje oraz spojrzenie anioła, ukryte w oczach osoby niesprawnej) krzyżują się i czuję, jak się poddaję. Nie, szczerze mówiąc, nie mam poważnych powodów do narzekań, nie ma z czego żartować.
 
Wspomnienie tego małego sekretu wywołuje uśmiech na mojej twarzy, czyni mnie bezbronnym, zapędza w kozi róg. Powody, by nie pisać są liczne i ważne, a jednak, mam więcej niż jeden dobry motyw, aby rozmyślać o cierpieniu, aby pamiętać o poczuciu ograniczenia, aby uczcić tak wielu braci, którzy zawsze spoglądają na świat z krzyża, aby naśladować Chrystusa, który odczuwa litość i współczucie (cierpi wespół) na widok tłumu, który jest niczym owce nie mające pasterza (Mk 6,34). I ostatni, decydujący motyw, który redukuje wszystkie, nawet te ważne, obiekcje: chcę napisać esej o cierpieniu, by kontynuować dialog z każdym, kto od jakiegoś czasu cierpliwie za mną podąża i sprawia mi zaszczyt obdarzając swoim zaufaniem.
 
Niech będzie
 
Kilka lat temu mówiłem o Zmartwychwstaniu, pisząc, że chrześcijańska radość to przezwyciężony smutek; zbawiony ból. Chcę nabrać odwagi i poświęcić teraz czas na to, by lepiej opisać i zgłębić naturę smutku, który trzeba przezwyciężyć, oraz pokazać, w konkretny sposób, jak można pokonać ból. A skoro już przy tym jestem, odczuwam potrzebę, by spróbować zrozumieć, co o cierpieniu mówi Biblia. I czy cierpienie oraz dobroć Boga można w jakiś sposób ze sobą pogodzić. I czemu Bóg nie interweniuje bezpośrednio, by uśmierzyć cierpienie. I jak to możliwe, że niektóre osoby, z pozoru, przeżywają cierpienie intensywniej niż inne.
Ach, tylko!
 
Nie mam żadnego rozwiązania do zaoferowania, z zawodu nie jestem guru, nie miałem żadnego prywatnego objawienia ani nie strzegłem żadnego przerażającego sekretu, żadne wyjaśnienie nie spadło też z nieba.
Mam za to kilka tropów, owszem.
 
Jestem Ci to winien, przyjacielu-czytelniku.
Jestem to winien sobie, za to, że mam dodatkowe narzędzie, z którym mogę stawić czoła reszcie życia, jaka jeszcze mi pozostała.
 
Czas pisać. 

Zobacz także
Elżbieta Chowaniec
Kiedyś doszłam do wniosku, że nie lubię, gdy ktoś na ulicy błaga mnie o parę groszy. Odarty, brudny, zaniedbany – zapewne ma gorzej niż ja, ale bardzo tego nie lubię. Za rogiem czai się następny i jeszcze jeden. Mówi, że głodny, a gdy odejdę zabije swój głód kilkoma łykami sfermentowanych owoców, a przy okazji, powoli zabije też siebie. Po co mam w tym uczestniczyć? Odrzucają mnie twarze z przytwierdzonym, niechcianym uśmiechem. Usta, które wypowiadają kilka wyuczonych zdań i ręce, co potrząsają przed nosem puszką...
 
Roman Zając

Na licznych obrazach Maryję przedstawiano w otoczeniu aniołów. Aniołowie podtrzymują na przykład koronę nad Jej głową. Ten typ obrazów był bardzo popularny w średniowieczu i nosił grecką nazwę Panaghia angheloktistos. Na obrazie w Gietrzwałdzie aniołowie trzymają z kolei jakby transparent z napisem: Ave Regina Caelorum, Domina Angelorum. Wezwanie "Królowo aniołów - módl się za nami" zostało włączone do Litanii Loretańskiej.

 
Ks. Tomasz Stępień
W naszych rozważaniach na temat wiedzy aniołów powiedzieliśmy już wiele na temat doskonałości poznania anielskiego, o doskonałej kontemplacji Boga przez dobrych aniołów; o tym, że w sprawach leżących w porządku natury nie mogą się mylić. Przyszła więc w końcu pora, aby odpowiedzieć na pytanie chyba najbardziej nas interesujące, czyli jak znają nas aniołowie?...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS