logo
Czwartek, 02 maja 2024 r.
imieniny:
Atanazego, Longiny, Toli, Zygmunta – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Spoglądanie oczami serca
Głos Karmelu
 


Zobaczmy, jak o cierpieniu wypowiada się inna karmelitanka bosa, św. Teresa od Jezusa z Los Andes:

„Cierpienie podoba mi się dlatego, że dusze kształtują się w tyglu cierpienia. I dlatego Jezus daje ten dar, tak miły Jemu, duszom, które najbardziej kocha”. Takie wyznania można uczynić tylko pod wpływem darów Ducha Świętego. Rozum ludzki o własnych siłach nigdy nie odkryje tak wielkiej tajemnicy cierpienia, a serce nigdy nie będzie w stanie podziękować za nie.

Św. Tomasz tak pisał o darze umiejętności: „Jego właściwością jest nadawanie poprawności sądu odnoszącego się do stworzeń. Kto nie posiada zdolności poprawnego sądzenia stworzeń, myśli, że w nich znajduje się szczęście wieczne”. Dar umiejętności ma więc do spełnienia podwójne zadania. Po pierwsze umożliwia sercu i rozumowi skupienie się na prawdziwym celu życia, którym nie jest gromadzenie doczesnych dóbr materialnych, lecz dobro najwyższe, czyli sam Bóg.

Po drugie pomaga właściwie oceniać i wypowiadać się o stworzeniach, osobach, wydarzeniach, by przez niewłaściwe ich rozumienie nie stały się pułapką dla ludzkiego serca.

Bez tego daru bł. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego, patrząc na rosnące drzewa i pestki owocu, nigdy nie zbliżyłaby się do tajemnicy wiary i Kościoła. Dla św. Faustyny i św. Teresy od Jezusa z Los Andes cierpienia oznaczałyby tylko formy moralnego, fizycznego czy psychicznego bólu. Nigdy nie stałyby się darem, wyróżnieniem, znakiem, którym Jezus naznacza szczególnie umiłowanych. Bez daru umiejętności św. Paweł nie byłby w stanie dostrzec w swoich prześladowcach Bożych narzędzi, za pomocą których Pan doskonalił jego serce. Widziałby w nich jedynie złych ludzi zadających cierpienia językiem czy swoim przewrotnym postępowaniem.

Ludzkie serce kierowane ku Bogu

Dar umiejętności kieruje ludzkie serce ku Bogu, ukazując mu niebezpieczeństwo uzależnienia się od rzeczy przemijających. Umożliwia też wydawanie słusznych sądów w sprawach wiary, bez uciekania się do całej procedury wnioskowania. Można powiedzieć, że czyni człowieka zdolnym do udziału w mądrości samego Boga, który poznaje wprost, przenikając istotę wszystkiego. To dar umiejętności pomaga zrozumieć pewne szczególnie ważne słowa Pisma św., jak chociażby te: Przemija bowiem postać tego świata (1 Kor 7, 31), Nie bądźcie więc niewolnikami ludzi (1 Kor 7, 23), Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! […] Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki (1 J 2, 15. 17). Innymi słowy, pozwala człowiekowi zająć właściwe miejsce pomiędzy stworzeniami a Stwórcą.

Dar umiejętności ożywia miłość względem Boga; miłość pełną wdzięczności za piękno i dobro rzeczy stworzonych, za ich harmonię i pożyteczność. Taka miłość pragnie odwdzięczyć się, dlatego człowiek, który się nią legitymuje, chce czynić wszystko dla swego Ojca, a przede wszystkim chce oddać Mu siebie samego. Oderwawszy się od rzeczy i stworzeń, człowiek rozumie jednak, że mogą one być drogą do Ojca, dlatego potrafi umiejętnie użyć rzeczy w służbie Bożej i w służbie ludziom. To pod działaniem daru umiejętności św. Maksymilian Maria Kolbe wykorzystał najnowszą technikę drukarską swoich czasów w służbie Niepokalanej, chociaż byli tacy, którzy się tym faktem gorszyli, uważając, że wykracza to przeciw ślubowi ubóstwa.

Znaleźć złoty środek

Dar umiejętności pomaga otworzyć się na dogmat Bożej opatrzności. Wszystko, czego człowiek doświadcza, razem z najbardziej nawet powikłanymi dziejami ludzkimi, ma w świetle tego daru właściwy sens i jest wyrazem niepojętej mądrości Bożej, przekraczającej w sposób niewyobrażalny ludzki rozum. Wszystko to ma znaczenie w planach zbawienia konkretnej osoby i całej ludzkości. Takie spojrzenie na otaczającą rzeczywistość pomaga znaleźć złoty środek między zniechęcającym pesymizmem a optymizmem płynącym z lekkomyślności i próżności. W konfrontacji z rzeczywistością umacnia również ludzką nadzieję. Przede wszystkim dlatego, że uczy zaufania samemu Bogu, pokazując, jak krucha i zawodna bywa ludzka pomoc. Widzimy to szczególnie w doświadczeniu cierpienia. Choćbyśmy byli otoczeni liczną grupą najbardziej kochających nas osób, drogę krzyża przechodzimy sami.

Za pomocą daru umiejętności Duch Święty daje człowiekowi wewnętrzne zrozumienie i przeświadczenie, że to, co go otacza, całe stworzenie i ludzie nie wystarczą. Życie tego otoczenia jest ulotne, niedoskonałe i mimo całego swego piękna nie jest w stanie nasycić ludzkiego serca; zawsze pozostaje niedosyt. Dar umiejętności rodzi w sercu jego posiadacza nadprzyrodzony smutek, który woła i tęskni za doskonałością, nasyceniem, pełnym pięknem. Tym wszystkim jest sam Bóg. Ten przedziwny smutek, który nie powoduje rozpaczy, ale jednocześnie nie pozwala człowiekowi sprzedać się światu, bo nic mu w nim nie może dać pełni szczęścia, rodzi się w czystych sercach. One płaczą duchowymi łzami, które przyciągają całą czułą miłość Najświętszego Serca Jezusa. To dlatego tradycja chrześcijańska powiązała dar umiejętności z błogosławieństwem tych, którzy się smucą. Ewangelista Mateusz zanotował takie właśnie słowa Nauczyciela: Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni (Mt 5, 4). Dar umiejętności pomaga zrozumieć wartość ludzkich łez, i tych wewnętrznych, i tych płynących z oczu, i przyjąć wobec nich właściwą postawę.
 
Zobacz także
Urszula Pękala
Im starsi i dojrzalsi jesteśmy, tym wyraźniej odkrywamy, że nasze dziecinne lub młodzieńcze wyobrażenie o błogiej, całkowitej niezależności, jaką rzekomo cieszą się dorośli, to złudzenie. Niektórzy ludzie osiągając dorosłość czują rozczarowanie i cierpią na niedosyt wolności. Męczą się oni sami, męczy się też ich otoczenie...
 
Dariusz Jeziorny
Hamletowskie pytanie zawarte w tytule dotyczy praktyki występującej od samych narodzin Odnowy w Duchu Świętym. Chodzi o otwieranie Pisma Świętego - na chybił-trafił, po uprzedniej modlitwie, szukając odpowiedzi na jakieś ważne pytanie. Niektórzy odnoszą się do tego zwyczaju z niekłamanym entuzjazmem. Inni są wobec niego dość obojętni i sami go nie stosują...
 
ks. Grzegorz Jaśkiewicz

1 stycznia to uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. Jest to właściwie jedyny dzień maryjny w liturgii Kościoła w tym miesiącu, nie licząc oczywiście sobót i obchodzonej w środy w licznych parafiach Nowenny do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Takie maryjne dni to najbardziej odpowiedni moment, aby oddać się samemu aktem modlitewnym pod opiekę Matce Bożej. Można to uczynić prywatnie, publicznie, bądź w grupie, najlepiej w parafii.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS