logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Tomás Álvarez OCD
Św. Teresa od Jezusa: matka osób duchowych
Zeszyty Karmelitańskie
 


 Rodzi się Teresa de Ahumada
 
W klimacie wielkości, ekspansji, optymizmu rodzi się i wzrasta Teresa. Książki owej pierwszej połowy XVI wieku będą służyły jej za pokarm kulturalny. To otwarcie horyzontów, obecność Europy w Kastylii – ukształtują jej osobę, ideały i duszę.
 
Don Alonso Sánchez de Cepeda miał w swym sekretarzyku pewien rodzinny zeszyt, w którym spisywał narodziny swych dzieci. Można w nim przeczytać następującą notę:
W środę 28 marca 1515 roku urodziła się Teresa, moja córka, o godzinie piątej rano, pół godziny wcześniej lub później, którego to dnia, w środę, już prawie świtało. Jej rodzicami chrzestnymi zostali: ojcem chrzestnym – Vela Núnez i matką chrzestną – dona María del Aguila, córka Francisco Pajares.
 
Dom rodziny Cepeda-Ahumada
 
W pełni lat Teresa zatrzymuje się, aby opowiedzieć swoje życie. Spisuje je na dużych kartkach żółtawo-brązowawego papieru. W zaciszu swej karmelitańskiej celi, pod oknem, na występie muru, siedząc na piętach na ceglanej posadzce. Zaczyna pisanie przywołując dzieciństwo, dom rodzinny, pierwsze miłości. Z perspektywy swych pięćdziesięciu lat kieruje spojrzenie na czas, kiedy miała sześć lub siedem lat, czas, w którym Bóg zaczął budzić jej świadomość.
 
Znajduje się w Ávila. Pisze w klasztorze karmelitańskim św. Józefa, który mieści się poza murami miasta. Ona urodziła się na drugim krańcu miasta, wewnątrz terenu otoczonego murami, niedaleko samych murów i jednej z bram wychodzących na zewnątrz. W dużym, przestrzennym domu swego ojca, don Alonso, domu z wewnętrznym dziedzińcem, urządzeniami nawadniającymi i ogrodem, otoczonym pałacami. I wypełnionym życiem, wrzawą, jako że dom Teresy jest schronieniem licznej rodziny: mieszkają tu rodzice, Alonso de Cepeda i Beatriz de Ahumada, dwanaścioro rodzeństwa, włączając Teresę, służący oraz służba folwarczna pracująca w Gotarrendura, która przychodzi i odchodzi; tam rodzina Teresy posiada dom na wsi, ziemię i gołębnik.
 
Teresa rozpoczyna pisanie przywołując to wszystko z tkliwością: „Już to, że miałam prawych i bojących się Boga rodziców wystarczyłoby, gdybym nie była tak nędzna...”. Kilkoma zdaniami kreśli obraz swego ojca: „Był człowiekiem prawdomównym. Nigdy nikt go nie widział zaklinającego się ani mówiącego na szkodę nieobecnego (obmawiającego go). Bardzo uczciwy w wielki sposób”. I portret swej matki, Beatriz de Ahumada – o wiele młodszej od don Alonso: kobiety „wielkiej uczciwości... bardzo ładnej... Bardzo łagodnej i wielkiego rozumu”.
 
Było nas trzy siostry i dziewięciu braci”. Chociaż Teresa tego nie mówi, dona Beatriz była drugą żoną jej ojca. Z pierwszego małżeństwa, z Catalina del Peso, don Alonso miał dwoje najstarszych dzieci: Marię i Jana. Maria, pierworodna, była o dziewięć lat starsza od Teresy; ostatnia – najmłodsza ze wszystkich, Juana (Joanna) – o trzynaście lat młodsza. Teresa zajmowała miejsce środkowe wśród rodzeństwa, poprzedzał ją Rodrigo (ur. 1511?), a po niej bezpośrednio był Lorenzo (Wawrzyniec, 1519). To właśnie ubóstwianej przez starszych Teresie przypadnie w udziale „robienie za matkę najmłodszym, szczególnie Juanie, urodzonej kilka miesięcy przed śmiercią doni Beatriz, a w dwa lub trzy lata zanim wyjdzie za mąż najstarsza siostra.
 
Nagle Teresa staje się gospodynią, panią domu. Domu pełnego mężczyzn i intensywnego życia uczuciowego. Teresa była najbardziej kochana przez swego ojca, bardzo kochała wszystkich braci, a jednego z nich („prawie mojego wieku” – napisze) najbardziej. Jej siostra Maria, już zamężna – „kochała ją wyjątkowo” i „jej mąż również kochał ją bardzo...”. Jest to ciąg wspomnień, które pojawiają się w obrazie domu przywołanym przez Teresę w wieku pięćdziesięciu lat. Teresa rozpoczęła życie w klimacie miłości, z prowiantem na drogę, którego nie zabraknie w jej sakwie wędrowca na drogach życia.
 
Innymi wspomnieniami, które teraz wypływają spod jej pióra, podczas gdy pisze pierwszą stronę swej księgi – jest to, że jej ojciec był człowiekiem książek i gromadził książki pobożne, aby czytały je dzieci; że jej matka była pobożną chrześcijanką, uczyła modlić się różańcem i „mieć pobożność do naszej Pani”; że ona i jej bracia bawili się także w pustelników i budowali pustelnie, „układając kamyczki, które natychmiast się przewracały”, że w domu udzielano biednym jałmużny. Również Teresa czyniła to „jak mogła”, mimo że „mogła niewiele”. „starałam się o samotność, by modlić się” – pisze. Od swej matki nauczyła się modlitwy różańcowej i modliła się nią w samotności. „Bardzo lubiłam, gdy bawiłam się z innymi dziećmi, bawić się w klasztor, tak jakbyśmy były zakonnicami i pragnęłam nią być, choć nie aż tak bardzo...”.
 
W tym szeregu wspomnień błyszczą dwa kamienie szlachetne o największej wartości. Dwa najważniejsze wydarzenia, które dominują nad pejzażem dzieciństwa i młodości Teresy. Na pierwszy składają się jej lektury, na drugi – jej osierocenie. Gdy jeszcze jest dzieckiem, Teresa spotyka się ze swoim ulubionym bratem, aby czytać, prawdopodobnie w ogrodzie przy domu. Obydwoje przeglądają Flos sanctorum, ówczesne czasopismo historyczne dla dzieci, z rycinami i opowiadaniami. Teresę zachwycają dziewczyny, „święte”, które zostały męczennicami. Czytając i myśląc Teresa dochodzi do przeszywającego odkrycia („prawdy gdy była dzieckiem” – powie o nim sama), że wszystko przemija, poza życiem. śycie trwa na zawsze. Powtarzają to sobie wzajemnie obydwoje czytelnicy: „na zawsze, na zawsze, na zawsze. W wymawianiu tego przez dłuższe chwile służyłam Panu i została mi w tym dzieciństwie wyryta droga prawdy” – czytamy.
 
 
 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Michał Olszewski scj
Za każdym razem, gdy Kościół wynosi do chwały ołtarzy nowych świętych, wielu komentatorów zastanawia się nad aktualnością owych niebieskich bohaterów w kontekście czasów współczesnych. O ile pytania te są uzasadnione w odniesieniu do wielu postaci z historii Kościoła, których życie mniej lub bardziej może inspirować ludzi w danym okresie, to są jednak tacy, których świadectwo jest zdecydowanie ponadczasowe.
 
ks. Michał Olszewski scj
Żeby odkryć ludzką twarz świętego, któremu nieobca jest słabość, trzeba dotrzeć do rozmaitych dodatkowych źródeł. Ciekawej informacji o św. Jadwidze dostarczają nam np. rachunki jej dworu. Okazuje się, że św. Jadwiga nie jadała w ogóle ciemnego pieczywa. Gdy dwór królewski bawił w Nowym Korczynie, zabrakło jasnego chleba. Wówczas posłaniec musiał gnać co koń wyskoczy do Krakowa po świeże białe pieczywo dla królowej. Biorąc pod wagę dzisiejsze wyobrażenie o ascezie, można by Jadwidze z tego powodu czynić wyrzuty...
 
ks. Michał Olszewski scj

Błogosławiony Ignacy Kłopotowski był wizjonerem, śnił o rzeczach wielkich. I nie tylko śnił. Tam, gdzie inni mówili o nieprzekraczalnych trudnościach, on uruchamiał wyobraźnię i zmysł wiary, szukając sposobów, by wcielić słowo, ideę, myśl w czyn. Idea była zazwyczaj odpowiedzią na palące potrzeby ludzi, czasu i środowisk, w których przyszło mu żyć oraz pracować. Widział więcej, dalej.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS