logo
Wtorek, 30 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Balladyny, Lilli, Mariana, Piusa, Donata – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ludmiła Grygiel
Święta reformatorka
Pastores
 


Bystra obserwatorka otaczającego ją świata konstatuje, że duchowni często "zachowują się gorzej niż ludzie świeccy". "Co więcej – zwraca uwagę papieżowi – wielu świeckich zawstydza [duchownych] dobrym i świętym życiem" (s. 140). Powtórzy tę uwagę w innym liście, dodając: "świeccy teraz uważnie patrzą ci na ręce, gdyż wiedzą już, ile kłopotów wynikło z powodu bezkarności i wad pasterzy" (s. 250). Trzeba dodać, że św. Katarzyna znała wielu świeckich zatroskanych o dobro Kościoła, a wokół niej utworzyła się wspólnota przyjaciół i współpracowników la bella brigata, składająca się w większości z osób świeckich różnych sta­nów i zawodów, rzemieślników, artystów i polityków. Łączyła ich troska o losy Kościoła wyrażona w konkretnych działaniach i żarliwych modlitwach.
 
Porządkowanie ogrodu Kościoła
 
Katarzyna nie poprzestaje na opisie kryzysu, lecz przedstawia konkret­ne propozycje pokonania go. Proponuje reformę, która – zgodnie z bliskim jej obrazem Kościoła – ma polegać na oczyszczeniu ogrodu z chwastów i zgniłych roślin oraz na obmyciu twarzy Oblubienicy z pokrywającego ją brudu (s. 220). Konstatuje lakonicznie: "Reforma Kościoła jest odświeżaniem jego kwiatów, czyli pasterzy oraz zarządców" (s. 219). Rozwinie tę propozycję w jednym z listów do papieża: "Przede wszystkim – radzi Grzegorzowi XI – musisz wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i chciwością oraz nadęte pychą, czyli – złych pasterzy i przełożonych, którzy swą zgnilizną zatruwają i zanieczyszczają ten ogród. (...) byłoby naprawdę dobrze, gdybyś użył swej władzy do wykorzenienia i wyrzucenia cuchnących kwiatów. Wyrzuć je daleko, żeby nie miały już dostępu do władzy. (...) W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa, troszczą się tylko o chwałę Bożą i o zba­wienie dusz oraz opiekują się ubogimi" (s. 139).
 
Zwraca się również do kardynałów i biskupów, nawołując ich do udziału w porządkowaniu ogrodu Kościoła. Przy tej okazji nie szczędzi im słów nagany i radzi (a właściwie rozkazuje), aby przede wszystkim "zreformowali" własne życie. Widzi bowiem, jak wielu wysoko postawionych duchownych toleruje zło, przymyka oko na wady swoich poddanych lub udziela im jedynie łagodnej nagany, obawiając się, że popadną "w niełaskę stworzeń".

Powrót papieża na "właściwe miejsce"
 
Mistyczka – podobnie jak wielu współczesnych jej uczonych – jedną z przyczyn słabości Kościoła upatruje w nieobecności "słodkiego Chrystusa na ziemi" (jak nazywa papieża) na "właściwym miejscu", czyli przy Grobie św. Piotra.
 
Dlatego nawołując papieża Grzegorza XI do podjęcia reformy, radzi i wręcz żąda, aby ją rozpoczął od powrotu do Rzymu. W 1376 roku udaje się ze swoją la bella brigata do Awinionu, aby namówić papieża do zażegnania konfliktu z Florencją, a przede wszystkim przekonać go do wyzwolenia się z "niewoli". Mimo przykrości i upokorzeń, jakie ją spotykają na papieskim dworze, w trakcie audiencji oraz w listach natarczywie wzywa Grzegorza XI do natychmiastowego wyjazdu. Zniecierpliwiona jego opieszałością zarzuca mu brak odwagi i uleganie radom złych ludzi. Sugeruje mu nawet sprytne zmylenie przeciwników wyjazdu: "Użyj, Ojcze, świątobliwego oszustwa, to znaczy udawaj, że odkładasz wyjazd, a wyjedź" (s. 166). W końcu ta wątła, prosta kobieta przekonała Grzegorza XI, który tuż po jej wizycie opuścił Awinion i w styczniu 1377 roku uroczyście wkroczył do Rzymu.

Program reformy
 
Św. Katarzyna od początku swej apostolskiej działalności uważa, iż reformę należy zacząć od łona Kościoła, czyli wysokich dostojników kościelnych. "Gdy oczyścisz łono twej Oblubienicy – pisze do Urbana VI – to potem łatwo odnowi się resztę ciała, co przyniesie chwałę Bogu, a tobie – sławę i pożytek" (s. 312).
 
W liście do nuncjusza apostolskiego proponuje (a raczej nakazuje), co powinien zrobić papież, by odnowić Kościół: "Chrystus na ziemi powinien – a taka jest też wola Boga – usunąć przede wszystkim dwie rzeczy powodujące osłabienie Oblubienicy Chrystusowej. Pierwsza rzecz – to zbytnie przywiązanie i troska o krewnych, która papieżowi bardzo szkodzi. Druga – to przesadna łagodność, wynikająca z przesadnego miłosierdzia. (...) Chrystus za szczególnie niebezpieczne uważa te oto trzy przewrotne wady: nieczystość, skąpstwo i nadętą pychę, panoszące się w Oblu­bie­nicy Chrystusowej, czyli w prałatach, którzy dbają tylko o własne przy­jemności, stanowiska i bogactwa. Widzą, jak duchy piekielne porywa­ją dusze ich poddanych, ale wcale się tym nie przejmują, gdyż stali się wilkami i handlarzami Bożej łaski. (...) uważałam, że musisz uczynić wszystko, co w twej mocy, aby wyrzucić z Kościoła tych pasterzy, którzy stali się wilkami i wcielonym diabłami, dbającymi tylko o dobre jedzenie, pię­kne pałace i dorodne konie. Oj, Boże mój, Boże, co za hańba! To, co Chry­stus zdobył na drzewie Krzyża, trwoni się teraz z metresami!" (s. 113-115).
 
Podobną analizę kryzysu i sposobu jego przezwyciężenia proponuje następcy Grzegorza XI, Urbanowi VI: "Zechciej, Ojcze Święty, uporządkować życie każdego chrześcijanina, bo żąda tego od ciebie Boża dobroć. Nie popieraj nieczystych uczynków (...). Dość już symonii i wielkiej rozpusty! Dosyć grania w kości o Krew! Bo przecież grano w kości o krew ubogich i świętego Kościoła, uprawiając szalbierstwo w miejscu, które powinno być świątynią Boga. Gracze ci nie zachowują się jak duchowni, jak kanonicy, którzy powinni być kwiatem i zwierciadłem świętości, ale – jak szulerzy, cuchnący nieczystością i dający przykład nędzy moralnej" (s. 278-279).

Wypalanie rany
 
Praktyczna Sienenka uważa, iż wobec zbuntowanych przeciwko papieżowi polityków i zdemoralizowanych dostojników Kościoła nie można stosować łagodnych metod. Proponuje radykalną reformę i zdecydowane działania, które prezentuje z wielkim przekonaniem, posługując się niezwykle ekspresywnymi obrazami. Uważa, że jeśli miłość własna i pycha duchownych jest tak wielka, że nie pomagają słowne napomnienia, papież powinien przejść do czynów. "Ja zaś mówię – pisze do papieża Grzegorza XI – że jest to [łagodne nagany] największe okrucieństwo. Jeżeli bowiem nie wypali się rany rozpalonym żelazem wtedy, kiedy trzeba (...), jeżeli nie natnie się jej nożem, ale posmaruje maścią, to nie tylko rana się nie zagoi, ale zanieczyści cały organizm, często powodując śmierć" (s. 122). Dlatego trzeba wypalić ranę, wyrzucić z ogrodu Kościoła zgniłe rośliny, a posadzić wonne kwiaty, czyli "świętych i dobrych duchownych", którzy są kwiatami i ozdobą Kościoła.
 
Zobacz także
Ks. Marek Starowieyski
Czytelnik żywotów świętych, szczególnie starożytnych i średniowiecznych, spotyka się z dziesiątkami, a nawet z tysiącami cudów. Czyta je z niedowierzaniem właściwym sceptykowi naszego wieku, traktując je z przymrużeniem oka jako pewnego rodzaju skansen religijny. Nie wierzy, że mogły się one przydarzyć, ani, tym bardziej, że zaistniały. Obydwie wątpliwości stwierdzenia są naiwne i to z zupełnie różnych powodów.
 
Już Nowy Testament świadczy, że słowo Boże przybiera także postać nauki, doktryny. Już w Nowym Testamencie znajdujemy ustalone formuły nauczania i wyznania wiary. Komu została powierzona odpowiedzialność za czystość tej nauki?
 
Ks. Jacek Hadryś
W świetle korespondencji Matki Teresy można zauważyć jej całkowitą bezradność wobec ogarniającej ją ciemności – Teresa nie miała żadnego wpływu na jej obecność i charakter, natomiast mogła decydować o sposobie przeżywania tego stanu ducha...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS