logo
Wtorek, 30 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Balladyny, Lilli, Mariana, Piusa, Donata – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ludmiła Grygiel
Święta reformatorka
Pastores
 


Sadzenie "wonnych kwiatów"
 
Porządkowanie ogrodu Kościoła powinno się zakończyć umieszczeniem w nim cnotliwych i odważnych pasterzy, gdyż "szatana nie wypędza się szatanem, lecz cnotą" (s. 156). "Staraj się – pisze Katarzyna do Urbana VI – uformować oddział złożony z ludzi świętych, cnotliwych i nie bojących się śmierci. Nie zważaj na tytuły i godności, ale szukaj pasterzy umiejących opiekować się troskliwie swoimi owcami. Uformuj też oddział dobrych kardynałów, którzy byliby wsparciem dla ciebie i z Bożą pomocą dźwigali razem z tobą brzemię obowiązków" (s. 262-263).
 
Sugeruje też skoremu do gniewu papieżowi zasięganie rady mądrych i świątobliwych ludzi, bo "ludzie dobrzy udzielają dobrych rad, kierując się tylko chwałą Boga, zbawieniem dusz i reformą świętego Kościoła, a nie miłością własną. Mówię ci, że trzeba słuchać rad ludzi dobrych, a nie tych, którzy kochają tylko własne zaszczyty, urzędy i przyjemności, bowiem rada ich prowadzi tam, gdzie jest ich miłość" (s. 166).
 
Katarzyna, świadoma "ciężkiej choroby" Chrystusowej Oblubienicy, ani przez chwilę nie traci nadziei na jej uzdrowienie. Wie, że nawet w tak dramatycznej sytuacji, jaką widzi, można uporządkować i doprowadzić do rozkwitu ogród Kościoła. Dzieli się tą nadzieją z papieżem Grzegorzem XI, przypominając mu postać i działanie jego patrona, św. Grzegorza: "Ojczul­ku mój słodki, miły Chrystusie na ziemi – przemawia wyjątkowo łagodnie – naśladuj zawsze chwalebnego Grzegorza, aby stało się możliwe dla ciebie to, co okazało się możliwe dla niego, gdyż miał takie samo ciało, jak ty, a w jego czasach był ten sam Bóg co teraz" (s. 123).
 
Dźwiganie łodzi
 
Katarzyna nie przestaje wspierać modlitwą i radą następcy Grzegorza XI, Urbana VI. Pragnie natchnąć papieża ufnym przekonaniem, iż od­rodzenie Kościoła jest możliwe, chociaż będzie wymagało trudu i będzie oku­pione cierpieniem. Ta ufność zostaje wystawiona na wielką próbę, gdy we wrześniu 1378 roku kilkunastu kardynałów (nazwanych przez Sie­nenkę "wcielonymi diabłami") wybiera na papieża kard. Roberta z Genewy, przybierającego imię Klemensa VII. Wybór antypapieża rozpoczyna tragiczny okres w dziejach Kościoła, gorszący podział świata chrześcijańskiego zwany schizmą zachodnią.
 
W listopadzie 1378 roku św. Katarzyna przybywa do Rzymu, żeby bronić "prawdy papieża Urbana" oraz modlitwą, radą i cierpieniem pomagać mu dźwigać brzemię obowiązków. Przede wszystkim nawołuje buntowników do zakończenia podziału Kościoła. Nie szczędzi im słów surowego potępienia, nazywając ich "niewdzięcznikami, gburami i płatnymi najemnikami", podobnymi szatanom (s. 282-283).
 
Występuje z ciekawym projektem stworzenia wokół papieża grupy doradców, złożonej z cnotliwych i mądrych duchownych. Gdy projekt zostaje zaakceptowany przez papieża, energicznie współdziała w utworzeniu tej grupy, w której znajdą się zaprzyjaźnieni z nią świątobliwi eremici. Przede wszystkim jednak modli się za Kościół i w tej intencji ofiaruje swe liczne cierpienia. Codziennie rano przebywa dość długą drogę od swej celi przy kościele Santa Maria sopra Minerva przez Most św. Anioła do Bazyliki św. Piotra, gdzie modli się do wieczora. Jest to jej ostatni etap "ciężkiej pracy w ogrodzie Kościoła świętego". Dla schorowanej mistyczki jest to naprawdę wielki trud, a tragiczna sytuacja Kościoła tak bardzo realna, że Święta zwierzy się, iż wyraźnie poczuła na swych barkach ciężar łodzi Kościoła. To mistyczne doświadczenie stanowi jeden z czynów jej apostolskiej i publicznej działalności, która zaw­sze polegała na trudzeniu się "dla chwały Bożej i dobra bliźniego" oraz na ofiarowaniu cierpień za Kościół. Ostatnim aktem tej ofiary jest bolesna agonia i śmierć w Rzymie, 29 kwietnia 1380 roku.
 
Wieczna młodość Chrystusowej Oblubienicy
 
Katarzyna umiera w momencie większego kryzysu niż wtedy, gdy zaangażowała się w jego pokonanie. Zanim oczyszczono ogród Kościoła z cuchnących roślin, nastąpił gorszący podział Kościoła i całego świata chrześcijańskiego, który potrwa do początku XV wieku, kiedy to na Soborze w Konstancji zostanie wybrany papież Marcin V.
 
Chociaż Katarzyna nie była w stanie zapobiec podziałowi, a potem go zlikwidować, do końca życia walczy o odrodzenie Kościoła. I choć walka wydaje się bezskuteczna, Sienenka nie umiera w poczuciu klęski. Od początku swej działalności zdawała sobie sprawę, że reforma będzie mozolna i będzie wymagała wiele trudu, modlitwy i cierpień: "Bowiem tak jak pośród kolców zakwita róża, tak samo pośród licznych cierpień dokona się reforma świętego Kościoła" (s. 188).
 
Nawet w obliczu skandalu schizmy nie wątpi, że owczarnia Kościoła przetrwa, znajdą się pasterze, którzy obronią wiernych przed groźnymi wilkami. Przede wszystkim z teologiczną poprawnością przypomina, że chociaż Oblubienica Chrystusa jest blada i słaba, nie znaczy to, jakoby doznała "jakiegoś uszczerbku w swej istocie czy też została pozbawiona ognia Bożej miłości" (s. 299). Jest pewna, że nie zabraknie nigdy Krwi Chrystusowej przelanej dla zbawienia wszystkich, bo "owoc Chrystusowej Oblubienicy nie potrzebuje odnowy ani reformy, gdyż nigdy go nie ubywa i nie gnije on z powodu ułomności zarządców" (s. 219). Jest pewna, że nie braknie dobrych pasterzy, którzy nakarmią wiernych Chrystusową Krwią i obronią ich przed wilkami. Nawet w najbardziej dramatycznych momentach z nadzieją i wiarą dostrzega oznaki od­radzania się Kościoła, widzi, jak "pąki kwiatów zaczynają rozchylać płat­ki". Jest pewna, że po okresie skandali i słabości Oblubienica Chrystu­sowa ukaże się "jako prześliczna i przeczysta panienka, gdyż uwolniona zostanie od człowieka starego, a odrodzona w nowym człowieku" (s. 299).
 
Historia przyznała rację nieuczonej mistyczce. W ciągu sześciu wieków, jakie nas dzielą od jej śmierci, Kościół przeżył niejeden kryzys. Niemniej, używając obrazu Sienenki, nie zatonęła nigdy łódź Kościoła, a w ogrodzie Kościoła zawsze kwitły "wonne kwiaty". W każdej epoce Oblubienica Chrystusa przeżywa jakąś formę kryzysu, słabnie i blednie z powodu ludzkich ułomności, ale – dzięki trudom i modlitwom świętych reformatorów i dobrych pasterzy – nieustannie się odradza i ukazuje się światu zawsze tak samo piękna i młoda.
  
Ludmiła Grygiel 
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
o. Błażej Strzechmiński OFMCap
Polityka - według Arystotelesa - jest „sztuką rządzenia państwem”, natomiast dla Jana Pawła II „roztropnym działaniem na rzecz wspólnego dobra”. Choć nie każdy może rządzić państwem, to jednak poprzez swoje decyzje, opinie i wybory może wpływać na polityków i w ten sposób działać na rzecz dobra wspólnego. Od takiego politykowania nikt nie jest zwolniony, nawet ludzie święci...
 
Wanda Półtawska
Zdolność przekazywania życia jest darem Stwórcy – i ten dar swoją wielkością zaskakuje człowieka. Jedynie wtedy, gdy człowiek w pełni zrozumie wymiar tego daru, może on realizować rodzicielstwo w sposób właściwy. Osoba ludzka, stworzona niejako z nadmiaru miłości Bożej, ma przelać tę Bożą miłość w nowego człowieka...
 
ks. Andrzej Tomalak, Olga Nadskakuła
Jako ludzie wiary jesteśmy zobowiązani pielęgnować duchowy aspekt świąt, zachowując jakość chrześcijańskiego dziedzictwa, fundamenty naszej tradycji. Bożonarodzeniowego ducha nie oddamy świąteczną dekoracją. Zachowamy go pielęgnując rodzinną bliskość, podejmując trud wspólnej refleksji nad Bożą miłością...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS