logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Monika Białkowska
Tajemnica księdza Jana
Przewodnik Katolicki
 


Z czasem starał się jeszcze bardziej ograniczyć to, co nazywał swoim obżarstwem. Uznał ziemniaki za luksus i próbował żyć na samych ziołach. Przynoszony przez gospodynię świeży chleb oddawał żebrakom, w zamian dostawał zeschłe i brudne kromki, które zjadał po namoczeniu w wodzie. I choć ze wszystkich sił starano się go kontrolować, ks. Jan nie dał się odwieść od tych umartwień. Kiedy zaniepokojona jego stanem zdrowia dziedziczka zabrała go do lekarza, ks. Jan dostał wyraźne zalecenie co do sposobu odżywiania: tłuste i mleczne potrawy, gotowane mięso, chleb z masłem i miodem, dużo winogron. Kartkę z tymi zaleceniami wyrzucił jednak natychmiast po wyjściu z gabinetu lekarskiego. Uważał, że nie może tyle jeść, skoro wielu jego parafian jada zbyt mało.

Sypialnia

Sypiania na plebanii w Ars również nie pamięta swojego proboszcza. Materace i pościel zniknęły natychmiast po wprowadzeniu sie ks. Jana – oddał je przechodzącemu cyganowi. On sam ułożył sobie legowisko w piwnicy. Kupa chrustu, na niej kilka worków ziemniaków – ot, i całe proboszczowskie łóżko. I jeszcze nieodłączni piwniczni towarzysze proboszcza, czyli myszy i szczury.

Kilka lat później, kiedy reumatyzm z zimnej piwnicy wykręcił stawy Vianneya, wydawało się, że zacznie wreszcie jak wszyscy ludzie korzystać z sypialni. Nic bardziej mylnego. Z wysoką gorączką przeniósł się z piwnicy na strych, chociaż i tak większość nocy spędzał w kościele, na modlitwie przed Najświętszym Sakramentem.

Ubranie

Wobec takiego trybu życia nie mogło specjalnie dziwić, że spod sutanny księdza proboszcza Jana wystawały tylko strzępy starych spodni i zniszczone buty. Kiedy ktoś z parafian nie wytrzymywał i kupował proboszczowi nowe – on i tak szybko je sprzedawał i oddawał pieniądze ubogim. Ale i tak to nie spodnie wzbudzały największą sensację w małym Ars. Najbardziej pamiętna stała się sprawa mucetu.

Mucet to krótka pelerynka kanonicka, zwykle upragniona, a na pewno z dumą noszona przez uhonorowanych kapłanów, wyróżniająca ich spośród tłumu braci w kapłaństwie. W październiku 1852 r. do Ars przyjechał biskup Chalandon. Kiedy ks. Jan Vianney zbliżył się do niego, ten dał znak swojemu sekretarzowi, który podał mu kanonicki mucet z czerwonego jedwabiu, obszyty gronostajem. Biskup nałożył mucet na ramiona księdza Jana, ogłaszając jego nominację na kanonika honorowego katedry w Belley. Ksiądz Jan zaś, zamiast pokornie podziękować – zaczął bronić się przed gestem biskupa i wyswobadzać z mucetu, nie pozwolił biskupowi nawet zapiąć guzików. Przekonywał przy tym biskupa, żeby uhonorował raczej księdza wikariusza, któremu na pewno bardziej do twarzy będzie w mucecie. W efekcie tej szarpaniny mucet zawisł nieszczęśnikowi w poprzek ramion. Biedny ksiądz Jan, któremu wytłumaczono wreszcie, że nie wolno mu ściągać mucetu w obecności biskupa, stanął czerwony ze wstydu w drzwiach zakrystii. Myślał tylko o dwóch sprawach – że biskup zrobił z niego kukłę, i że mucet trzeba będzie szybko gdzieś sprzedać, bo przecież miejscowa wielodzietna rodzina bardzo potrzebuje pomocy.

Ostatecznie sprzedaż się powiodła, 50 franków otrzymała uboga rodzina z Ars – a inny parafianin, który był świadkiem transakcji, mucet odkupił i ponownie podarował proboszczowi...

Dzisiaj

Kiedy człowiek staje przed plebanią w Ars, staje się świadkiem tamtej historii. Wchodzi do kościoła i domu, widzi nieszczęsny mucet i drewniany zegar, oznaczający godziny zajęć świętego Proboszcza, na którym na sen przeznaczone są tylko dwie – trzy godziny na dobę. Słucha historii o umartwieniach ponad siły, o nierozsądnych postach, zachowywanych wbrew zakazom lekarza i biskupa.

Współczesnemu człowiekowi ciśnie się na usta pytanie: dlaczego? Przecież dążenie do świętości to nie zawody sportowe w upokorzeniach i postach, to nie wyścigi w ubóstwie. Bóg nie bierze do nieba za pieniądze, ale nie bierze też za ich brak. I o zbawieniu nie decyduje to, czy żołądek człowieka karmiony był spleśniałymi ziemniakami, czy pachnącą pizzą.

Gdyby nie intencja życia księdza Jana Vianneya, jego umartwienia i ubóstwo niewiele by znaczyły. Nie mógłby on być wzorem dla współczesnego kapłana. Trudno wyobrazić sobie takie zachowania we współczesnych parafiach - nawet gdyby księża żyli jak najubożsi w ich parafiach wierni, i tak nie doścignęliby w umartwieniach Świętego Proboszcza z Ars. Ale najważniejsze w wyrzeczeniach św. Jana Marii Vianneya było wynagrodzenie za grzechy tych, którzy sami nie pokutują. Głód, brak snu, rozpadające się buty nie były dziwactwem ani samobójstwem na raty – były pracą duszpasterską. Były uzupełnieniem tej pracy, która rozpoczynała się na ambonie, w konfesjonale i katechezie. Dopełnieniem słów kapłana była prawdziwa ofiara jego życia, ofiara z samego siebie za grzechy wiernych.

Monika Białkowska
 
Zobacz także
Jacek Poznański SJ
Dzisiaj, gdy coraz więcej osób odchodzi od instytucji Kościoła i od praktykowania tradycyjnej religii, warto pamiętać, że Bóg nie przestaje działać w ludziach, przyciągać ich do siebie, a życie duchowe i religijne nie ginie. On potrafi dokonywać swoich dzieł w środowiskach, które często jako katolicy i chrześcijanie określamy mianem "bezbożne", "zeświecczone", i odmawiamy obecności jakichkolwiek wartości czy ideałów.  
 
ks. Jan Smolec
Czas Bożego Narodzenia i poprzedzającego go Adwentu ukazuje mi twarz Ojca, pochyloną nad betlejemskim Dzieckiem, pełną czułości twarz, pochyloną nad Betlejem, nad naszym światem. Wyznając wtedy wiarę w Boga Ojca, widzę Go i kontempluję w tym szczególnym Dziecku, Jego Jedynaku, który jest odbiciem Ojcowskiej istoty i chwały, znakiem miłości, darem nad darami.
 
Sławomir Kamiński SCJ
Jednym z większych zagrożeń na drodze chrześcijańskiego życia jest uśpienie serca. Wygoda, pełny żołądek, pojawiające się wciąż na nowo możliwości zaspokojenia najprostszych żądz i naturalnych pragnień, a nade wszystko egzystencja według zasady, by bardziej mieć niż być, niewątpliwie sprzyjają takiemu stanowi ludzkiego wnętrza.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS