Kiedy doświadczamy radości, bądź przeżywamy niezwykłe chwile, często mówimy „było mi jak w niebie”. Podświadomie z duszy wydobywamy pragnienia spełnienia, które nazywamy stanem szczęścia. „Niebo” jest więc nie tyle miejscem ani przelotnym uczuciem, co stanem naszego serca i duszy, w którym chcielibyśmy trwać. Jednak często tracimy smak „nieba” i stwierdzamy, że chwile szczęścia są ulotne, a pozostaje życie szare i monotonne. To w jaki sposób być szczęśliwym na ziemi, skoro wszystko jest tak zmienne i nietrwałe? Gdzie szukać prawdziwego szczęścia?
Pieniądz, jeśli ma być pożyteczny i nie szkodzić, powinien spełniać właściwą sobie rolę, funkcjonować w zasięgu swoich kompetencji i przeznaczenia, czyli jako środek płatniczy i przelicznik wartości dóbr materialnych. Nie jest dobrze, gdy pieniądz przekroczy granice swoich właściwych uprawnień i stanie się miernikiem szczęścia oraz wartości człowieka i jego życia. Jak mylna potrafi być taka ocena. A także niebezpieczna, bo zamiast zabiegać o własny rozwój, o „być”, zaczynamy zabiegać o pieniądze, o „mieć”.