logo
Środa, 15 maja 2024 r.
imieniny:
Dionizego, Nadziei, Zofii, Izydora, Dympny – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jacek Prusak SJ
Ufność zamiast bojaźni i drżenia
Życie Duchowe
 


Nie martwcie się o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. […] Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.
(Mt 6, 25. 32-33)


Niepewność

Lęk to uczucie znane każdemu żywemu stworzeniu. To doświadczenie wspólne ludziom i zwierzętom. Stojąc w obliczu zagrożenia, stosujemy różne strategie przetrwania, które oscylują między ucieczką a agresją. W odróżnieniu jednak od zwierząt, ludzie znają jeszcze strach "drugiego stopnia", lęk przetworzony społecznie i kulturowo, określany jako "lęk pochodny". Kieruje on ich życiem niezależnie od tego, czy występuje bezpośrednie zagrożenie. Z lękiem przed światem się rodzimy, a z lękiem przed śmiercią umieramy. "Lęk" to "nazwa, jaką nadajemy naszej niepewności: naszej niewiedzy o zagrożeniu i o tym, co należy zrobić – co można, a czego nie można – żeby go natychmiast opanować albo odeprzeć, jeśli opanowanie go jest ponad nasze siły" – pisał Zygmunt Bauman.

Wierze bliżej do serca

Przyzwyczajeni jesteśmy sądzić, że największym zagrożeniem dla wiary człowieka są wątpliwości, gdyż mogą one doprowadzić do zwątpienia, a nawet niewiary. Wydaje nam się bowiem, że wiara to kwestia "głowy" – rozumu. Wychowywani na uczeniu się katechizmu, przez wiarę rozumiemy przyjęcie za prawdę tego, co Kościół naucza o Bogu. Oczywiście, chrześcijaństwa nie można zrozumieć, tracąc z oczu treści doktrynalne, a do istotnej misji Kościoła należy strzeżenie i wyjaśnianie depozytu wiary. Wiary jednak nie możemy sprowadzić wyłącznie do właściwych przekonań. Wierze bowiem bliżej do serca niż głowy.

Nie chodzi tu o sprowadzenie wiary do irracjonalizmu (fideizmu) czy emocji, ale o podkreślenie, że największym zagrożeniem dla wiary jest lęk. Ponieważ o wiele łatwiej wierzyć w Boga, niż wierzyć Bogu. Centralnym aspektem wiary jest zaufanie.

Mała wiara

Jezus często konfrontował swoich uczniów i słuchaczy z lękiem, jaki odczuwają w życiu, zadając im pytanie: Kto z was, martwiąc się, może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? (Mt 6, 27).

Wielokrotnie powtarzał "nie martwcie się", "nie lękajcie się", wskazując, że postawy te idą w parze z "małą wiarą" (por. Mt 6, 25-34). Jeśli w naszym życiu dominuje lęk w różnych swoich postaciach, to w świetle Ewangelii musimy zadać sobie pytanie o jakość naszej wiary – o szczerość powierzenia swego życia Bogu. Mała wiara to synonim lęku. Jezus wskazuje nam, że miarą naszego zaufania Ojcu jest ilość lęku w naszym życiu. Dobra Nowina to ta, że dojrzewanie wiary rozumianej jako zaufanie Bogu uwalnia nas od lęku i niepokoju. Wiara jako radykalne zaufanie Bogu nie jest protezą na ludzkie bolączki, ale wyzwala nas z kokonu lęku, z którym przychodzimy na świat i w którym możemy szukać schronienia przed przemijaniem i śmiercią.

 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Przemysław Bukowski SCJ
Tożsamość człowieka jest wielką niewiadomą. Dla jednych zagadką, dla innych tajemnicą. Tak czy siak, jest ona żywą i twórczą matrycą, to znaczy elastyczną siatką, na której tka się życie ludzkie. Człowiek świadomy swojej tożsamości poszukuje nieustannie definicji własnego życia, to znaczy dookreślenia tego, co dla niego ważne. Jednocześnie jest on przekonany, że uzyskany w ten sposób świat pojęć właściwie nic nie wyjaśnia, a przynajmniej nie tłumaczy tego, co naprawdę istotne, nie dociera do głębi spraw.  
 
Barbara Stefańska

Przebywanie w miejscach męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa pozwala uświadomić sobie, że to wszystko naprawdę się wydarzyło, co ułatwia głębokie duchowe przeżycie Triduum i Wielkanocy

 

– mówi o. prof. Narcyz Stanisław Klimas, franciszkanin z Kustodii Ziemi Świętej oraz wykładowca historii Kościoła, w rozmowie z Barbarą Stefańską

 
Michał Nieniewski
Odkąd importowano z Zachodu kult ciała, wyretuszowane komputerowo postacie zapełniają filmy i gazety. Wywierana jest presja na odbiorcach, by zbliżali się do aktualnego ideału piękna. Patrząc później w lustro, przypisują sobie defekty, zamiast dostrzec niepowtarzalną urodę. Problem dotyczy ludzi w każdym wieku i obu płci. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS