logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Wilfrid Stinissen OCD
W drodze do transfiguracji
Życie Duchowe
 


Dobrze jest przyzwyczaić się do tego, by często powracać do milczenia w Bogu. Na krótko można znów nawiązać kontakt z milczeniem, jakie znalazło się podczas długich godzin modlitwy. Dla tego, kto nigdy całkowicie nie zarzuca wewnętrznego skupienia, nawet kilka minut może mieć takie samo działanie, jak całe rekolekcje. Decydujące jest to, aby zawsze rezerwować sobie taką małą przestrzeń w sobie na wewnętrzne skupienie albo przynajmniej na tęsknotę za skupieniem i czujność, aby wychwytywać te możliwości, które się pojawiają.

Człowiek, który się modli dużo i gorliwie, zyskuje charyzmat szczególnego promieniowania. Może być ono niewidoczne dla tych, którzy się nie modlą, ale wyczuwalne dla tych, którzy sami też kroczą po drogach modlitwy. Wokół takich osób panuje atmosfera wewnętrznego skupienia, oni budzą modlitwę w drugich. Promieniowanie Jezusa było tak silne, że wokół Niego istniała wielka strefa modlitwy; strefa modlitwy, którą nazywamy Kościołem, mistyczna wspólnota, która gromadzi się wokół Niego jak opiłki żelaza wokół magnesu. Każdy chrześcijanin powinien stwarzać taką strefę milczenia i pokoju wokół siebie, czegoś przypominającego łagodny powiew, który posłyszał prorok Eliasz, kiedy Bóg mu się objawił (por. 1 Krl 19, 12).

Jeżeli mamy jakieś doświadczenie modlitwy, to wiemy, że ma ona przemieniającą moc. Czasem po długiej, intensywnej modlitwie czujemy się odnowieni i przemienieni. Jesteśmy bardziej sobą, jakby głębiej zakorzenieni w pokoju i radości. Skala naszych wartości ulega zmianie: pewne rzeczy stają się ważniejsze, inne mniej. Wszystko, co zewnętrzne, traci znaczenie. Najpierw chodzi o wewnętrzną przemianę, ale ona często wpływa też na nasze ciało. Wewnętrzny pokój i radość maluje się na naszej twarzy i zaznacza w mięśniach. Jesteśmy bardziej rozluźnieni, otwarci i przezroczyści. Modlitwa dokonała minitransfiguracji.

Jak wygląda przemieniająca modlitwa?

Modlitwa przemieniająca może ujawniać się w dwojaki sposób. Możemy w naszej modlitwie patrzeć na przemienionego Pana, podziwiać Go i zachwycać się Nim. Jest przepiękny: Zaiste piękny jesteś, miły mój (Pnp 1, 16). Zamiast uskarżać się na Boga, możemy Go podziwiać. Przemieniamy się w to, na co patrzymy. Jeżeli słuchamy i oglądamy okropne rzeczy, sami stajemy się okropni, patrzymy na piękno, sami piękniejemy. Dlaczego Matka Teresa była taka piękna, tak przemieniona? Ponieważ widziała piękno w najuboższych z ubogich: widziała, że są oni umiłowanymi dziećmi Boga.

Możemy też pozwolić Bogu, żeby patrzył na nas. Może w tym powinniśmy ćwiczyć się najbardziej, by wiedzieć, że bezgraniczne miłosne spojrzenie wciąż jest na nas skierowane. To, że później patrzymy i podziwiamy piękno Boga, jest oczywistą tego konsekwencją. Modlitwa może więc polegać tylko na tym, by pozwalać Bogu patrzeć na nas, by Jego spojrzenie nas oczyszczało, a żar Jego ognia nas rozpalał. Hjalmar Ekström w jednym ze swoich listów opisuje, jak człowiek coraz bardziej zostaje prześwietlony i rozpalony Duchem: "Dopóki trwamy w naszym ziemskim ciele, nasza zewnętrzna natura nie może zupełnie umrzeć, ale jeżeli naszą zewnętrzną naturę porównamy do żelaza, a Ducha Bożego do ognia, który rozpala żelazo, to wydaje mi się, że to jest dobry obraz. Dopóki żelazo jest w ogniu, jego zimna, twarda i pozbawiona życia natura jest nieobecna, tak jakby nie istniała, tak jest i z człowiekiem, i z Duchem Chrystusa. Jest prześwietlany i rozpalany Duchem i z czasem coraz bardziej zostaje rozpalony tak, że wydaje się już całkowicie rozpalony życiem Ducha".

Człowiek może dać jedynie to, co wpierw otrzymał, i nie w takim sensie, żeby po jakimś czasie miał przestać przyjmować, aby tylko dawać, ale w ciągłym naprzemiennym przyjmowaniu i dawaniu. Jego spojrzenie ożywia się, kiedy spoczywa na nim spojrzenie Boga. Może płonąć tylko wówczas, kiedy dosięgnie go ogień Ducha.

Ja jestem światłością świata – mówi Jezus (J 8, 12; 9, 5), i to On mieszka w nas. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia (J 8, 12). On – to jest światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka (J 1, 9). Jezus mówi o ludziach jako o "synach świata" i "synach światłości" (por. Łk 16, 8). Bóg powołuje nas z ciemności do swego "przedziwnego światła" (por. 1 P 2, 9). Św. Paweł cytuje hymn pierwotnego Kościoła: Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus (Ef 5, 14). Zostaliśmy "oświeceni" – mówi List do Hebrajczyków (por. Hbr 6, 4). Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu; postępujcie jak dzieci światłości (Ef 5, 8).

Jakież cudowne życie: pozwolić się zawładnąć Światłu i być przemienionym człowiekiem! Zapewne możemy być rozdarci, zapewne możemy czuć się niezdolni do skupienia i pokoju; trzeba to zaakceptować. Ale czy na tym mamy się zatrzymać? Wiara mówi nam coś innego. Najgłębiej w naszym wnętrzu tryska woda żywa, Chrystus, który jest światłością świata, mieszka w nas. Czy nie lepiej jest zostawić to, co mówią nam teraz nasze przeżycia, i trzymać się raczej tego, o czym przekonuje nas wiara? To wiara, skonkretyzowana w modlitwie i miłości, czyni człowieka tym, do czego został stworzony.


Wilfrid Stinissen OCD
Tłumaczyła Justyna Iwaszkiewicz
 
poprzednia  1 2 3 4 5
Zobacz także
Ks. Mieczysław Piotrowski TChr
Kwestionowanie trwałych zasad moralnych owocuje wyjątkową degeneracją człowieka oraz odrażającymi zachowaniami, jakich nie spotyka się nawet u zwierząt... Z angielskojęzycznej gazety Express Extra, wychodzącej w Hong Kongu, dowiadujemy się, że lekarze w prowincji Shenzen w Chinach ludowych, aby polepszyć ogólny stan organizmu jedzą i sprzedają w celach konsumpcyjnych abortowane dzieci, jako zdrowe jedzenie (...) W Centrum Zdrowia dla kobiet i dzieci, jeden z lekarzy wręczył dziennikarce szklany pojemnik i powiedział: Tutaj jest dziesięć świeżych płodów z aborcji dokonanych dzisiaj. Zazwyczaj zanosimy je do zjedzenia w domu, ale ponieważ nie jest pani w najlepszej formie, proszę je zatrzymać.
 
Grażyna Berger
Niczym glina dla garncarza, proch ziemi staje się dla Boga tworzywem, z którego kształtuje człowieka. Bierze go w swoje ręce, podnosi, nadaje mu kształt, jedyny, niepowtarzalny, zgodny ze swoim zamysłem. A znajdując w nim upodobanie, udziela mu swego tchnienia ożywiającego. I stał się człowiek istotą żywą. Czy jest dar większy niż dar życia? 
 
Krzysztof Zimończyk SCJ
Cierpienie jest jedną z najgłębszych tajemnic osobowego życia człowieka. Od najdawniejszych czasów jest ono przedmiotem głębokich dociekań filozofów i teologów, uczonych i ludzi prostych, a przede wszystkim ludzi chorych. Dlaczego człowiek cierpi? Czy jest jakiś sposób, który pozwoliłby mu uniknąć tego przykrego, a czasem wręcz tragicznego doświadczenia? Czy cierpienie ma jakikolwiek sens?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS