W dniu [przejścia przez Morze Czerwone] wybawił Pan Izraela z rąk Egipcjan.
Gdy Izraelici widzieli wielkie dzieło, którego dokonał Pan wobec Egipcjan, ulękli się Pana i uwierzyli Jemu oraz Jego słudze Mojżeszowi.
(Wj 14, 30-31)
Świat dzisiejszy spycha wiarę w sferę prywatną. Co więcej, publicznie nie mówi się już nawet o wierze, lecz o uczuciach religijnych. Uczucia zaś są jak najbardziej sprawą prywatną. Wiara tymczasem jest wewnętrzną postawą serca, której uczucia są tylko wyrazem, a mogą być one skrajnie różne. Postawa wiary nie rodzi się ani na życzenie, ani też na skutek pracy nad sobą. Jak to widać wyraźnie w przypadku naszego ojca w wierze – Abrahama – jest ona owocem historii współdziałania Boga i człowieka. Jest ona zatem dziełem Boga w człowieku otwierającym się na Boże słowo i działanie; w tym sensie jest też łaską.
Na początku owa historia i rodząca się w niej wiara ograniczała się do bardzo wąskiego kręgu osób: Abrahama, Izaaka, Jakuba i ich rodzin. W czasie niewoli egipskiej wiara jest w kryzysie, choć przecież nie zanika zupełnie. Nie przypadkiem Bóg przedstawia się Mojżeszowi jako Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba (Wj 4, 6).
Wygląda na to, że Izraelici w niewoli egipskiej nie mieli własnych doświadczeń wiary. Żyli wspomnieniem wiary ich ojców. Rozbłyska ona znowu w Mojżeszu, kiedy Bóg mu się objawia w krzaku ognistym. Mocą tej wiary Mojżesz dokonuje cudów w Egipcie i wyprowadza naród z niewoli. Jednakże to nie tylko Mojżesz i niektórzy wybrani mają mieć wiarę. Bóg chce, aby była ona udziałem całego narodu. Dlatego też cały naród otrzymuje w passze – przejściu przez Morze Czerwone – potężne doświadczenie wiary, które ma identyczną strukturę jak doświadczenia wiary Abrahama, Izaaka, Jakuba i Mojżesza.
Najpierw mają oni dojmujące doświadczenie zbliżającej się nieuchronnej klęski i totalnego bankructwa. Wydaje się, że nie ma już żadnego dobrego wyjścia – pozostaje tylko śmierć. Izraelici są zrozpaczeni… I wtedy właśnie następuje potężna interwencja Boga, która daje całemu narodowi doświadczenie Jego miłości i mocy. Po przejściu przez Morze Czerwone, o brzasku dnia wybawieni Izraelici zobaczyli na drugim brzegu wyrzucone przez morze zwłoki ich prześladowców i jak mówi tekst święty: uwierzyli Bogu i Jego słudze Mojżeszowi.
Wolność i wiara to pierwsze dary, jakie otrzymuje ta gromada niewolników, stająca się powoli narodem. Dopiero później otrzyma prawo. To ta wiara stanie się dla nich fundamentem w czasie straszliwych doświadczeń dziejowych, połączonych nierzadko z utratą wolności, przez które przejdzie potem biblijny i późniejszy Izrael, aż po potworne doświadczenia XX wieku.
Tak jak Abraham nie został wybrany dla siebie samego, ale po to, aby stał się ojcem wiary wielu narodów, tak też i Izrael został wybrany nie po to, aby sam tylko miał doświadczenie wiary, lecz aby się stać znakiem i modelem wiary dla innych narodów. Także nasz naród zrodził się w passze Chrztu, którego obrazem jest pascha Izraela.
Doświadczenia wiary Izraela są wskazówką i pomocą, jak rozumieć nasze dziejowe doświadczenia, aby dostrzegać w nich nie tylko proste następstwa wydarzeń historycznych, lecz właśnie interwencje Boga, które są swoistym dialogiem Boga z nami jako narodem. Trzeba się bardzo strzec, by tej wielkiej perspektywy nie stracić i nie pozwolić zredukować wiary do sfery uczuć i jednostkowych doświadczeń. Wiara doświadczana w historii jest bowiem fundamentem trwania i rozwoju narodów.
Stanisław Łucarz SJ
Posłaniec Serca Jezusowego 1/2012
Pytany, co prowadzi do absolutnej i ostatecznej pełni życia, Chrystus zaprasza do osobistego rozpoznania, co jest sednem przekazu Pism. Zaprasza do dialogu głębi serca z głębią Miłości (por. Ps 42,8), której Duch wykracza daleko poza literę mówiących o niej Ksiąg (por. 2 Kor 3,6). Skoro zgodnie ze starohebrajską metaforą pozostajemy obiektem życzliwej troski Boga, „owcami Jego pastwiska” (por. Ps 100,3), to drzemie w nas zdolność do wychwycenia Bożych natchnień: „owce idą za Nim, bo znają Jego głos” (J 10,4).
Mamy żyć w tym świecie, ale nie mamy grać według jego reguł. Logika świata nie jest logiką miłości – tu opłaca się być silnym, zdrowym i bogatym, i tylko takie życie ma sens, każde inne jest uważane za zmarnowane. Tymczasem Chrystus pokazuje, że nasze bogactwo rodzi się gdzieś indziej, nie w logice wyścigu, w dbaniu wyłącznie o swój rozwój, ale w niesieniu pomocy, w niesieniu życia, w przebaczaniu.
Z o. Mirosławem Pilśniakiem OP – dominikaninem, teologiem rozmawiają Monika i Sławomir Rusinowie