Księgi Nowego Testamentu na określenie nieba używają trzykrotnie obrazu domu lub miejsca zamieszkania. Pierwszy raz, gdy Jezus mówi swoim uczniom, że odchodzi do domu Ojca, by tam przygotować nam mieszkanie. Drugi raz czytamy o tym w listach Pawłowych: „Jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie” (2 Kor 5, 1). Po raz trzeci taki obraz nieba znajdziemy w Apokalipsie św. Jana: „Oto przybytek Boga z ludźmi i zamieszka wraz z nimi i będą oni Jego ludem a On będzie BOGIEM Z NIMI” (Ap 21, 3).
Dziś opłatki kupuje się w marketach. No bo przecież to taki miły, polski gest, z którego korzystają nawet niewierzący albo „wierzący inaczej”, którzy nie przychodzą do kościoła przed świętami, więc gdzie mieliby się w nie zaopatrzyć. Dlatego kto wie, czy w obecnej sytuacji w przeciwieństwie do czasów PRL-u odwagą nie byłoby w niektórych firmach, szkołach i klubach zrezygnowanie – po wcześniejszym wyjaśnieniu, dlaczego tak czynimy – z tego jakże głębokiego, lecz już nic niewyrażającego gestu?