W dniu święceń dziennikarka zapytała mnie „dlaczego?”. Odpowiedziałem jej, że Panu Bogu się nie odmawia. To przekonanie nadal we mnie głęboko tkwi. Jak Pan Bóg woła, to trzeba iść. Był czas kiedy mocno przeżywałem śmierć żony. Pisałem trochę wierszy. Ale to był też czas, kiedy powołanie zaczynało się we mnie krystalizować. Nie na zasadzie impulsu, ale coraz intensywniej o tym myślałem.
O powołaniu, rodzinie i kapłaństwie opowiada ks. Antoni Kieniewicz, który po śmierci swojej żony, w wieku 69 lat, został kapłanem.
Pewien człowiek miał dwóch synów… To nie jedyna przypowieść Jezusa zaczynająca się od tych słów. Pamiętamy też tę drugą – o “wzorowym” synu, który mówi: “Pójdę”, a nic nie robi i o jego niesfornym bracie, który odpowiada: “Nie chcę”, ale to on spełnia wolę ojca (Mt 21,28-31), Obie przypowieści łączy podobny wniosek: starszy syn, “wzór cnót wszelkich” okazuje się bardziej problematyczny od młodszego łobuziaka, podobnie jak wspaniały bogaty młodzieniec nie potrafi zdobyć się na gest, jaki czyni celnik Mateusz i wielu jemu podobnych.