Najbardziej deformujące jest głoszenie ideałów i brak jakiejkolwiek próby życia według nich – zwłaszcza w stosunku do osób, które są formowane. Zajmowanie się formacją dorosłych było moim zawodowym marzeniem. Brzmi to nieco górnolotnie, ale taka jest prawda. Pamiętam pytanie, które usłyszałam na piątym roku studiów teologicznych, o pracę marzeń. Bez wahania odpowiedziałam wówczas, że byłaby to praca przy formacji dorosłych.
Dzisiaj mamy taką niedobrą modę na to, by – broń Boże! – nikogo nie nawracać w żaden sposób. Mamy za to zachwycać się różnorodnością wiar i bez końca dialogować. Aż się chce napisać wiersz „Przyszedłem pana nawracać”… Wszak Jezus nie powiedział: „Mnóżcie religie i dialogujcie”, ale zaczął publiczną misję od wezwania: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15). Jego uczniowie mają robić podobnie: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19). Wielki Post, który przeżywamy, jest czasem sposobnym, by osobiście zmierzyć się z wezwaniem do nawrócenia.