logo
Czwartek, 02 maja 2024 r.
imieniny:
Atanazego, Longiny, Toli, Zygmunta – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Adam Sikora
Wielopłaszczyznowa debata
Przewodnik Katolicki
 


In vitro jako problem prawny

Technika in vitro ma już swoją historię. Najstarsze dziecko poczęte tą techniką ma już 32 lata. Jest to także fakt społeczny dotykający niezwykle istotnych dóbr osoby ludzkiej – życia i godności człowieka. Jako takie wymaga prawnego uregulowania. Wiele krajów wypracowało już pewne rozwiązania prawne. Najczęściej w polskiej dyskusji o in vitro pojawia się włoski system prawny. Włoska ustawa z 2004 roku zakazuje wykorzystania techniki in vitro heterologicznego, w której dawcami komórek rozrodczych są osoby niebędące małżonkami. A więc technika in vitro przeznaczona jest tylko dla małżonków. Włoska ustawa zabrania zamrażania embrionów i pozwala na kreowanie tylko takiej liczby embrionów, jaką można zaimplantować – nie większą niż trzy.

W Polsce nie ma do dzisiaj ustawy, która regulowałaby ten społeczny problem. Ostatnio pojawiły się projekty ustaw, które stały się przedmiotem publicznej dyskusji i kontrowersji. Najgłośniejszy był projekt powstały z inicjatywy posła Platformy Obywatelskiej Jarosława Gowina. Projekt ten przyzwala na wykorzystanie techniki in vitro wyłącznie w przypadku małżonków o stwierdzonej niepłodności (art. 16.1). Pozwala na wykreowanie najwyżej dwóch embrionów, które muszą być jednocześnie implantowane w macicy matki (art. 21.2). Kriokonserwacji, czyli zamrażaniu, mogą być poddane wyłącznie gamety (komórki rozrodcze), które mają być wykorzystane w kolejnych próbach zapłodnienia in vitro (art. 19.2). Projekt ten wzbudził dyskusję społeczną, ale i kontrowersje wewnątrz macierzystej partii autora.

Projektem zgłoszonym niedawno jest projekt posła Piechy. Jest to projekt zakazujący stosowanie techniki in vitro. Jest to rozwiązanie bardziej radykalne i – jako takie – bliższe wymowie wspomnianych wyżej dokumentów Kongregacji Nauki Wiary. Projekt posła Piechy zawiera w sobie jeszcze jedno rozwiązanie niezwykle trudnego problemu. Chodzi o los „embrionów nadliczbowych”, które pozostały w stanie zamrożenia, a genetyczni rodzice nie wykazują woli podjęcia kolejnych prób implantacji. Poseł Piecha proponuje swoistą „adopcję” tych embrionów przez inne pary małżeńskie. Ma to ocalić istniejące już życie – dzisiaj skazane na trwanie w stanie embrionalnym bez jasnych perspektyw co do przyszłości. Temat ten pojawił się we wspomnianej instrukcji „Dignitas persone”, gdzie nie znajduje jednoznacznego rozwiązania: „Została też wysunięta propozycja wprowadzenia formy «adopcji prenatalnej», tylko w tym celu, by stworzyć możliwość narodzenia się istotom ludzkim, które w przeciwnym wypadku skazane są na zniszczenie. Jednakże ta propozycja, godna pochwały co do intencji uszanowania i obrony życia ludzkiego, niesie ze sobą wiele problemów nieróżniących się od wyżej przedstawionych”(DP 19). Tymi problemami są: rozerwanie jedności małżeńskiej i prokreacji, trudności natury psychologicznej czy prawnej.
 
Między prawem a moralnością

Powstaje pytanie o naszą opinię w tej sprawie, a także o sytuację ludzi stanowiących prawo i o moralne aspekty jego stanowienia. Problem ten pojawił się już w encyklice Jana Pawła II „Evangelium Vitae”. Papież podejmuje problem wyborów i decyzji politycznych w kontekście aborcji i eutanazji, ale wypowiedziana tam zasada dotyczy wszelkich decyzji politycznych dotykających kwestii moralnych.

Stanowiący prawa muszą mieć świadomość swojej odpowiedzialności moralnej, ale i poczucie realizmu politycznego i skuteczności swoich działań. Powstaje bowiem pytanie, czy projekt polityczny, „idealny” z punktu widzenia określonego systemu moralnego, jest możliwy do przeprowadzenia w danych warunkach i konstelacji parlamentarnej? Jest to pytanie o skuteczność ustawodawczą. Takie projekty moją swoje znaczenie – inicjują poważną dyskusję, są świadectwem postaw i przekonań. Przykładem może być inicjatywa posła Marka Jurka o konstytucyjnym umocowaniu ochrony życia poczętego - piękna, ale politycznie i prawnie nieskuteczna.

Czy w tej sytuacji możemy się zgodzić na rozwiązania kompromisowe moralnie? Tak chyba można określić projekt Gowina. Jan Paweł II stwierdza, że polityk może głosować za projektem moralnie niedoskonałym. Głosując tak „postąpiłby słusznie, udzielając swego poparcia propozycjom, których celem jest ograniczenie szkodliwości takiej ustawy i zmierzających w ten sposób do zmniejszenia jej negatywnych skutków na płaszczyźnie kultury i moralności publicznej. Tak postępując bowiem, nie współdziała się w sposób niedozwolony w uchwalaniu niesprawiedliwego prawa, ale raczej podejmuje się słuszną i godziwą próbę ograniczenia jego szkodliwych aspektów”(EV 73).

W przypadku omawianej ustawy nie chodzi o zmianę już istniejącej (jak to było w przypadku „Ustawy o ochronie życia poczętego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży”), ale o uregulowanie prawne i maksymalne do osiągnięcia w obecnym układzie politycznym ograniczenia szkodliwych zjawisk występujących na polu sztucznej prokreacji, która w tej chwili jest prawną pustynią, a skutek jest taki, że właściwie wszystko jest dozwolone. Czy taki sposób myślenia można zastosować do obecnej sytuacji? Niech każdy – a zwłaszcza decydenci – odpowie sobie we własnym sumieniu.

Jedno jest pewne: mamy określone zjawisko społeczne; jest w nim wiele elementów zła; trzeba zrobić wszystko, by to zło wyeliminować albo przynajmniej ograniczyć - jeżeli z przyczyn niezależnych od nas, całkowicie wyeliminować się go nie da.

Ks. Adam Sikora

 
 
Zobacz także
Fr. Justin
Stanowczo odrzucam naukę Kościoła o zapobieganiu ciąży. Dziwię się, że papież jest tak zacofany w tej sprawie, chociaż miliony małżeństw odrzucają wtrącanie się duchowieństwa w sprawy intymne sypialń małżeńskich. Kościół musiałby ekskomunikować wszystkie małżeństwa katolickie, które nie mają dzieci co dziewięć miesięcy.
 
Fr. Justin
Narzeczony namawia mnie, byśmy żyli bez ślubu kościelnego. Jestem katoliczką praktykującą i boję się, że taki dziki związek mógłby być oparty wyłącznie na egoizmie i zmysłach. Gdy się znudzi, wystarczy, że małżonek dmuchnie w ten związek jak w bańkę mydlaną i się rozpryśnie.
 
Fr. Justin
Uprzejmie proszę poruszyć sprawę seksu w okresie przed małżeństwem. Wraz z narzeczonym przeżywam wiele trudności w zachowaniu czystości przedmałżeńskiej.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS