Zło, które czynimy i którego doznajemy, nie przechodzi przez nas bez śladu (podobnie zresztą jak dobro). Każdy grzech (lub doświadczenie zła) jakoś nas zmienia, i to bynajmniej nie na lepsze. Ich skutki odkładają się w nas kolejnymi warstwami, jak osad z kamienia.
Postać intrygująca; najbardziej niepojęty z grupy dwunastu apostołów. Jego życie i śmierć stawia nas przed pytaniami największego kalibru. Jednym z nich jest choćby kwestia przyczyny zdrady Przyjaciela – Jezusa Chrystusa. Judasz to także kawałek nas samych, część osobistych, jedynie nam znanych zdrad. Człowiek ten uwydatnia najsmutniejsze oblicze wyobcowania – najsmutniejsze, bo pozbawione głębokich więzi z Bogiem i z człowiekiem.
Czy potrafimy działać skutecznie w tych obszarach życia, które są dla nas najważniejsze? Czy mamy jasno skonkretyzowane życiowe cele i konsekwentnie je realizujemy? Czy dotarliśmy już do najgłębszych pragnień naszego serca i zaczynamy nimi żyć w tym, co codzienne?
Sprawcą nocy jest sam Bóg. Poprzez oczyszczenie naszego rozumu, które dokonuje się za pomocą teologalnej cnoty wiary, pragnie udzielać nowego sposobu poznania, rozumienia oraz nowego spojrzenia na nas samych, na Niego i wszystkie rzeczy.
Z o. Romulo Cuartas Londońo OCD, wicedyrektorem Międzynarodowego Centrum Terezjańsko-Sanjuanistycznego w Avili w Hiszpanii rozmawia o. Paweł Baraniecki OCD.
Czytając uważnie Ewangelię, odkrywamy, że Jezus z Nazaretu uważał się za kogoś wyjątkowego, znającego Boga lepiej niż największy autorytet religijny judaizmu – Mojżesz. Uważał się za Jego Syna, za kogoś, kto w Jego imieniu może odpuszczać grzechy. Czy jednak można Mu wierzyć? Czy nie jest to roszczenie tak nieprawdopodobne i wygórowane, że należałoby sądzić, że jest On albo sprytnym oszustem, albo ofiarą własnej egzaltowanej wyobraźni?
Bóg wie wszystko, nie musimy się Mu skarżyć. Zdaje sobie sprawę z tego co się dzieje na świecie i co nas spotyka. Zna nas samych lepiej niż my, więc nie musimy Mu mówić, co się z nami dzieje. Ale z drugiej strony modlić się też nie MUSIMY. To dlaczego się modlimy?
W perykopie o wskrzeszeniu Łazarza (rok A) Chrystus jawi się jako Zmartwychwstanie i Życie (J 11,1-45). Kto w Niego wierzy, będzie żył i nie umrze na wieki. Prawda ta jest dobrą nowiną nie tylko dla katechumenów, ale także dla wszystkich wierzących w Chrystusa. Dlatego Ewangelia o wskrzeszeniu Łazarza ukazująca Chrystusa jako Pana życia i śmierci jest tradycyjną perykopą chrzcielną i paschalną.
Wielki Post jest czasem, w którym słowo „nawrócenie” pada najczęściej. Większość z nas zapytana: „kto powinien się nawrócić?” – wskazałaby na zachód Europy, ISIS, wielkich przywódców światowych, koncerny naftowe albo rodzimych polityków. Wszyscy, tylko nie my. Ale czy nawrócenie jest zarezerwowane tylko dla spektakularnych grzeszników?
Małżonkowie opuszczeni przez męża czy żonę, którzy pozostają wierni przysiędze złożonej przed Bogiem i Kościołem, są znakiem nadziei dla tych małżonków, którzy się rozstali. Potwierdzają, że kryzys nie musi prowadzić do wchodzenia w związki cudzołożne i że każde sakramentalne małżeństwo można ocalić.
Kluczowym zagadnieniem kształtującym zachowania w sferze psychoseksualnej jest stopień dojrzałości lub niedojrzałości osobowości. Wśród czynników osobowościowych zakłócających prawidłowe funkcjonowanie w małżeństwie można wymienić: niedojrzałość uczuciową, kompleksy, lęki w relacjach z innymi ludźmi, zaburzenia identyfikacji z płcią.
Wnikliwi obserwatorzy świata notują, że dzisiaj wielkim zagrożeniem dla człowieka jest pokusa nicości i nuda, które ciągną ku rozpaczy. Niektórzy wprost mówią o cichej rozpaczy jako kondycji współczesnego człowieka.
Wolontariusz to człowiek, który dając siebie, musi również otrzymać, aby się rozwijać. I w żadnym wypadku nie chodzi tu o pieniądze, bo te nie odgrywają dla niego większej roli. Chodzi o wiele więcej. O poczucie, że to, co robi, ma znaczenie, swoją wielkość, ma sens, który nadaje jego życiu większą wartość.