Czy człowiek ma prawo do popełniania błędów? Jeśli tak, to czy każdy? Analizując sposób wychowania wielu pokoleń, można dojść do wniosku, że polegał on na tym, aby nauczyć nas żyć bez żadnej wpadki. Każdy błąd jest przecież oceniany, jeśli nie stopniem, to minusem lub też uwagą – pisemną lub ustną. Oczywiście to dorośli wystawiają ocenę dzieciom i młodzieży. I nie mam tu wcale na myśli tylko szkoły. Takie podejście do sprawy nie przynosi jednak rezultatu w postaci bezbłędnych i nieomylnych dorosłych, którzy nigdy nic nie zepsują i o niczym nigdy nie zapomną...
Momentem sprzyjającym posłuchaniu tego kategorycznego wezwania, które stanęło przed Abrahamem: „Wyjdź z twej ziemi!” (zob. Rdz 12,1), może być także środek życia, czyli czas przypadający około czterdziestki. Niemiecki mistyk Johannes Tauler sądzi, że jest to ważny czas dla posłuszeństwa owemu wezwaniu. Zaznacza jednak, że „wyjście” to może mieć już całkiem inny charakter niż to, które staje przed młodymi.