Księgi Nowego Testamentu na określenie nieba używają trzykrotnie obrazu domu lub miejsca zamieszkania. Pierwszy raz, gdy Jezus mówi swoim uczniom, że odchodzi do domu Ojca, by tam przygotować nam mieszkanie. Drugi raz czytamy o tym w listach Pawłowych: „Jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie” (2 Kor 5, 1). Po raz trzeci taki obraz nieba znajdziemy w Apokalipsie św. Jana: „Oto przybytek Boga z ludźmi i zamieszka wraz z nimi i będą oni Jego ludem a On będzie BOGIEM Z NIMI” (Ap 21, 3).
Ewangelia (Łk 8,4-15) przynosi nam do rozważenia znaną nam już doskonale przypowieść o siewcy, której treścią zasadniczą – jak wyjaśnia sam Jezus – jest relacja człowieka do słowa Bożego. Zdajemy sobie sprawę z tego, że pierwszą przeszkodą, która często uniemożliwia lub przynajmniej utrudnia nam właściwe przyjęcie słowa Bożego, jest rutyna, z którą nie zawsze chcemy lub potrafimy sobie poradzić. Gdy brakuje nam wytrwałości, często nie jesteśmy w stanie nawet usłyszeć tego, co czytamy, co Bóg pragnie zasiać na glebę naszych serc.