W dniu święceń dziennikarka zapytała mnie „dlaczego?”. Odpowiedziałem jej, że Panu Bogu się nie odmawia. To przekonanie nadal we mnie głęboko tkwi. Jak Pan Bóg woła, to trzeba iść. Był czas kiedy mocno przeżywałem śmierć żony. Pisałem trochę wierszy. Ale to był też czas, kiedy powołanie zaczynało się we mnie krystalizować. Nie na zasadzie impulsu, ale coraz intensywniej o tym myślałem.
O powołaniu, rodzinie i kapłaństwie opowiada ks. Antoni Kieniewicz, który po śmierci swojej żony, w wieku 69 lat, został kapłanem.
Kiedy uczniów Jana Chrzciciela dziwiło, że uczniowie Jezusa nie poszczą, Jezus wyjaśnił im, że podobnie jak na weselu goście się radują, dopóki pan młody jest wśród nich, tak uczniowie nie poszczą, dopóki On jest z nimi (to antycypacja uczty niebieskiej). Będą natomiast pościć, kiedy Jezus zostanie im zabrany, gdy zamiast uczty weselnej będzie Jego śmierć i pogrzeb (por. Mk 2,18–20)...