logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Bartłomiej Dobroczyński
Zbawienie, czyli wszystko albo nic
List
 


 Czy Pismo Święte nie opisuje dokładnie tego przyszłego świata?
 
To, co Jezus mówił było niezrozumiałe już dla jego uczniów a co dopiero dla nas. Można powiedzieć, że Jezus opowiada o zbawieniu, kiedy mówi o królestwie niebieskim. Tych opisów jest wiele. Gdy odczytamy je dosłownie, okazują się absurdalne. Czytamy na przykład, że Królestwo Niebieskie podobne jest do króla, który na ucztę, zaprosił nie patrycjuszy, nie elity swego narodu, lecz ludzi uważanych w tamtym czasie za margines społeczny (por. Mt 22, 1-14). Albo, dowiadujemy się, że Królestwo Niebieskie obrazuje gospodarz, który płacił tyle samo robotnikom zatrudnionym w winnicy, niezależnie od tego czy rozpoczęli pracę wczesnym rankiem, w południe, czy też po południu (por. Mt 20,1-10).
 
Takie postępowanie jest niesprawiedliwe i niezrozumiałe. Każdy odruchowo spyta: a dlaczego wszyscy mają dostać tyle samo? Być może takie przypowieści miały pokazywać ludziom, że zbawienie jest czymś całkowitym, niepodzielnym, całościowym, a zatem, że nie można mieć części Królestwa, połówki, czy trzech-czwartych. Albo można dostać wszystko, albo nic, obojętnie ile się pracowało. To jest absurdalne i trudno mi sobie wyobrazić, że współczesny człowiek na podstawie takich informacji jest w stanie powiedzieć, co to jest zbawienie. Dlatego trudno mu go pragnąć.
 
 Czy, w takim razie, nie mamy żadnych wskazówek, jak należy myśleć o zbawieniu?
 
Tekstów mistyków - a Jezus z pewnością też był mistykiem! - nie należy odczytywać literalnie. Chyba lepiej je potraktować jako wskazówki - bliższe poezji, niż „przewodnikowi turystycznemu" - mające tylko przybliżyć niewyrażalną rzeczywistość. A mistycy różnych czasów i kultur próbowali opisać tę ostateczna rzeczywistość na kilka sposobów.
 
Pierwszy polega na odwołaniu się do czegoś znanego i przez analogię stara się powiedzieć: „to będzie podobne do tego, tylko trochę inne". Sedno polega na tej „inności" i tym „trochę". Autorzy biblijni odwołują się głównie do trzech obrazów. Zbawienie przedstawiane jest jako wieczna uczta w niebie (por. Ap 19,9), miłosny związek ukochanego i ukochanej (por. PnP), lub stan podobny do upojenia alkoholem czy narkotykami (por. Dz 2, 13.15). W tym samym duchu mówi się o zbawieniu, kiedy porównuje się je do przebywania w rajskich ogrodach, bądź wspaniałych miastach. Nowa Jerozolima jest zrobiona ze złota, leży nad jeziorem z czystego szkła albo diamentu, zaś jej fundamenty są z kamieni szlachetnych (por. Ap 21, 18). Podobnie, w wyobrażeniach islamskich, zbawieni będą obsługiwani przez piękne kobiety (hurysy), spędzając czas na niekończącej się uczcie w trakcie, której niczego im nie będzie brakować.
 
Drugi sposób jest związany z tzw. teologią negatywną (apofatyczną). Mówiąc o rzeczywistości ostatecznej, teolodzy używają przeczenia: Bóg jest niepojęty, nieogarniony, niewyrażalny niedający się opisać, wysłowić, zmierzyć… Nie można powiedzieć, że jest dobry, bo dobroć możemy sobie wyobrażać tylko na ludzki sposób, a Jego dobroć jest tak niezgłębiona i nieprzenikniona, że nasze ziemskie wyobrażenie tylko ją zniekształca. Jednym słowem nic nie wiemy o zbawieniu i nie da się go w żaden sposób zobrazować - całkowicie przekracza ono możliwości naszej wyobraźni.
 
Wreszcie trzecia, stosunkowo częsta jest strategia - Jezus posługiwał się niąw przypowieściach
- bazującą na paradoksie. Można powiedzieć, że jest to połączenie pierwszego sposobu - odwołującego się do czegoś znanego, oraz drugiego - negującego możliwość jakiegokolwiek opisu. Ta tradycja wystawia naszą zdolność pojmowania na ciężką próbę. W tym trzecim sposobie opisywania stanu ostatecznego, stanu zbawienia, nauczyciel (bo Jezusa nazywano nauczycielem) odwołuje się do rzeczywistości znanej, ale w taki sposób, że na pierwszy rzut oka sprawia to wrażenie nonsensu, absurdu, wręcz bełkotu. W Ewangeliach takim obrazem jest choćby wspomniany opis Królestwa Niebieskiego, jako stronniczego właściciela winnicy, czy przypowieść o Synu Marnotrawnym. Jak bowiem można się o wiele bardziej cieszyć z powrotu kogoś, kto był zły a teraz się poprawił, niż ze stałej obecności kogoś, kto cały czas był dobry? Ten sposób jest najbardziej rozwinięty w buddyzmie zen w postaci tak zwanych koanów. Koan to taka opowieść, a w istocie zagadka dla naszego dyskursywnego intelektu, która - jak się zdaje - ma za zadanie pokazać, że natury rzeczywistości ostatecznej nie da się opisać językiem z życia codziennego. I tak długo jak człowiek tego nie uzna i nie porzuci naturalnego, logicznego myślenia, nie będzie w stanie doświadczyć tej rzeczywistości, czyli natury umysłu, lub Buddy.
 
 
Zobacz także
Ewa Cichosz
Ośmielam się pisać, że Bóg "lubi", choć język teologii i mistyki nazwałby to określeniem: "znajduje w czymś upodobanie". Co znaczą tak wielkie słowa? Czujesz, że to poważna sprawa, czyli… nie dla ciebie. Tu muszę cię trochę zmartwić. Jeśli coś jest dobre, to pochodzi od Boga, więc jest dla ciebie na pewno...
 
Ewa Cichosz
W promowaniu ojcostwa potrzebna jest współpraca kobiet i mężczyzn. Bóg Stwórca stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę tak, aby się wzajemnie dopełniali, a nie rywalizowali, tak jak to lansuje świat. Ojciec i matka nie muszą rywalizować w miłości do swoich dzieci, bo ich miłość jest różna i dzieci mają zapotrzebowanie na jedną i na drugą.
 
Wielu ludzi mówi, że nigdy nie usłyszeli od swojego taty: Kocham Cię moje dziecko! Cieszę się, że Cię mam! Dobrze, że jesteś! – z ks. Wojciechem Ignasiakiem o znaczeniu ojcostwa rozmawia redakcja Wieczernika.
 
ks. Mirosław Tykfer
My chrześcijanie jesteśmy przekonani i głęboko w to wierzymy, że Bóg jest większy od ludzkiej kalkulacji. Nawet więc jeśli nie potrafimy właściwie ocenić przyczyn przemocy na świecie, powinniśmy pozostać wierni Bogu w okazywaniu miłości wobec bliźnich. Bóg może bardzo owocnie wykorzystać wszystkie problemy świata, jeśli pośród nich chrześcijanie będą ewangelicznym światłem. 

Z kard. Peterem Turksonem rozmawia ks. Mirosław Tykfer
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS