W dniu święceń dziennikarka zapytała mnie „dlaczego?”. Odpowiedziałem jej, że Panu Bogu się nie odmawia. To przekonanie nadal we mnie głęboko tkwi. Jak Pan Bóg woła, to trzeba iść. Był czas kiedy mocno przeżywałem śmierć żony. Pisałem trochę wierszy. Ale to był też czas, kiedy powołanie zaczynało się we mnie krystalizować. Nie na zasadzie impulsu, ale coraz intensywniej o tym myślałem.
O powołaniu, rodzinie i kapłaństwie opowiada ks. Antoni Kieniewicz, który po śmierci swojej żony, w wieku 69 lat, został kapłanem.
Podobne doświadczenie spotkało także Apostołów na górze Przemienienia, gdy twarz Jezusa zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło (Mt 17,2). Potem osłonił ich gęsty, choć tym razem świetlisty obłok, a z niego usłyszeli głos samego Boga. Jak to opisuje Ewangelista: Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. (Mt 17,6) Co ciekawe, przemienionemu Jezusowi towarzyszą Mojżesz i Eliasz, tak jakby chcieli zadziwionym uczniom przekazać coś najistotniejszego ze swoich własnych spotkań z Bogiem, które miały miejsce właśnie na górze Horeb.