Kiedy doświadczamy radości, bądź przeżywamy niezwykłe chwile, często mówimy „było mi jak w niebie”. Podświadomie z duszy wydobywamy pragnienia spełnienia, które nazywamy stanem szczęścia. „Niebo” jest więc nie tyle miejscem ani przelotnym uczuciem, co stanem naszego serca i duszy, w którym chcielibyśmy trwać. Jednak często tracimy smak „nieba” i stwierdzamy, że chwile szczęścia są ulotne, a pozostaje życie szare i monotonne. To w jaki sposób być szczęśliwym na ziemi, skoro wszystko jest tak zmienne i nietrwałe? Gdzie szukać prawdziwego szczęścia?
Wojna jest zawsze wielką próbą dla ludzkości. W czasach wojny objawia się, kto kim jest; jakie jest jego człowieczeństwo; co kryje się w jego sercu. W czasach pokoju i względnego dobrobytu, by godziwie się zachować, wystarcza nieco samozaparcia i ascezy. W czasach wojny człowieczeństwo nierzadko wymaga heroizmu, poświęcenia swego życia. Wojna to także surowy egzamin z naszej wiary; ona bowiem konfrontuje nasze doświadczenie Boga z Bogiem Jedynym i Prawdziwym. W czasach wojny łatwiej nam odkrywać, czego Bóg od nas żąda.