Aż strach przypominać starochrześcijańskie przestrogi przed komunią niegodną czy nawet świętokradzką. Przyczyniły się one bowiem w jakimś stopniu do tego, że wielu chrześcijan rezygnowało z częstej komunii świętej. Jednak o tych przestrogach pamiętać trzeba - nie po to, żeby zrezygnować z częstej komunii, ale żeby przyjmować ją godnie, tak aby ona naprawdę pogłębiała naszą więź z Jezusem.
Już w pierwszej połowie III wieku Orygenes upominał swoich słuchaczy i czytelników: "Niechaj nikt nie przychodzi na tę ucztę w brudnych szatach. Raz bowiem zostały uprane szaty twoje wówczas, gdy przystąpiłeś do łaski chrztu, oczyszczony zostałeś z wszelkiego brudu ciała i ducha. Nie czyń więc nieczystym tego, co Bóg oczyścił" (Wykład Księgi Wyjścia, 11,7).
"Niemała kara czeka tych, którzy niegodnie przystępują - ostrzegał św. Jan Złotousty pod koniec IV wieku. - Zważ, jakiej czci doznałeś, do jakiego stołu przystępujesz. Aniołowie patrząc na Niego, drżą ze strachu, nie ważą się spojrzeć bez lęku z powodu światłości od Niego bijącej, a my się Nim żywimy, jednoczymy się z Nim, stajemy się jednym ciałem" (Wykład Ewangelii Mateusza, 82,5).
Przytoczmy jeszcze upomnienie, jakie wyszło spod pióra współczesnego św. Augustynowi Jana Kasjana. Napisane tysiąc sześćset lat temu słowa czyta się tak, jakby dotyczyły nas współcześnie: "Wielu, którzy pożywają ten Pokarm z niedozwoloną zuchwałością, choruje na niemoc wiary i na słabość duszy - bo są dotknięci chorobami namiętności - i śpią snem grzechu, a z tego śmiertelnego snu nie powstają bynajmniej w zbawiennym lęku" (Rozmowy duchowe, 22,5,3).
Odważę się jeszcze przywołać tu niezwykle ostre upomnienie, jakie żyjący w tym samym czasie, tzn. na przełomie IV i V wieku, Izydor z Peluzjum przesłał niejakiemu Chajremonowi. Nie wiemy, kim był ów Chajremon ani jakich konkretnie grzechów się dopuścił, ale na pewno były to grzechy bardzo ciężkie. "Niektórzy mówią - gniewa się Izydor - że ty, choć czynisz wszystko, co zabronione, dodając jeszcze występki, stale wyciągasz ręce do boskiego sakramentu i w swej zuchwałości przyjmujesz to, czego nie godzi się tobie dotknąć. Ogarnęło mnie ogromne zdumienie nad twoją bezczelnością. Oto zasiadasz przy stołach demonów, jedząc aż do przesytu, a nie lękasz się zasiadać przy stole Pana" (List, 1,170).