logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Albert Wach OCD
Czy zawsze mam być miłosierny?
Głos Karmelu
 


 Trudne pytanie
 
Odpowiedź na powyższe pytanie teoretycznie jest prosta. Przynajmniej z chrześcijańskiego punktu widzenia. Słowa Jezusa, "bądźcie miłosierni" (Łk 6,36), są przykazaniem miłości (por J 15,12). Nie są jakąś ogólną zachętą albo radą tylko. Są jasnym nakazem. I to boskim! A zatem absolutnym. Nie zostawiają więc cienia wątpliwości: zawsze mam być miłosierny!!! To oznacza, że nie ma takich sytuacji, w których przykazanie Jezusowe mogłoby mnie nie obowiązywać, albo w których mógłbym mu postawić jakieś ograniczenia. Jeśli zostałem słuchaczem Jezusa i usłyszałem Jego przykazanie o byciu miłosiernym, niosę Jego słowa w swoim sercu zawsze i wszędzie - i to na całą wieczność.
 
Dramat zaczyna się w chwili przejścia od teorii do praktyki życia. To znaczy w momencie, gdy tu i teraz mam okazać miłosierdzie. Moja wiara w słowo Jezusa zostaje wówczas wystawiona na próbę. Doświadczam dylematów, wątpliwości i niepokojów. Rozum pyta o granice miłosierdzia.
 
Okazuje się, na szczęście, że w tych rozterkach nie jestem sam! Na podobne trudności napotykają także inni ludzie wierzący w Boga miłosiernego, na przykład: rodzice prawdziwie zatroskani o przyszłość swoich dzieci (a nie tylko o to, aby zaspokoić ich bieżące pragnienia i zachcianki); nauczyciele i wychowawcy - szczególnie, gdy stają wobec uczniów trudnych, niesubordynowanych, wystawiających ich cierpliwość na próbę; lekarze i służba zdrowia, zmagając się z problemem cierpienia i kwestią przedłużania życia; politycy i wszyscy zajmujący jakiekolwiek kierownicze stanowiska, których zadaniem jest dbanie przede wszystkim o dobro wspólne i realizowanie celów często niezrozumiałych dla podwładnych; żołnierze i policjanci, którzy w obronie wyższych wartości nieraz muszą sięgać po środki bardzo drastyczne. I tak w nieskończoność...
 
A iluż ludzi doświadcza w swoim życiu krzywdy i niesprawiedliwości?! Oni jeszcze mocniej przeżywają wewnętrzne rozdarcia i w swej bezradności też pytają o granice miłosierdzia. Ich pytania mają szczególną wartość. Są wszak zrodzone z największego bólu! l nie dziwimy się, że w sytuacjach krytycznych odpowiedzi nie zawsze są trafne - że czasami wyrażają zwykły bunt, a nieraz nawet stanowczy protest przeciw miłosierdziu: "Nigdy więcej miłosierdzia!", "Owszem, Bóg jest miłosierny, ale też i sprawiedliwy!", "Dość miłosierdzia!". Ból może zmiażdżyć człowieka i odebrać jasność widzenia rzeczywistości. Ale jednocześnie trzeba pamiętać, że właśnie ból uwiarygodnia stawiane pytanie. Przestaje ono być pytaniem czysto teoretycznym, łatwym, ironizującym, pogardliwym. Staje się pytaniem poważnym, godnym chrześcijanina. Właśnie takie pytanie o granice miłosierdzie, pytanie zrodzone z bólu, stanowi punkt wyjścia naszej refleksji: czy zawsze mam być miłosierny?
 
Trzy różne odpowiedzi: nieufność, obojętność, zachwyt
 
Radykalnej odpowiedzi udzielił nie tak dawno marksizm. Przez swoją głęboką nieufność doprowadził do wyeliminowania miłosierdzia z obszaru ludzkich zainteresowań. Marksizm uważał miłosierdzie za rodzaj oszustwa. Religia ze swoimi dziełami miłosierdzia jest "opium ludu" (K. Marks). Skrajni ideologowie marksizmu byli przekonani, że miłosierdzie odwodzi ludzi uciskanych od stawiania istotnych pytań i dążenia do właściwych celów, to znaczy - walki klasowej i rewolucji. Ubodzy nie potrzebują miłosierdzia, ale sprawiedliwości. Miłosierdzie jest narzędziem w rękach ludzi bogatych, które służy im samym do utrzymania władzy i uspokojenia sumień. Ubodzy natomiast potrzebują zmiany niesprawiedliwego porządku społecznego na taki, w którym wszyscy otrzymywaliby swoją część światowych dóbr i nie oczekiwaliby już dzieł miłosierdzia. Fundamentem życia społecznego zatem nie powinno być, według marksizmu, miłosierdzie, ale sprawiedliwość.
 
 
 
1 2 3 4  następna
Zobacz także
José Damián Gaitán OCD
Niewątpliwie nikt zazwyczaj nie planuje oszukiwać samego siebie. Dlatego też często samooszukiwanie się na drodze duchowej zdarza się wówczas, gdy człowiek sądzi, że jego myślenie, decyzje czy uczynki są właściwe i trafne. Centralnym tematem pism świętego Jana od Krzyża jest droga duchowa człowieka do celu, jakim jest doskonałe zjednoczenie z Bogiem w przemianie miłości. Droga ta nie jest wolna od trudności. Największe mają, jego zdaniem, wynikać z samooszukiwania się, które może przydarzyć się na poziomie zarówno przyrodzonym, jak i czysto duchowym i nadprzyrodzonym...
 
Jolanta Brózda

Czasami suma życiowych doświadczeń wcale nie przekłada się na rozumienie życia. Teresa rozumiała życie i umiała się opowiedzieć po właściwej stronie – nie tylko jeśli chodzi o życiowe wybory. Umiała też opowiedzieć się po stronie grzeszników. Bardzo ciekawy jest okres jej życia, w którym przechodzi cierpienia związane z pokusami przeciw wierze, nadziei.

 

Z o. Wojciechem Ciakiem, karmelitą bosym, rozmawia Jolanta Brózda

 
Ks. Edward Staniek
Jezus dość dokładnie wyjaśnił warunki skuteczności modlitwy prośby. Uczynił to w formie szerszej odpowiedzi na prośbę, z jaką zwrócili się do Niego uczniowie: Panie, naucz nas modlić się. Mistrz wówczas podał słowa Modlitwy Pańskiej. W dalszym pouczeniu podał przykład człowieka, który o północy puka do przyjaciela, prosząc go o pożyczenie chleba, ponieważ chciał nakarmić głodnego człowieka, który przybył do niego o tak niefortunnej porze...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS