logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Albert Wach OCD
Czy zawsze mam być miłosierny?
Głos Karmelu
 


Nieco innej odpowiedzi udziela dzisiaj liberalizm. Wprawdzie miłosierdzie nie jest tu zwalczane metodami rewolucyjnymi, ale chłodna obojętność bynajmniej nie sprzyja jego rozwojowi. Również tutaj miłosierdzie nie ma większego znaczenia. Jego rola w życiu społecznym zostaje ograniczona do minimum. W liberalizmie przywiązuje się dużą wagę do wolności indywidualnej, która rodzi poczucie siły i przekonanie o możliwości samozbawienia. Miłosierdzie postrzegane jest jako przejaw słabości i w konsekwencji staje się niepotrzebne. Na jego miejsce wchodzi postęp naukowo-techniczny i sprawiedliwość prawna, które mają być remedium na wszelkie bolączki cywilizacyjne. Miłosierdzie jest tolerowane jako sprawa czysto prywatna i dowolny wybór osobisty. Zatem i tutaj, jeśli nawet nie dochodzi do tak ostrego przeciwstawienia miłosierdzia i sprawiedliwości jak w marksizmie, to jednak dochodzi ostatecznie do ucieczki od miłosierdzia, pytanie o jego granice po prostu nie istnieje. Wszystkie problemy mają być rozwiązywane na drodze sprawiedliwości.
 
Zupełnie inaczej rozumie i inną postawę wobec miłosierdzia przyjmuje chrześcijaństwo! Nie ma tutaj lękliwej agresji ani cynicznej obojętności, które mogliśmy dostrzec w marksizmie i liberalizmie, jest natomiast zachwyt i wdzięczne przyjęcie miłosierdzia jako największego daru Nieba. Dzięki temu chrześcijaństwo mogło zajaśnieć od samego początku wspaniałymi czynami miłosierdzia co do duszy i co do ciała wielu swoich synów i córek. Szczególnie jednak w naszych czasach, dzięki przesłaniu dwóch wielkich świętych, św. Teresy od Dzieciątka Jezus i św. Faustyny Kowalskiej, uświadomiliśmy sobie, że w miłosierdziu wyraża się sam rdzeń chrześcijaństwa - jego otwarcie na Bożą tajemnicę. Pomógł nam w tym znacznie Jan Paweł II: najpierw przez encyklikę Dives in misericordia, następnie beatyfikację i kanonizację s. Faustyny oraz ogłoszenie Teresy od Dzieciątka Jezus doktorem Kościoła, a w końcu przez ustanowienie święta Bożego Miłosierdzia i zawierzenie Mu całego świata.
 
Ale na tych suchych informacjach poprzestać nam nie wolno. Zatrzymanie się w tym miejscu, świadczyłoby o teoretycznym i zbyt uproszczonym podejściu do interesującego nas zagadnienia. Nasza odpowiedź musi być bardziej smakowita. Ma angażować nie tylko intelekt, ale - jak to zostało już wcześniej powiedziane - całe nasze życie. Pikanterii tej kwestii dodaje fakt, że zarówno w marksizmie jak i w liberalizmie, oprócz ewidentnych błędów, znajdujemy coś z prawdy Przedstawiając zatem chrześcijańską odpowiedź na pytanie o granice miłosierdzia - które rości sobie pretensje, żeby nie mieć żadnych granic! - musimy być otwarci na te elementy prawdy, z którymi spotykamy się również w innych filozofiach życia. Przedstawmy wiec naszą odpowiedź w dwóch punktach.
 
Miłosierdzie domaga się sprawiedliwości
 
Jeśli naszą argumentację chcemy oprzeć na pełnej wizji miłosierdzia i prowadzić jeszcze miłosierny dialog z ludźmi naszej kultury, musimy przede wszystkim pamiętać, że miłosierdzie nie wyklucza sprawiedliwości, ale się jej domaga. Miłosierdzie jest wymagające! Nie ma miłosierdzia bez sprawiedliwości. Pierwszym przejawem autentycznego miłosierdzia jest właśnie sprawiedliwość, czyli oddanie drugiemu tego, co mu się należy. Z miłości daję drugiemu to, co jest moje. Ze sprawiedliwości daję to, co jest jego. Otóż nie mogę dać drugiemu tego, co moje, jeśli wcześniej nie oddam mu tego, co jest jego (por. św. Tomasz z Akwinu, S. Th.II-II, q.117, a.5). Sprawiedliwość stanowi więc fundament, albo minimum miłosierdzia.
 
Bardzo dobrze rozumieli to Święci, którzy jednocześnie mieli odwagę nazywać rzeczy po imieniu. Twierdzili oni, że znaczną część tego, co dajemy ubogim w przekonaniu świadczenia miłosierdzia, w rzeczywistości stanowią czyny zwykłej sprawiedliwości. Św. Grzegorz, na przykład, mówił: "Gdy dajemy potrzebującym to, co im niezbędne, dajemy im to, co do nich, a nie do nas należy. Spłacamy raczej dług [sprawiedliwości], niż spełniamy dzieło miłosierdzia" (Księga reguły pasterskiej, III, 21). Podobnie uważał św. Rafał Kalinowski. Jako 25 letni mężczyzna pisał: "Kiedy przypomnę sobie te stosy książek, którem przeczytał i cudze rozumy, którem pozjadał - uważam siebie jako złodzieja okradającego innych, często biedniejszych od siebie i nieudzielającego nic ze siebie [...]. Staję przed nimi jak dłużnik przed wierzycielami" (List 14, do Masi i Wiktora Kalinowskich, Petersburg, 29 września 1860). A w czasie pobytu na Syberii zanotował: "Zapłać przede wszystkim dług, a później rozdawaj jałmużnę" (Świętymi bądźcie, s.16).
 
 
 
Zobacz także
Józef Augustyn SJ
Człowiek nie przestaje być wartością tylko dlatego, że jest istotą skończoną i ma swoje granice. Wartością pozostaje. Zawsze miałam poczucie wartości człowieka i nie czułam się zagrożona nihilizmem. yślę, że także dlatego mogłam podjąć zawód, który kierował mnie ku ludziom i ich potrzebom.

Z Elżbietą Sujak, psychiatrą i kierownikiem duchowym, rozmawia Józef Augustyn SJ
 
ks. Maciej Szczepanik
Piotr i Paweł, apostołowie, których życiowe drogi często się krzyżowały, z pewnością wiele już nam powiedzieli. O Chrystusie, Jego życiu i Ewangelii, o szukaniu prawdy i o Bożej miłości… A może mogliby nam opowiedzieć także o „swoich” miejscach w Rzymie? Może dziś chcieliby nas gdzieś koniecznie zaprowadzić? 
 
Ks. Mieczysław Ozorowski
Wielu odpowiedzialnych za wspólnoty charyzmatyczne skarży się na relacje między świeckimi a kapłanami. Niejednokrotnie zarzucają oni kapłanom, że za mało czasu poświęcają powierzonym im pod opiekę grupom modlitewnym. Zastanówmy się zatem, co zrobić, by ta współpraca była lepsza i bardziej owocna. Moja refleksja z konieczności – z żalem to przyznaję – będzie nieco teoretyczna, poparta jedynie pewnymi własnymi obserwacjami.  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS