logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Raniero Cantalamessa OFMCap.
Eros i agape. Dwa oblicza miłości
Wydawnictwo W Drodze
 


Prawdą jest, że nie widzimy także Chrystusa, jednak On jest; zmartwychwstał, żyje, jest blisko nas, w sposób bardziej rzeczywisty niż zakochany narzeczony jest blisko swej narzeczonej. I tu jest punkt istotny: o Chrystusie trzeba myśleć nie jak o osobie należącej do przeszłości; o Nim trzeba myśleć jak o Panu zmartwychwstałym i żyjącym, z którym mogę rozmawiać, którego jeśli chcę, mogę ucałować i będę pewien, że mój pocałunek nie kończy się na papierze ani na drzewie Ukrzyżowanego, lecz na obliczu i na wargach kogoś żyjącego (mimo iż obecnego duchem), szczęśliwego z otrzymania mojego pocałunku...

 

Wydawca: W drodze
Rok wydania: 2012 
ISBN: 978-83-7033-817-6
Format: 123x195
Stron: 80
Rodzaj okładki: Miękka

 
Kup tą książkę  
 
 

 
Chrystus – pierwszy przedmiot ludzkiego erosa
 

Ta rehabilitacja erosa pomaga przede wszystkim osobom zakochanym i małżonkom chrześcijańskim, przez ukazywanie im piękna i godności łączącej ich miłości. Pomaga młodym w doświadczaniu fascynacji drugą płcią nie jako czegoś podejrzanego, przeżywanego w ukryciu przed Bogiem, lecz przeciwnie jako dar Stwórcy niosący radość,  jeśli jest przeżywany zgodnie z ustanowionym przez Niego ładem. Do tej funkcji ludzkiej miłości nawiązuje również papież w swej encyklice, kiedy mówi o drodze oczyszczenia erosa, prowadzącej od chwilowego zachwycenia się do "na zawsze" w małżeństwie (nr 4-5).
 
Ta rehabilitacja erosa powinna jednak służyć pomocą wszystkim – także niezaślubionym, bezżennym i dziewicom konsekrowanym. Na początku zwróciłem uwagę na niebezpieczeństwo, na które narażone są osoby prowadzące życie zakonne, polegające na zimnej miłości, nigdy nieprzechodzącej z umysłu do serca. Jest ona jak zimowe słońce, które świeci, ale nie grzeje. Jeśli eros oznacza uniesienie, pragnienie i wdzięk, to nie powinniśmy obawiać się uczuć, ani tym bardziej ich lekceważyć albo tłumić. W przypadku miłości Bożej – napisał Wilhelm de Saint-Thierry – także uczucie przywiązania jest łaską; takiego uczucia nie może nam przecież dać sama natura [9].
 
Psalmy są pełne tego przylgnięcia serca do Boga: "Do Ciebie, Panie, wznoszę moją duszę", "Dusza moja pragnie Boga, pragnie Boga żywego". W Obłoku niewiedzy, klasycznym dziele średniowiecznej literatury duchowej, czytamy: Przyglądaj się więc uważnie tej cudownej pracy łaski w twej duszy. Nie jest ona niczym innym, jak tylko nieprzewidywalnym impulsem, który się pojawia bez zapowiedzi i wzbija się wprost do Boga jak iskra strzelająca z ognia […]. Uderz ten gęsty obłok niewiedzy ostrą strzałą pragnienia miłości i nie ruszaj się z miejsca, cokolwiek by się stało [10].
 
By tego dokonać, wystarczy jedna myśl, poruszenie serca, akt strzelisty. Wszystko to jednak nie wystarczy – Bóg wie to lepiej od nas. My jesteśmy stworzeniami, żyjemy w czasie i w ciele; potrzebujemy ekranu dla naszej miłości, ekranu, który nie jest tylko "obłokiem niewiedzy", czyli zasłoną, za którą ukrywa się Bóg, którego nikt nigdy nie widział i który mieszka w niedostępnej światłości.
 
Znamy dobrze odpowiedź daną na tę potrzebę: właśnie dlatego Bóg dał nam bliźniego jako przedmiot miłości!
 
Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała. […] Kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi (1 J 4,12.20).
 
Uważajmy jednak, żebyśmy nie przeskoczyli decydującego etapu. Przed bratem, którego widzimy, jest jeszcze ktoś inny, którego można widzieć i dotykać: jest Bóg, który stał się człowiekiem, jest Jezus Chrystus! Między Bogiem i człowiekiem jest odtąd Wcielone Słowo, które dwa krańce złączyło w jednej osobie. W Nim odtąd ma podstawę sama miłość bliźniego: "Mnieście uczynili".
 
Jakie to wszystko ma znaczenie dla miłości Boga? Takie, że pierwszym przedmiotem naszego erosa, naszego szukania, pragnień, przywiązania i pasji powinien być Chrystus. Zbawiciel miał od samego początku być kochanym, jako wzorzec i cel miłości, jako szkatuła, tak wielka i tak szeroka, żeby mogła pomieścić w sobie Boga […]. Pragnienie duszy kieruje się wyłącznie ku Chrystusowi. Tu jest miejsce jej odpocznienia, ponieważ On sam jest dobrem, prawdą i wszystkim, co budzi miłość [11].
 
W całej zachodniej duchowości monastycznej głośno rozlega się sentencja św. Benedykta: "Niczego nie przedkładać nad miłość Chrystusa". Nie znaczy to, że horyzont miłości chrześcijańskiej mamy zawężać do Boga i Chrystusa; znaczy: mamy kochać Boga tak, jak On sam chce być kochany. "Ojciec sam was miłuje, bo wyście Mnie umiłowali" (J 16,27). Nie wchodzi tu w grę miłość przez pośrednika, jakby przez zastępcę: kto kocha Jezusa, to "tak jakby" kochał Ojca. Nie, Jezus jest pośrednikiem bez zachowania dystansu: jeśli Jego kochamy, ipso facto kochamy również Ojca. "Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca" (J 14,9), kto Mnie kocha, kocha także i Ojca.
 
Prawdą jest, że nie widzimy także Chrystusa, jednak On jest; zmartwychwstał, żyje, jest blisko nas, w sposób bardziej rzeczywisty niż zakochany narzeczony jest blisko swej narzeczonej. I tu jest punkt istotny: o Chrystusie trzeba myśleć nie jak o osobie należącej do przeszłości; o Nim trzeba myśleć jak o Panu zmartwychwstałym i żyjącym, z którym mogę rozmawiać, którego jeśli chcę, mogę ucałować i będę pewien, że mój pocałunek nie kończy się na papierze ani na drzewie Ukrzyżowanego, lecz na obliczu i na wargach kogoś żyjącego (mimo iż obecnego duchem), szczęśliwego z otrzymania mojego pocałunku.
 
Piękno i pełnia życia konsekrowanego zależą od jakości naszej miłości do Chrystusa. Tylko ona może nas uchronić przed rozchwianiem serca. Jezus jest Człowiekiem doskonałym; w Nim są w stopniu nieskończenie wyższym wszystkie zalety i oczekiwania, których mężczyzna szuka w kobiecie, a kobieta w mężczyźnie. Jego miłość nie musi nas pozbawiać odczuwania powabu stworzeń, a w szczególności uroku drugiej płci (stanowi on część naszej natury, którą sam Bóg stworzył i której nie chce zniszczyć); daje nam jednak siłę do opierania się temu urokowi przez poddanie się innemu, potężniejszemu wezwaniu. "Czysty - pisze święty Jan Klimak - to ten, kto odpędza erosa z pomocą Erosa" [12].
 
Czy to wszystko niszczy darmowość agape, tak jak byśmy rzeczywiście dawali coś Bogu w zamian za Jego serce? Czy to unicestwia łaskę, jak uważa Nygren? Absolutnie nie - jeszcze ją pomnaża! Bo co w rzeczywistości dajemy w ten sposób Bogu, jeśli nie to, co otrzymaliśmy od Niego? "My miłujemy [Boga], ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował" (1 J 4,19). 
 
Miłość, którą dajemy Chrystusowi, to Jego miłość ku nam, którą odsyłamy tak jak echo odsyła głos. Gdzie zatem znajdują się nowość i piękno tej miłości, którą nazywamy erosem? Otóż echo odsyła Bogu Jego własną miłość, ale miłość wzbogaconą, ubarwioną i tchnącą naszą wolnością. On nie chce niczego więcej. Nasza wolność odwzajemnia Mu się za wszystko. Więcej nawet, rzecz niesłychana, pisze Kabasilas, "otrzymując od nas dar miłości, w zamian za to wszystko, co nam dał, uważa się za naszego dłużnika" [13]. Teza przeciwstawiająca erosa agape opiera się na innym, dobrze znanym, przeciwstawieniu łaski i wolności, a nawet na negacji wolności w człowieku upadłym (na "woli zniewolonej").
 
Czcigodni Ojcowie i Bracia, próbowałem wyobrazić sobie, co zmartwychwstały Jezus by powiedział, gdyby – tak jak to czynił w swym życiu na ziemi, gdy w szabat wchodził do synagogi – gdyby teraz wszedł i usiadł tutaj na moim miejscu i sam nam wyjaśnił, jaka ma być miłość, której od nas oczekuje. Chciałbym z całą prostotą podzielić się z wami tym, co, jak myślę, powiedziałby nam. I niech posłuży to do zrobienia rachunku sumienia z naszej miłości:
 
Miłość gorąca:
 
to stawianie Mnie zawsze na pierwszym miejscu;
to usiłowanie podobania Mi się w każdej chwili;
to zestawianie twoich pragnień z moim pragnieniem;
to życie przede Mną jak przyjaciel, oblubieniec, ufający i radujący
się z tego;
to niepokój, gdy myślisz, że jesteś zbyt daleko ode Mnie;
to pełne szczęście, gdy Ja jestem z tobą;
to gotowość do wielkich ofiar, żeby Mnie nie stracić;
to wybór życia razem ze Mną w ubóstwie i zapomnieniu, zamiast
opływania we wszelkie dobra i zaznawanie splendoru,
ale beze Mnie;
to rozmowa ze Mną w każdej chwili jak z najdroższym przyjacielem;
to zdanie się na Mnie, gdy myślisz o swej przyszłości;
to pragnienie zatracenia samego siebie we Mnie jako cel twego
życia.
 
 
Jeśli zdaje się wam – tak jak mnie się zdaje – że jesteście jeszcze bardzo daleko od osiągnięcia tego celu, nie zniechęcajmy się. Jest Ktoś, kto nam dopomoże do osiągnięcia go, jeśli będziemy Go o to prosić. Mówmy z wiarą Duchowi Świętemu: Veni, Sancte Spiritus, reple tuorum corda fidelium et tui amoris in eis ignem accende: Przyjdź, Duchu Święty, napełnij serce twoich wiernych i zapal w nich ogień twojej miłości.

____________________________
Przypisy:


[9] Wilhelm de Saint-Thierry, Meditazioni 12, 29; SCh 324, s. 210.
[10] Anonim, Obłok niewiedzy, przeł. W. Unolt, Poznań 1986, s. 88.
[11] M. Kabasilas, Vita in Cristo 2, 9; PG 88, 560-561.
[12] Św. Jan Klimak, Drabina raju 15, 98; PG 88, 880.
[13] Kabasilas, dz. cyt., 6, 4. 

Zobacz także
ks. E. Janikowski TChr
W tej katechezie zajmiemy się refleksją nad niezwykle wysokim poziomem etycznym Jezusa. Słusznie zauważa Spranger: powiedz mi, co się tobie wydaje wartościowe, co przeżywasz jako wartość najwyższą, a powiem ci, kim jesteś. Przykładowo - jeśli spotykam człowieka i on mi oświadcza, że najwyższą dla niego wartością jest pieniądz, albo jego własna korzyść i wygoda lub może przyjemność, to wiem, że nie mogę na niego liczyć w sytuacji zagrożenia, bo on będzie ratował to, co jest dla niego najważniejszą wartością!
 
ks. Waldemar Irek

Człowiek wypełniony po brzegi hałasem świata – z trudem słyszy ciche zaproszenie do uległości. Coraz głośniej słyszy o możliwościach, coraz lepiej rozpoznaje własne pragnienia, nazywa swoje uczucia, rozwija dążenia i aspiracje kierujące go coraz dalej od źródła jego osoby – od Boga. Pozostaje jednak w sercu, nawet najbardziej kamiennym – ślad tęsknoty i poczucia kierunku przeciwnego do kierunku świata – tęsknota za Bogiem, poczucie, do czego każdy z nas jest zapraszany i pociągany.

 
Aneta Pisarczyk

Każde dziecko jest utalentowane. Każde ma swoje indywidualne zdolności, predyspozycje, umiejętności wyróżniające go spośród rówieśników. I nie musi to być nic wielkiego i nadzwyczajnego. Czasami może to być drobna umiejętność, nawet taka, której nie zauważamy na pierwszy rzut oka. Jak zatem wspierać wnuczkę lub wnuka w odkrywaniu i rozwijaniu swoich zdolności? Jaką rolę w tym procesie mogą odegrać dziadkowie? I co zrobić, by zachować równowagę pomiędzy rozwijaniem talentów a pracą nad tym, co sprawia dziecku trudność?

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS