O funkcjach religii i o tym, jak jest przeżywana, można dyskutować. Inaczej jest, gdy przyjmuje się tezę, że religia nie mogła powstać bez interwencji nadprzyrodzonej. To jest granica, która definiuje podejście do genezy religii. Gdy pojawia się odniesienie do nadprzyrodzoności, to między wierzącym a niewierzącym mogą być tylko punkty zgody w pewnych szczegółach, ale nie w kwestii zasadniczej – jej istnienia bądź nieistnienia.
Z Janem Woleńskim i Jackiem Prusakiem SJ rozmawia Mateusz Burzyk
„Alleluja” śpiewamy podczas katolickiej mszy, na której pojawia się ono bezpośrednio po drugim czytaniu, przed Ewangelią. Wyjątek stanowi okres Wielkiego Postu. Jest to czas powstrzymywania się nie tylko od zabaw, ale również od używania „Alleluja”. Przez całe 40 dni słowo „Alleluja” jakby nie istnieje w liturgii Kościoła i nie wymawia się go ani razu. Dopiero podczas Wigilii Paschalnej słowo to powraca, stając się wyrazem dziękczynienia i radości oraz głosząc triumf Zwycięzcy śmierci, piekła i Szatana.