Najbardziej deformujące jest głoszenie ideałów i brak jakiejkolwiek próby życia według nich – zwłaszcza w stosunku do osób, które są formowane. Zajmowanie się formacją dorosłych było moim zawodowym marzeniem. Brzmi to nieco górnolotnie, ale taka jest prawda. Pamiętam pytanie, które usłyszałam na piątym roku studiów teologicznych, o pracę marzeń. Bez wahania odpowiedziałam wówczas, że byłaby to praca przy formacji dorosłych.
Mogli przeżyć swe życie uczciwie, godnie i zasobnie. Bogate rodziny zapewniły im dobry życiowy start: jemu sukcesję w kupieckich interesach ojca, jej dobry posag i możliwość wyboru dobrego męża. Obydwoje, przy sprzeciwie rodziny i zgorszeniu części otoczenia, zdecydowali się z tego wszystkiego zrezygnować.