logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Anna Sosnowska
Licencja na zbawienie
Miesięcznik W drodze
 


Z tego, co ojciec mówi, wynika, że w naszym życiu, w naszych wyborach chodzi przede wszystkim o Chrystusa. Więc może lepiej byłoby zastąpić hasło "Poza Kościołem nie ma zbawienia" zdaniem "Poza Chrystusem nie ma zbawienia"?

To zabrzmi może jak herezja, ale nie chodzi o Chrystusa, tylko o człowieka. Bóg nie posłał swojego Syna na świat po to, żeby…

Żeby się wylansować?

Właśnie! Ale żeby uratować człowieka. Misja Chrystusa to jest taka operacja ratunkowa, mówiąc językiem C.S. Lewisa, bo szatan wdarł się na teren należący do Boga i Bóg odbija ten teren przy pomocy swojego Syna.

Chrystus i Kościół to dwa organizmy nierozdzielne. Kościół to Ciało Chrystusa, a poszczególnymi członkami tego Ciała jesteśmy my. Gdybyśmy oderwali Chrystusa od Kościoła, to przedstawilibyśmy Go jako Buddę, mistrza oświecenia, wspaniałego filozofa, ale nie Boga, który jest jednością z człowiekiem, który solidaryzuje się z nim do granic możliwości.

Gdzie się objawia ta solidarność Jezusa z człowiekiem, gdzie ją dostrzec w Kościele?

Prowadzę duszpasterstwo, do którego należą ludzie z różnych grup społecznych. Znam ich, wiem, gdzie pracują. W czasie komunii świętej to samo Ciało Chrystusa i tę samą Jego Krew przyjmuje zamożny biznesmen i biedny student z Nigerii. I to jest jeden wymiar solidarności Chrystusa z nami – tak samo nas przebóstwia swoim życiem. Drugi to wspieranie siebie nawzajem w Kościele. Mam tu na myśli liczne dzieła miłosierdzia, które Kościół prowadzi. Nie robi tego dlatego, że ma status organizacji filantropijnej, ale dlatego, że wierzy, że w tych biednych jest prawdziwie obecny Chrystus. I tu zaczynają się schody, bo Jezus nie ogranicza swojej obecności tylko do braci ochrzczonych. On jest w każdym człowieku – bez względu na rasę, religię, pochodzenie. On zawsze nas uprzedza. I dlatego właśnie – tu wracam do początku naszej rozmowy – sprecyzowanie granic Kościoła jest bardzo trudne. No bo co? Nie ma Kościoła wśród prawosławnych, luteran czy ewangelików?

Jest ojciec od lat zaangażowany w dialog chrześcijan z żydami. Nie chciałby ojciec, żeby jego przyjaciele poznali Chrystusa i przestąpili próg tego Kościoła widzialnego?

To trudne pytanie. Nie jestem obecny wśród żydów po to, żeby ich nawracać, chociaż gdy pytają mnie o moją wiarę, zawsze odpowiadam katolickim Credo. Ważniejsze jest to, że dzięki moim żydowskim przyjaciołom zmieniła się jakość mojego życia duchowego, bo umocniłem własną tożsamość chrześcijańską i katolicką. Zawsze mnie smuci, kiedy ktoś odchodzi z Kościoła katolickiego i przyjmuje judaizm, bo ufam, że w mojej wierze w pełni objawia się Bóg. Z drugiej strony będę się cieszył, kiedy jakiś żyd powie: chciałbym zostać chrześcijaninem. Co ciekawe, konwertyci i z jednej, i z drugiej strony mają poczucie, że wstępują do klubu ludzi znienawidzonych na całym świecie (śmiech).

Czasami myślę, że różnica między żydami a chrześcijanami jest trochę taka, jak między użytkownikami dwóch systemów operacyjnych. Jedni korzystają z systemu Windows, inni z Mac OS, a każdemu chodzi o to samo. I chrześcijanie, i żydzi szukają zbawienia, posługując się prawie tymi samymi metodami: zadziwieniem nad światem, spełnianiem uczynków, czytaniem Słowa Bożego. Różnimy się tylko kultem. Są ludzie, którzy wierzą, że dojdziemy do Boga poprzez Torę, czyli Słowo Boże. Dla mnie tym tajemniczym Słowem jest Słowo Wcielone - Chrystus. Trzeba chyba pomyśleć tak: istnieje tyle dróg do zbawienia, ile ludzi na świecie. Ale ja wierzę - i to też jest wiara Kościoła - że ostatecznie wszyscy dojdziemy do zbawienia w Chrystusie.

Rozmawiała Anna Sosnowska
W drodze 10 (470)/2012
 
poprzednia  1 2 3 4
Zobacz także
Marcin Jakimowicz
Jeśli inni, widząc ciebie, zobaczą Boga, to łaska z nieba. Przejmowanie się sobą to zawsze będzie jakaś pycha, fałszywa pokora. Żyj. Bądź sobą. Bądź wolny. Jeśli cię będą krytykowali, to nie szkodzi, to też ci dobrze zrobi...


O kłótniach z Panem Bogiem, miłości i aktorstwie z ks. Kazimierzem Orzechowskim, aktorem, rozmawia Marcin Jakimowicz
 
ks. Dariusz Salamon SCJ
Fascynujący jest początek, tzw. Prolog, Ewangelii św. Jana o Słowie, które było na początku, a przez które wszystko się stało (por. J 1,1.3). Pobrzmiewa tu echo pierwszych wersetów Księgi Rodzaju: Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię (1,1). Początek skupiający się jak w soczewce w Osobie Chrystusa, który jest odwiecznym Słowem Ojca. Jak zrozumieć to niezwykłe utożsamienie Słowa i Chrystusa? Jaka głębia treści za nim się kryje?
 
ks. Krzysztof Porosło
Kwestią sporną jest samo rozumienie szczęścia, gdyż słowo to – podobnie jak i słowo miłość – ma w świecie tysiące znaczeń, a może nawet i więcej, bo coraz częściej się słyszy, że każdy szczęście rozumie na swój własny, mniej lub bardziej szczęśliwy sposób. Zatem o jakim szczęściu będę pisał, kiedy spróbuję wskazać siedem (liczba doskonała, oznaczająca pełnię, harmonię i tym samym szczęście) kroków do jego osiągnięcia?
 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS