logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Józef Majewski
Media a religia – czwarte kuszenie Chrystusa?
Kwartalnik Homo Dei
 


Postmanowi nie chodzi tylko o to, że media elektroniczne, których żywiołem są obrazy, nie zaś słowo (druk), oferują nam tematykę rozrywkową, ale przede wszystkim o to, że uczyniły one z rozrywki naturalny format, w którym przedstawia się wszelkie doznania, a wszelka tematyka przedstawiana jest jako rozrywka. Takie media nawet wydarzenia najtragiczniejsze i najbardziej dramatyczne, bolesne czy okrutne przedstawiają w sposób rozrywkowy. Ryszard Kapuściński, który inspirował się stanowiskiem Postmana, dobrze wyraził to rozrywkowe spojrzenie na ludzkie dramaty i wielkie tragedie na przykładzie medialnych relacji z wojny w Zatoce Perskiej: Był to bardzo specyficzny zabieg [zastosowany przez CNN – J. M.], pokazywanie wojny jako widowiska, doskonale pasującego do filozofii konsumeryzmu. Takie relacjonowanie wojny, które nie przeszkadza nam w kolacji czy lunchu. To jest uestetycznienie zdarzenia, które w rzeczywistości jest krwawe i okrutne. […] Masowe media coraz bardziej będą się stawały częścią przemysłu rozrywkowego.
 
Potęga współczesnych mediów jako rozrywki jest ogromna – uważa Postman. Niczym wszechpotężny walec zgniatają i przekształcają na swoją modłę wszystkie dziedziny ludzkiej kultury i ludzkich zachowań – w tym religię! Także ona zostaje sprowadzona do zabawy i rozrywki. Religia w mediach elektronicznych staje się rzeczywistością, która nie ma wiele wspólnego z tym, co – jak dotychczas uważano i nadal się uważa - tradycyjnie rozumie się przez religię; zostaje odarta z tego, co jest w niej najgłębsze i co (tradycyjnie) stanowi o jej naturze. Religia w telewizji, tak jak wszystko inne, przestawiana jest po prostu i bez apologii – w formie rozrywki. Wszystko, co nadaje religii charakter historycznej, głębokiej i kultowej ludzkiej działalności, zostaje tu odrzucone; nie ma żadnego obrządku, dogmatu, tradycji, żadnej teologii, a przede wszystkim – żadnej duchowej transcendencji. Religia w mediach elektronicznych ulega spłyceniu, spłaszczeniu, mistyfikacji, wynaturzeniu.
 
Jaki pan, taki kram
 
Kluczem do zrozumienia prezentowanego tu stanowiska „media przeciwko religii” jest klasyczne adagium Marshalla McLuhana, wielkiego kanadyjskiego teoretyka mass mediów: The medium is the message. Zwykle frazę tę tłumaczy się na polski przez: „środek przekazu jest przekazem” lub „środek komunikowania jest komunikatem”. Wydaje się, że z perspektywy stanowiska „media przeciwko religii” sens słów McLuhana można trafnie oddać z pomocą choćby takiego przysłowia: „Jaki pan, taki kram”. To, jaki jest środek przekazu (jaka jest natura medium), sprawia, że jest on bardziej lub mniej odpowiedni do przekazywania konkretnych treści, a jednocześnie wpływa on na jakość i zawartość tych treści. Jeden i ten sam dyskurs jest komunikowany i odbierany przez odbiorców na różne sposoby w zależności od rodzaju medium – czy jest to internet, radio, telefon komórkowy, prasa, kino, fotografia czy telewizja.
 
By jakaś rzeczywistość mogła być przekazywana przez medium i jawić się odbiorcom w sposób integralny, nie skażony czy nie zafałszowany, między tym medium a tą rzeczywistością musi istnieć jakieś pokrewieństwo, zgodność, współgranie, bliskość i kompatybilność. Otóż mass media elektroniczne to kanał, którym nie jesteśmy w stanie przepuścić wód religii w taki sposób, by dotarły do odbiorców choćby tylko nie zanieczyszczone, a co dopiero krystalicznie czyste. Religia, która dostaje się w tryby mass mediów, doznaje takiego przekształcenia, że wychodzi z nich w postaci, która ma niewiele wspólnego z religią. A wszystkiemu winna przede wszystkim obrazowa, wizualna natura mediów elektronicznych – dominacja obrazu-wizji nad słowem. Gdy słowo przegrywa z obrazem, budzą się wszelkie demony wrogie religii i w ogóle zresztą kulturze racjonalnej. W tym kontekście znacząco brzmi tytuł książki francuskiego myśliciela Jacques’a Ellula: La parole humiliée – Upokorzenie słowa.
 
Słowo, szczególnie drukowane (jak dowodzi choćby N. Postman), będąc nośnikiem idei i myśli, odwołuje się przede wszystkim do rozumu – po grecku logos, co oznacza też „słowo”. Słowo „zmusza” odbiorcę do logicznego i spójnego dyskursu, angażuje jego intelekt i inteligencję. Obraz zaś ma to do siebie, że zasadniczo nie angażuje rozumu, nie jest nośnikiem idei i myśli, nie wymaga od nas logicznego dyskursu, nie angażuje intelektu i inteligencji, ale odwołuje się przede wszystkim do uczuć.
 
Apeluje do sfery emocjonalnej, niewiele robiącej sobie z logosu. Jako takie, elektroniczne media nie mogą nie być rozrywką, której żywiołem są przecież emocje. Skoncentrowane na uczuciach odbiorców, z konieczności oferują im zabawę. Tymczasem religia nie jest rozrywką i zabawą (choć i one mogą się w niej znaleźć), a do jej istoty należy logos – słowo, rozum. Takie rozumienie istoty religii – dodajmy – potwierdza Benedykt XVI, który w 2006 r. powiedział w słynnym wykładzie na uniwersytecie w Ratyzbonie: Bóg działa przez logos. „Logos” oznacza zarazem rozum i słowo – rozum, który jest twórczy, ale może się udzielać właśnie jako rozum. […] Działanie niezgodne z logosem jest sprzeczne z istotą Boga. […] Podstawowe decyzje, właśnie te, które dotyczą związków wiary z poszukiwaniami ludzkiego rozumu, są częścią samej wiary i jej rozwoju, zgodnie ze swą naturą. […] Głęboko religijne kultury świata widzą właśnie w […] wykluczeniu pierwiastka boskiego z uniwersalizmu rozumu atak na ich najgłębsze przekonania. Rozum głuchy na to, co pochodzi od Boga, i starający się zepchnąć religię do sfery subkultury nie jest w stanie włączyć się do dialogu kultur.
 
 
Zobacz także
ks. Grzegorz Strządała
Przygotowanie do bierzmowania staje się często powodem do przyswajania sobie wiedzy katechizmowej. W wielu parafiach czy szkołach młodzież przepytywana jest z książeczki zawierającej kilkaset pytań, które należy „zaliczyć”, żeby zostać dopuszczonym do sakramentu. Ale czy tego rzeczywiście młody chrześcijanin potrzebuje?
 
Aleksandra Demiańczyk
Zdrowy styl życia to ostatnio bardzo popularne hasło często głoszone i promowane przez massmedia, organizacje, lekarzy itp. Z różnych źródeł dowiadujemy się, że zdrowo żyje tylko, co drugi z nas. Ale ile osób tak naprawdę żyje zdrowo?...
 
Fr. Justin
Mój sąsiad przez całe lato wybierał niedziele na koszenie trawy. Ponieważ ma duży obszar, przez dobre trzy godziny zakłócał niedzielny spokój wszystkim. Sam tez jest katolikiem. Gdy zrobiłem mu mały wyrzut, ze nie świętuje niedzieli po katolicku, ofuknął mnie i powiedział, że wolno, że lepiej coś robić niż grzeszyć.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS