logo
Piątek, 03 maja 2024 r.
imieniny:
Jaropełka, Marii, Niny – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Adrian Sajnoga SDS, ks. Bartłomiej Król SDS
Nie puszczę Cię, dopóki nie pozwolisz mi dalej żyć…
materiał własny
 


z ks. Adrianem Sajnogą SDS,
o kapłaństwie, cierpieniu i nadziei,
rozmawiał ks. Bartłomiej Król SDS
 
 Ks. Adrian Sajnoga SDS  święcenia kapłańskie przyjął w szpitalu w Katowicach z rąk ks. bpa Józefa Kupnego w dniu 3 czerwca 2006 roku. Na początku maja, kończąc praktykę duszpasterską w parafii NMP Matki Zbawiciela w Mikołowie, trafił do szpitala z podejrzeniem sepsy. Tutaj odprawił rekolekcje przed święceniami, w czasie których dowiedział się, że zachorował na białaczkę i nie będzie mógł być święcony razem ze współbraćmi z rocznika 27 maja 2006 roku.  Kolejne kilka miesięcy spędził w Klinice Hematologicznej w Katowicach, walcząc z chorobą. Współbracia na całym świecie rozpoczęli nowennę o uzdrowienie przez wstawiennictwo O. Franciszka Marii od Krzyża Jordana, Założyciela Salwatorianów.  8 marca 2007 roku ks. Adrian przeszedł przeszczep szpiku kostnego, który zakończył pierwszy etap leczenia. Obecnie przebywa we wspólnocie w Krakowie, pracując w sekretariacie prowincjalnym i pomagając duszpastersko w przyklasztornym kościele. 6 maja, w Bielsku-Białej Złotych Łanach, ks. Adrian odprawił Mszę prymicyjną.  Na te prymicje czekaliśmy prawie rok…
 

Na obrazku prymicyjnym wypisałeś słowa z Psalmu 116: Czym się Panu odpłacę za wszystko co mi wyświadczył? Podniosę kielich zbawienia i wezwę imienia Pana. Czym są dla Ciebie te słowa?
 
Kiedy wypisywałem te słowa na obrazku prymicyjnym, będąc jeszcze zdrowym, były one jakimś wielkim dziękczynieniem za dar powołania i za to wszystko, co się wydarzyło w moim życiu. Dzisiaj może nie zmieniło się ich znaczenie, ale z perspektywy tych wszystkich ostatnich wydarzeń w moim życiu nabrały szczególnego znaczenia. W obliczu mojej obecnej kondycji fizycznej po przeszczepie, kiedy mogę cieszyć się dobrym stanem zdrowia, mam za co Bogu dziękować. Dlatego właśnie te słowa brzmią dzisiaj szczególnie. Czym się Panu odpłacę za wszystko co mi wyświadczył? Podniosę kielich zbawienia i wezwę imienia Pana. To jest właśnie Eucharystia, to, do czego Bóg mnie wezwał i co pragnę realizować w ciągu całego mojego życia. To była podpowiedź Ducha Świętego, abym właśnie te słowa umieścił na obrazku prymicyjnym, wtedy nie wiedząc jeszcze o tym, że Bogu spodoba się obdarzyć mnie taką chorobą i takim krzyżem cierpienia. A teraz jest to tak bardzo wymowne...
 
W szpitalu przeżywałeś rekolekcje przed święceniami. Z każdym dniem czekałeś na moment święceń, na dzień 27 maja. Czy trudno było czekać?
 
Bardzo trudno, ale nie przestawałem czekać i bardzo się zdziwiłem reakcją mojego lekarza, który nie chciał mnie wypisać ze szpitala na święcenia i prymicje. Wszystko było już zaplanowane, a na pięć dni przed święceniami dowiedziałem się, że nie mogę być święcony ze współbraćmi z rocznika. Przecież czekałem na ten moment tyle lat…  
 
Co wtedy czułeś?
 
Co czułem? Byłem w szoku i zadawałem pytanie: dlaczego? Cały czas była we mnie świadomość święceń i prymicji. Jednak stało się inaczej. Nie mogłem uwierzyć w to, że ta choroba może mi tak bardzo pokrzyżować plany. Pytałem się Boga o to, co chce mi udowodnić tym doświadczeniem i czy może nie chce żebym był kapłanem?! W pierwszym momencie towarzyszyło temu wszystkiemu rozgoryczenie i pojawiła się niewiadoma: no to co w końcu? Co teraz? Jeśli nie będą mnie święcić - to kiedy? Jeśli nie będę miał teraz prymicji - to kiedy?  Nie zdawałem sobie jeszcze wtedy sprawy z tego, czym jest białaczka i że jej leczenie jest tak długotrwałe. 
 
Ucieszyłeś się, kiedy dowiedziałeś się, że Twoje święcenia zaplanowano na 3 czerwca 2006 roku? 
 
Oczywiście, że tak. Ucieszyłem się, chociaż później dowiedziałem się o tym, że mój stan był na tyle poważny, że praktycznie byłem święcony na łożu śmierci. Przełożeni śpieszyli się, żebym nie umarł wcześniej…
 
 
1 2 3 4  następna
Zobacz także
Monika Białkowska
Kiedy zaczęły się dziać pierwsze cuda eucharystyczne – nie wiemy. Od 790 r. zanotowano ich około 130. Wiele z nich funkcjonuje w tradycji i nigdy nie zostało oficjalnie przez Kościół potwierdzonych. Choć po wydarzeniach w Sokółce i Legnicy skłonni jesteśmy cuda eucharystyczne kojarzyć ściśle z fizyczną i widzialną gołym okiem przemianą chleba w Ciało, a wina w Krew, ich rzeczywistość jest dużo bogatsza. 
 
Jola Workowska
Życie polega na tym, by twórczo modyfikować swoją wizję świata, a nie odcinać kupony. Dysponowanie własną wizją świata nie jest równoznaczne z posiadaniem gotowych rozwiązań. Ludzie dzisiaj myślą, że aby dobrze żyć wystarczy wszystko odmierzyć, zmierzyć i wyjaśnić naukowo.

Z Andrzejem Półtawskim rozmawia Jola Workowska
 
Michał Bondyra
Wśród drzew słychać natrętne stukanie. Nagle dwa żubry uderzeniem w drzewo tłumią denerwujący dźwięk. Zaraz potem napis: Dwa żubry i spokój. - Ludzie myślą, że jest jak w reklamie; wypiją sobie dwa piwa i mają spokój - mówi ksiądz Paweł Pawlicki, duszpasterz trzeźwości arch. poznańskiej. Zamiast ukojenia w problemach, przychodzi jednak uzależnienie. Ono stacza ich na dno...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS