logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Sławomir Zatwardnicki
Pokusa fundamentalizmu biblijnego
Kwartalnik Homo Dei
 


Wnioski wypracowane przez tych uczonych legły u podstaw skrypturalizmu, który zakłada bezbłędność i nieomylność tekstu Biblii. Po drugie, trzeba podkreślić, że konserwatywni protestanci utworzyli wspólny ruch z premillenarystami, stosującymi literalno-profetyczną egzegezę Biblii i oczekującymi na ponowne przyjście Chrystusa, który na zmierzającym ku upadkowi świecie zaprowadzi swoje tysiącletnie królestwo.
 
Bazę doktrynalną ruchu stanowiło czternaście dogmatów wiary, które w 1895 r. zostały zrekapitulowane w „pięciopunktowym credo”, antycypującym poniekąd słynne „pięć punktów” fundamentalizmu [13]. Chodzi o zasadnicze tematy poruszane w kluczowych dla wyłaniającego się ruchu fundamentalistycznego publikacjach, które w formie broszur ukazywały się w latach 1910–1915 [14] pod tytułem The Fundamentals. A Testimony to the Truth.
 
Wymieńmy je: (I) werbalna inspiracja tekstu Biblii i jego bezbłędność; (II) narodziny Jezusa z Dziewicy [15]; (III) zastępczy charakter ofiary Chrystusa; (IV) zmartwychwstanie Chrystusa w ciele; (V) rychły powrót Chrystusa na ziemię.
 
W wersji ogłoszonej przez Kościół prezbiteriański ten ostatni („premillenarystyczny”) punkt zmieniono na Chrystusową moc czynienia cudów, co mogło przysporzyć fundamentalistom zwolenników, bo sprawiało wrażenie, że rzeczywiście wyznają oni tradycyjne protestanckie treści doktrynalne.
 
To właśnie owe prezbiteriańskie „pięć punktów fundamentalizmu” (The Five Points of Fundamentalism), ogłoszone w 1910 r., uznano za istotę fundamentalizmu, którego to ruchu nazwa upowszechniła się jednak dopiero od roku 1920, kiedy Curtis L. Laws, redaktor baptystycznego pisma, użył terminu „fundamentalista” jako samookreślenia tych, co pragną ratować zagrożone podstawy chrześcijaństwa, przeciw któremu sprzysiągł się nowoczesny świat: pooświeceniowy, liberalny, zagrażający wierze ojców, sprzyjający moralnemu upadkowi społeczeństwa [16].
 
Wbrew temu, co twierdzą sami fundamentaliści, wyznawana przez nich doktryna tylko w części zgadza się z protestancką ortodoksją, pozostała część stanowi wyraz przekonań przejętych z innych, młodszych od reformacji chrześcijańskich nurtów. Wiara w narodziny Jezusa z Dziewicy nie stanowi bynajmniej punktu wyjścia dla mariologii fundamentalistów [17], ale i pozostałe wyznaczniki doktrynalne nie tyle wyrażają jakieś szczególne zainteresowanie fundamentalistów doktryną, co stanowią pewnego rodzaju „test na ortodoksyjność” czy inaczej sprawdzian podzielania poglądów wyczytanych wprost z Biblii (stąd właśnie wątek dziewictwa Maryi).
 
W praktyce fundamentaliści będą nawiązywać do teorii rewiwalistycznych [18], ewangelikalnych i millenarystycznych i kłaść nacisk na: indywidualizm i pietyzm, wyrażające się w prowadzeniu ludzi do osobistego nawrócenia, zwanego „ponownymi narodzinami”; związaną z tym ponadwyznaniowość, przejawiającą się w odmawianiu znaczenia soteriologicznego istniejącym Kościołom; skrypturalizm, widzący w Biblii jedyny kierunkowskaz – nie tylko w kwestiach duchowych, ale wręcz wszelkich; eschatologię i walkę duchową w dualistycznie podzielonym na dobro i zło świecie.
 
Sami fundamentaliści będą traktować siebie jako „prawdziwych chrześcijan”, w przeciwieństwie do tych, którzy nie mogą sobie rościć pretensji do tej nazwy; za nowy uznawać będą fundamentalizm tylko w tym znaczeniu, że podejmuje nowy wysiłek przywrócenia starego, tradycyjnego chrześcijaństwa.
 
Problem autorytetu Biblii i natchnienia stanowił jedynie część szerokiego zakresu doktryn, którymi zajmowały się „The Fundamentals”. Mimo to fundamentalizm jako ruch skojarzono szczególnie z pewnym poglądem na Biblię – [19] zwykle mówi się o tym, że fundamentaliści odczytują Pismo Święte według litery, choć w gruncie rzeczy nie tyle o literalność im chodzi, ile o obronę bezbłędności Biblii.
 
I w reakcji do egzegezy określanej jako „liberalna” czy „modernistyczna” fundamentaliści odrzucają postulaty nowoczesnej krytyki biblijnej, widząc w nich jeśli nie bezpośrednie, to na pewno pośrednie zakwestionowanie fundamentów chrześcijaństwa, w tym nawet bóstwa Chrystusa. Można by szukać odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie inne nurty chrześcijańskie, ale właśnie fundamentalizm, w reakcji na metodę historyczno-krytyczną, stosowaną powszechnie w naukowych badaniach Biblii, kładzie nacisk na skrypturalizm – wydaje się, że rację ma Motak, gdy pisze o wyżej wspomnianych korzeniach, którymi są związana z millenaryzmem hermeneutyka literalno-profetyczna oraz teologia wypracowana przez uczonych z Princeton [20].
 
Wiara autentyczna a pokusa fundamentalizmu
 
Oczywiście jest uproszczeniem i nadużyciem, kiedy ludzi zaangażowanych autentycznie w swą religijność nazywa się pejoratywnie fundamentalistami tylko dlatego, że biorą na serio prawdy swej wiary i starają się konsekwentnie przestrzegać jej norm moralnych [21]. W takim ujęciu problem fundamentalizmu dotyczyłby każdego z nas wierzących.
 
A jeśli jeszcze uwzględnimy sytuację kulturową, w jakiej żyjemy – świat fragmentaryczny, pozbawiony trwałych przekonań, za to pełen niepokojów i sprzecznych opinii – wtedy staje się jeszcze bardziej oczywiste, że nie możemy orzekać o fundamentalizmie jako zjawisku zewnętrznym, ponieważ dotyczy on również nas samych, uzewnętrzniając w specyficznej formie również nasze niepokoje [22]. Wszyscy bowiem ludzie, nie wyłączając chrześcijan (a może nawet szczególnie oni?), szukają pewnego fundamentu dla swojego życia, a w takim poszukiwaniu są narażeni na pokusę (i zarzut) fundamentalizmu.
 
Czy jednak da się oddzielić – mówiąc językiem biblijnym – pszenicę (pragnienie poważnego wyznawania swojej wiary) od chwastu (pokusa pewności za wszelką cenę)? Wydaje się, że mimo cennych narzędzi poznania, jakie oferuje nam psychologia czy socjologia, nie mogą one stanowić dobrego narzędzia (a już na pewno nie będzie to narzędzie najważniejsze) pozwalającego przeprowadzić granicę między zdrową wiarą a fundamentalizmem. Owszem, nauki humanistyczne mogą pomóc w interpretacji tego, co można by nazwać „ciałem” fundamentalizmu, ale jego „duszy” nie sięgają.
 
Mimo że fundamentalista jest bytem cielesno-duchowym, do ewaluacji fundamentaliz¬mu bardziej stosowne wydaje się jednak kryterium teologiczne, uwzględniające świat duchowy, w którym fundamentalista uczestniczy, bo przecież nawet jeśli czynniki psychologiczne czy socjologiczne mają na niego wpływ, to jednak głównej determinanty należałoby poszukać w jego życiu duchowym.
 
Dodatkowo taki wybór ma i tę zaletę apologetyczną, że diagnoza oparta na wierze (przyjmuję, że siłą rzeczy rozumnej, jeśli ma to być wiara godna człowieka) może stanowić punkt wyjścia do dialogu z fundamentalistą, który posądzony o „reakcyjność psychologiczną czy socjologiczną”, nie podjąłby rozmowy z tego prostego faktu, że właśnie przestrzeń wiary (a może tylko język wiary?) stanowi (a może mu się tak tylko wydaje?) miejsce jego funkcjonowania.
 
W świetle tego, co wyżej napisano – że fundamentalizm jest pokusą właściwie każdego – niniejszy artykuł może pełnić również funkcję rozmowy z sobą samym czy nawet swoistego rachunku sumienia; będzie to próba konfrontacji, na ile poważnie traktuje się wzrastanie w dojrzałości wiary i jej rozumieniu, a na ile wiara ta stanowi budowanie na piasku własnych lęków czy nadmiernie uproszczonej rzeczywistości, tak że zamiast życia w prawdzie (niechby i „ryzykownej”) okaże się, że człowiek zamieszkuje w niewoli fałszu (za to „bezpiecznego”).
 
____________________________________________
Przypisy:
 
[13] Tamże, s. 71.
[14] Mark Corner podaje z kolei lata 1909–1915 – por. M. Corner, Fundamentalizm, w: Słownik hermeneutyki biblijnej, red. R. J. Coggins, J. L. Houlden, Warszawa 2005, s. 225.
[15] Podaję za: D. Motak, Nowoczesność i fundamentalizm, dz. cyt., s. 75, ale różnie przedstawiają to różne opracowania; dodaje się na przykład jeszcze w punkcie (ii) „Bóstwo Chrystusa”, z kolei wiąże się punkt (iv) z (v) – por. np: IBwK, I, F [Enchiridion Biblicum. Documenti della Chiesa sulla Sacra Scriptura. Edizione bilingue, Bologna 1994, nr 1382 (dalej EB)]; M. Bednarz, Urząd Nauczycielski Kościoła odrzuca fundamentalistyczną interpretację Pisma Świętego, w: Początek świata – Biblia a nauka, red. M. Heller, M. Drożdż, Tarnów 1998, s. 60.
[16] J. Kracik, Święty Kościół…, dz. cyt., s. 340.
[17] Rzecz w tym, że nawet podstawowe prawdy, które wypunktowują, nie stanowią materiału do dalszej refleksji, a jedynie wyznacznik tego, czy ktoś przyjmuje prawdy zaczerpnięte z Pisma Świętego; stąd właśnie np. Maryja Dziewica, bo tak mówi Pismo, ale już brak refleksji teologicznej nad tym faktem.
[18] Teorie rewiwalistyczne to idee „przebudzeniowe” wypracowane w środowiskach protestanckich, kładące główny akcent na osobiste przeżycie nawrócenia, zwane „nowym narodzeniem”. Do najgłośniejszych przedstawicieli kaznodziei przebudzeniowych należą: John Wesley, duchowny anglikański, którego działalność spowodowała powstanie metodystów, oraz Jonathan Edwards, który odegrał istotną rolę w rozwoju ruchu w USA.
[19] M. Corner, Fundamentalizm, dz. cyt., s. 2
[20] Por. D. Motak, Nowoczesność i fundamentalizm, dz. cyt., s. 103–104.
[21] A. Bronk, Zrozumieć..., dz. cyt., s. 175.
[22] A. Mrozek-Dumanowska, Wstęp, w: W poszukiwaniu prawdziwej wiary. Współczesne ruchy odnowy religijnej w krajach pozaeuropejskich, red. A. Mrozek-Dumanowska, Warszawa 1995, s. 5.
 
 
Zobacz także
Elżbieta Wiater

Bóg tak bardzo przekracza ludzką zdolność pojmowania, że paradoksalność Jego objawienia uwiera. Już Izraelici szukali prostszego, a mówiąc dosadniej – bardziej ludzkiego boga. I, paradoksalnie, wcielenie Tego Jedynego tylko skomplikowało sprawę.

 
Jan Bilewicz
Pewien człowiek miał dwóch synów. Żyli razem dostatnio, spokojnie i szczęśliwie. Pewnego dnia młodszy syn postanowił zabrać swoją część majątku i wyjechać w dalekie strony. Niewykluczone, że ktoś podsunął mu tę myśl: „Sam przecież wiesz, co jest dla ciebie dobre. Tu jest tak nudno, tam jest dopiero wolność!”. I właśnie „tam” roztrwonił swój majątek. Zaczął cierpieć niedostatek. Najął się do pasania świń i w końcu nawet gotów był jeść to, co one... Pewnego dnia jednak zastanowił się nad swoim życiem...
 
abp Grzegorz Ryś

Ludzie często stawiają drastyczne pytanie: dlaczego powodzi się niegodziwym, a niewinni i święci cierpią. W Księdze Hioba najważniejsze pytanie brzmi: czy na świecie jest choć jeden człowiek, który czci Boga za darmo. Oczywiście pytanie o sens cierpienia też jest istotnym pytaniem w tej księdze, ale zasadnicze jest to: czy na świecie choć jeden człowiek potrafi kochać Boga bezinteresownie, a nie dlatego, że coś od Niego dostaje.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS