logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Sławomir Zatwardnicki
Pokusa fundamentalizmu biblijnego
Kwartalnik Homo Dei
 


Lektura fundamentalistyczna w perspektywie rozumu i wiary
 
Ramy dla charakterystyki i oceny fundamentalistycznej interpretacji Pisma Świętego z perspektywy wiary i rozumu sporządzono w niniejszym artykule na podstawie jednego numeru adhortacji apostolskiej Benedykta XVI Verbum Domini, poświęconego interesującemu nas problemowi [23]. Zostały one wypełnione treścią zaczerpniętą z dostępnej literatury w języku polskim, przy czym oczywiście szczególną uwagę zwrócono na dokument Papieskiej Komisji Biblijnej, do którego wspomniana adhortacja się odwołuje.
 
Właśnie Interpretacja Biblii w Kościele, maksymalnie otwarta na pozytywne strony nowych metod i podejść egzegetycznych, staje się nieprzejednana, jeśli chodzi o lekturę fundamentalistyczną [24]. Postarano się przy tym uniknąć pewnego uproszczenia, którego w jakimś stopniu dokonali twórcy kościelnych dokumentów, a które powtarza się niemal w każdej pozycji dotyczącej interesującego nas tematu: to stereotyp antynaukowości fundamentalizmu, co zresztą nie sprawi, iż ostateczny wniosek co do analizowanego zjawiska się zmieni.
 
Dysharmonia między rozumem i wiarą
 
Jeśli nie jest pokusą fundamentalizmu całkowite odrzucenie rozumu, to jest nią na pewno położenie tak silnego akcentu na wiarę, że równowaga między nią a rozumem zostaje zachwiana. Problem to stary jak świat – relacja rozumu i wiary – tyle że w tym przypadku, w reakcji na współczesne roszczenia rozumu, odrzucającego wszystko, co nadprzyrodzone, wahadło fundamentalizmu wychyla się w stronę antyintelektualizmu. Wylawszy dziecko (rozum) z kąpielą, fundamentalizm staje się podatny na pływanie w irracjonalizmie.
 
W podejściu do Biblii irracjonalizm taki polegać będzie na tym, że odrzuciwszy wpierw metodę historyczno-krytyczną w egzegezie biblijnej, wszelki wysiłek naukowy w badaniach Biblii traktuje się jako niepotrzebny (czytaj: niebezpieczny), zakładając, że Biblia może być rozumiana ot tak po prostu.
 
Jeżeli szesnastowieczni reformatorzy musieli wyrwać Biblię z pewnego rodzaju kościelnej tyranii, to ich dwudziestowieczni naśladowcy muszą wyrwać Biblię z tyranii uczonych. Problemem jest dzisiaj nie elita kościelna, która określa sens Pisma, ale elita akademicka [25] – uważają fundamentaliści, którym należy bez oporów przyznać rację, jeśli idzie o „zafiksowanie się” współczesnej egzegezy na punkcie naukowych zasad egzegetycznych z pominięciem zasad teologicznych [26], ale stanowczo nie wolno pozwolić na wyciągnięcie wniosków, jakoby Biblia nie potrzebowała naukowej interpretacji (stanowiłaby zatem, według fundamentalistów, jakiś cudowny wyjątek w regule potrzeby badań starożytnej literatury).
 
Ale myliłby się ten, kto w fundamentalistach chciałby widzieć przeciwników nauki en bloc! Wręcz przeciwnie, fundamentalista stanowi typowe dziecko współczesności, które nie wyobraża sobie prawdy niemożliwej do udowodnienia metodami empirycznymi; tak że gdy z jednej strony będzie próbował bronić starożytnych kosmogonii, jako że znajdują się one w Biblii, to z drugiej wykaże się niesamowitym zacięciem w tłumaczeniu wydarzeń nadprzyrodzonych naukami przyrodniczymi, byle dowieść prawdziwości Biblii; co tam, że w tej metodzie gubi się wymiar wiary!
 
Fundamentalista usiłuje stwierdzić, że tekst jest dokładnym zapisem naukowym; jednak ceną za takie podejście jest obalenie cudu w samym procesie wykazania jego autentyczności [27]. Zauważmy to ciekawe połączenie: odrzucenie naukowych metod w badaniu Biblii z wykorzystywaniem osiągnięć nauk przyrodniczych w tłumaczeniu faktów nadprzyrodzonych, a do tego realizacja misji ewangelizacyjnej w świecie przy użyciu najnowszych technologii (kazus telekaznodziejów) – fundamentalista jest nie jakimś egzotycznym okazem archaicznego myślenia, ale raczej dzieckiem swojej epoki.
 
Warto z kolei zwrócić uwagę na to, że to zaufanie do nauki wąsko pojmowanej nie idzie w parze z wiarą w ludzki rozum. Ale może w przypadku fundamentalisty nawet nie tyle chodzi o przeciwstawienie wiary rozumowi, co o postawienie ponad wszystkim Biblii, odczytywanej w charakterystyczny i na pewno nierozumny sposób.
 
Brzemienne w skutki jest to aprioryczne postawienie na fundamentalistycznie rozumianą lekturę Biblii – kto spotkał w swoim życiu osoby poddane wpływom fundamentalizmu, ten na pewno zgodzi się z następującą mocną oceną: Fundamentalizm zachęca, nie mówiąc o tym, do pewnej formy samobójstwa myśli. Wprowadza do życia fałszywą pewność, ponieważ nieświadomie myli ludzkie ograniczenia biblijnego orędzia z Boską treścią tegoż orędzia [28].
 
Jak wytłumaczyć ten lęk fundamentalizmu przed rozumem? Narzucają się oczywiście tłumaczenia mechanizmami psychologicznymi, ale odpierając tę pokusę, zwróćmy uwagę tylko na to, że u podstawy okopania się na pozycjach wiary walczącej z rozumem znajduje się założenie filozoficzne, które można by określić nazwą fideizmu; ale może lepiej należałoby nazwać taką postawę ideologiczną, trudno bowiem sądzić, że silna wiara bałaby się krytycznych badań naukowych.
 
Kościół zwraca uwagę na harmonię rozumu i wiary: Z jednej strony, potrzebna jest wiara, która zachowując właściwą relację z prawym rozumem, nie przerodzi się nigdy w fideizm. [...] Z drugiej strony, potrzebny jest rozum, który badając obecne w Biblii elementy historyczne, będzie otwarty i nie odrzuci a priori wszystkiego, co przekracza jego miarę [29].
 
Tyle tylko, że taka argumentacja – mówiąc językiem kolokwialnym – trafia kulą w płot, bowiem źródła fundamentalistycznego fideizmu trzeba szukać w rozumieniu natchnienia biblijnego – to właśnie werbalne natchnienie Biblii, przyjmowane przez fundamentalistów, prowadzi ich do uznania absolutnej wartości każdej biblijnej wypowiedzi; a z Bogiem przecież się nie dyskutuje.
 
Biblia postawiona przeciw zdrowemu rozsądkowi musi z nim wygrać! Fundamentalista wytrzyma posądzenie go o brak rozsądku, byleby uszczerbku nie doznał autorytet Biblii. Że to niepotrzebna alternatywa? Owszem, ale dualizm fundamentalistycznego świata nie pozwala mu z niej zrezygnować.
 
Brak szacunku dla autentycznej natury świętego tekstu
 
Fundamentaliści w swoim traktowaniu Pisma Świętego są podobni do muzułmanów, przekonanych, że Koran został podyktowany bezpośrednio przez Boga. A przecież literatura biblijna, mimo że spisana pod natchnieniem Ducha (a więc Boga mająca za Autora), powstawała we wspólnocie ludu Bożego, i jako że jest spisana przez ludzi, na sposób ludzki, również człowieka ma za autora.
 
Nieuwzględnienie tej podwójnej, Bosko-ludzkiej natury jest brakiem szacunku wobec świętego tekstu, a nawet szerzej: wobec Bożej ekonomii zbawienia, próbuje bowiem eliminować czynnik ludzki, niezbędny przecież we współpracy Boga z człowiekiem. Nietrudno usłyszeć w takim podejściu echo reformacyjnego sola gratia.
 
____________________________________________
Przypisy:
 
[23] Por. Benedykt XVI, Verbum Domini, nr 44.
[24] Por. IBwK I, F (EB 1381–1390) oraz IBwK, Zakończenie (EB 1556)..
[25] M. Corner, Fundamentalizm, dz. cyt., s. 226.
[26] Por. S. Zatwardnicki, Egzegeza zdrowieje od głowy. Benedykta XVI troska o interpretację Pisma Świętego, „Przegląd Powszechny” nr 1 (1085) 2012, s. 111–119.
[27] M. Corner, Fundamentalizm, dz. cyt., s. 226.
[28] IBwK I, F (EB 1390).
[29] Benedykt XVI, Verbum Domini, nr 36.
 
 
Zobacz także
Ks. Marek Starowieyski
Ewangelie przynoszą nam szereg zdań Jezusa i bibliści dyskutują, co w nich pochodzi od samego Jezusa, a co od Ewangelistów. Nas tu jednak ten problem nie interesuje, natomiast chcielibyśmy postawić pytanie, czy w pismach wczesnochrześcijańskich pisarzy, a więc poza Ewangelią, można znaleźć słowa Jezusa. Teoretycznie tak, bowiem wykluczyć tego nie można. Wielkie dyskusje na ten temat wybuchły w XIX w., gdy dwaj uczeni niemieccy Ropes i Resch, kolejno wydawali zbiory słów przypisywanych Panu Jezusowi...
 
Wojciech Zagrodzki CSsR
z o. prof. Jackiem Salijem OP rozmawia Wojciech Zagrodzki CSsR
Nie ma nic nagannego w tym, że mam religijne potrzeby i staram się je zaspokajać. Czymś niewłaściwym jest dopiero traktowanie Kościoła jako jedynie instytucję usług religijnych. Nie ulega wątpliwości, że odejście od regularnego uczestnictwa we Mszy Świętej wiąże się z kryzysem wiary. Ten kryzys mógł się zacząć już wówczas, kiedy ktoś zaczął traktować świątynię jako "stację usług religijnych"...
 
Ks. Józef Naumowicz
O potrzebie i wartości modlitwy często mówi Biblia. Szczególnie intrygujące jest jednak polecenie Jezusa: „Zawsze należy się modlić i nie ustawać” (Łk 18,1). Podobną wymowę ma wezwanie św. Pawła: „Nieustannie się módlcie” (1 Tes 5,17). Nakaz nieustannej modlitwy budził żywe zainteresowanie pierwszych autorów chrześcijańskich. Nie uważali oni, że jest on przesadny czy nierealny, przekonani, iż wyraża on znacznie więcej niż tylko zachętę do modlitwy częstej i wytrwałej.  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS