logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Sławomir Zatwardnicki
Pokusa fundamentalizmu biblijnego
Kwartalnik Homo Dei
 


Szacunek dla natury świętego tekstu pozwoliłby dostrzec, że Pismo Święte nie jest gotowym systemem wiary, nie stanowi traktatu teologicznego, ale jest pełnym napięcia świadectwem relacji Boga i człowieka. Już z tego wynika, że nie mogę się mechanicznie posługiwać kryterium inspiracji, a także kryterium bezbłędności. Nie można wyciągnąć pojedynczego zdania i powiedzieć: tak, to zdanie znajduje się w wielkim podręczniku Boga, zatem musi być prawdziwe po prostu samo w sobie [30]. Zresztą nawet samo objawienie się Boga jest przecież czymś większym niż świadectwo tego objawienia, którym jest Pismo Święte.
 
Wiedzieli o tym ojcowie Kościoła i średniowieczni teologowie, nie mogli o tym zapomnieć nawet reformatorzy, według których tekst biblijny (by posłużyć się analogią Lutra) nie tyle „zawiera” słowo Boże niczym szkatułka, która może mieścić drogocenną biżuterię, lecz Pismo – powiada się – jest słowem Bożym [31]. A jednak w przeciwieństwie do tamtych fundamentaliści utożsamiają słowo tekstu ze słowem Bożym – z obawy przed tym, że nieomylna prawda mogłaby być komunikowana omylnym ludzkim medium.
 
Mają oni tendencję wierzyć, że ponieważ Bóg jest bytem absolutnym, każde z Jego słów ma wartość absolutną, niezależnie od wszelkich uwarunkowań ludzkiego języka [32]. Prawda Boża uległa bardzo prostej materializacji: jest teraz dostępna bezpośrednio w szacie słownej Pisma Świętego. Ma to daleko idące konsekwencje praktyczne. [...] Tak rozumiane natchnienie Biblii prowadzi do zrównania wszystkich bez wyjątku orzeczeń biblijnych [33].
 
Ale mimo że z uporem godnym lepszej sprawy fundamentaliści będą chcieli traktować każdą wypowiedź Pisma jako równie ważną, co w konsekwencji prowadzi do przyznania Biblii autorytetu zarówno doktrynalnego, jak i praktycznego, to podejście takie, co zrozumiałe, musi pozostać jedynie na poziomie deklaracji, bo w praktyce okaże się ono niemożliwe do zrealizowania.
 
Oczywiście w ten sposób nie rozwiązuje się problemu nieomylności, raczej od niego ucieka, zastępując ideę nieomylnej interpretacji tekstu nieomylnością jego samego – jakby taka nieomylność (załóżmy, że w ogóle możliwa) miała automatycznie prowadzić do poprawnego zrozumienia Pisma. To swoiste zaklinanie nieprostej rzeczywistości Bosko-ludzkiej, aby stała się bardziej „obliczalna”, żeby można na niej było budować pewność przekonań.
 
W konsekwencji fundamentalista jawi się jako ten, kto ryzyko wiary w „nieobliczalnego” Boga chce tchórzliwie zamienić na „obliczalną” Biblię. Spadkobiercy ruchów przebudzeniowych poprzednich wieków, kiedy to kładło się nacisk przede wszystkim na doświadczenie „ponownych narodzin”, teraz chcieliby wszelkie religijne doświadczenie podporządkować literze Pisma!
 
Co prawda, w teologii fundamentalistycznej podstawową funkcję soteriologiczną pełni Chrystus jako osobisty zbawiciel; lecz wydaje się, że w praktycznej pobożności większą rolę odgrywa Biblia jako dostępna weryfikacji empirycznej „najwyższa pojmowalna rzeczywistość sakralna”. Tę formę pobożności teolodzy niefundamentalistyczni nazywają nawet „bibliolatrią” lub „biblijnym pozytywizmem” [34].
 
Subiektywizm, arbitralność i instrumentalizacja interpretacji
 
Uznanie tekstu biblijnego za tożsamy ze słowem Boga w połączeniu z odrzuceniem naukowych metod badania tekstu prowadzi do powstania hermeneutycznej próżni, która zostaje zastąpiona naiwnym przekonaniem, że Pismo św. jest samo w sobie tak jasne, że każdy człowiek dobrej woli z łatwością i bez niebezpieczeństwa błędów sam i bez pomocy je zrozumie. Dlatego też nie miałoby być potrzebne światło w postaci Tradycji Kościoła i Magisterium papieży i biskupów [35] (na marginesie: taka wiara jest sprzeczna sama w sobie, bo nie ma podstaw biblijnych – por. 2 P 3,16).
 
Znów więc dociera do nas reformacyjny rezonans, tyle że fundamentaliści okazują się jeszcze bardziej radykalni od reformatorów, tamci bowiem z zasady sola Scriptura nie wyciągali tak prymitywnych wniosków, jakoby interpretacja Pisma Świętego mogła abstrahować od wyznań wiary. Różnice dzielące wyznania nie wywodzą się z Nowego Testamentu – mimo iż można w nim znaleźć uzasadnienia odmiennych dróg; ich przyczyną jest czytanie Nowego Testamentu przez każdą ze stron w świetle innych ojców [36], i jeśli za takich w teologii protestanckiej należy uznać właśnie reformatorów, to dla fundamentalisty „ojcami” będą charyzmatyczni przywódcy (np. telekaznodzieje, jak choćby zmarły niedawno Billy Graham, „niekoronowany papież” [37] protestancki).
 
Fundamentalizm może nie być spadkobiercą reformacji protestanckiej jako takiej, ale jest na pewno reductio ad absurdum jednego z jej podstawowych twierdzeń: „Scriptura sui ipsius interpress” – Pismo tłumaczy się samo [38]. Oczywiście sama praktyka pokazuje, że rzekomo proste przesłanie Biblii odczytywane jest na niezliczone sposoby, często zresztą sprzeczne ze sobą i prowadzące do kolejnych podziałów wśród tych, którzy zwą się chrześcijanami. Te różnice pokazują ponownie, że autorytatywny tekst bez autorytatywnej metody interpretacji (gwarantowanej przez tradycję Kościoła i jego magisterium, np. w katolicyzmie rzymskim) przynosi w efekcie różne rozumienia [39].
 
Skoro jednak na nic zdało się pobożne życzenie, jakoby sam Duch Święty miał pomagać pojedynczemu wierzącemu w poprawnym zrozumieniu Pisma, a wciąż nie chce się porzucić błędnego przekonania o tym, jakoby prawda Biblii była tak oczywista, że czytelnik w sposób bierny powinien ją po prostu przyjąć, to interpretacyjnej anarchii zaradzić może już tylko ślepe przylgnięcie do tych opowiadań biblijnych, które uznaje się (co z tego, że często znów arbitralnie i w sposób urągający nie tylko zdrowemu rozsądkowi, ale nawet wierze i samemu Pismu) za ściśle historyczne w naszym rozumieniu historyczności.
 
Konsekwencją fundamentalistycznego podejścia do Biblii jest religijne barbarzyństwo. Fundamentalistyczne myślenie i postawa nie uznają rozróżnień. Religijne stwierdzenia zamieniają w prosty plakat [40]. Ale fundamentaliście nie wystarczy sztuczne upraszczanie rzeczywistości. Już w samej zasadzie sola Scriptura kryje się zagrożenie, którego wcieleniem jest właśnie fundamentalizm: prędzej czy później (raczej prędzej!) przyjdzie ktoś, kto z miną, której nie sposób podrobić, jeśli nie jest się nawiedzonym ideologiem bez doświadczenia wzrostu życia wewnętrznego (a czy w ogóle z doświadczeniem Boga żywego?...), zapyta: „A gdzie to jest napisane w Biblii?”. W ten sposób, używając miecza słowa Bożego, wycina się w pień zarówno wszelki rozwój doktryny, jak i głębsze zrozumienie jego samego w oparciu o wzrost życia wewnętrznego wierzących.
 
Fundamentalizm religijny pomija lub przemilcza ogromny dorobek myśli religijnej na przestrzeni wieków [41], macha na niego lekceważącą ręką, kiedy drugą próbuje sięgnąć bezpośrednio do Pisma, jakby ono spadło z nieba, a nie powstało we wspólnocie kościelnej, której służyło i której zostało powierzone zadanie jego interpretacji. Następuje swoiste sprzężenie zwrotne: fundamentalizm, nawiązując do reformacji z jej zasadą sola Scriptura,oddziela interpretację Biblii od Tradycji; z kolei stosowana zasada interpretacji Biblii poza Kościołem prowadzi do antykościelnych wniosków.
 
To obraca się nie tylko przeciw tradycyjnym chrześcijańskim wyznaniom, ale przeciw wszelkim autorytetom kościelnym, które są badane pod kątem podporządkowania się autorytetowi Biblii. Swoiście rozumiane powszechne kapłaństwo wiernych powoduje, że – jak celnie zauważa Motak – fundamentalizm likwiduje klerykalizm, by wprowadzić klerykalizację laikatu [42], ponieważ świecki wierzący w oparciu o prywatną interpretację Biblii czuje się powołany do rozstrzygania o prawowierności hierarchii kościelnej. Antykościelne interpretacje fundamentalistów nawet nie dziwią, skoro ze „szkatułki” Biblii wyciągnąć można dowolny cytat dowodzący założonej z góry tezy – wszak wszystkie skarby Pisma mają tę samą wartość…
 
 
____________________________________________
Przypisy:
 
[30] Bóg i świat. Wiara i życie w dzisiejszych czasach. Z kardynałem Josephem Ratzingerem Benedyktem XVI rozmawia Peter Seewald, Kraków 2005, s. 139.
[31] M. Corner, Fundamentalizm, dz. cyt., s. 226.
[32] Jan Paweł II, Przemówienie na temat interpretacji Biblii w Kościele, w: IBwK, s. 14.
[33] M. Bednarz, Urząd Nauczycielski…, dz. cyt., s. 65.
[34] D. Motak, Nowoczesność i fundamentalizm, dz. cyt., s. 101–102.
[35] A. Siemieniewski, Na skale czy na piasku? Katolicy a Biblia, Wrocław 2000, s. 23; ta godna polecenia jako narzędzie duszpasterskie pozycja należy do tych, o których pisałem w przypisie nr 3. Książka powtarza treści zawarte we wcześniejszej pozycji tego samego autora: Między sektą, herezją a odnową. Biblijna wiara a zarzuty fundamentalistów, jak narodzić się na nowo i zostać wolnym chrześcijaninem, Toruń 1998.
[36] J. Ratzinger, Formalne zasady chrześcijaństwa. Szkice do teologii fundamentalnej, Poznań 2009, s. 190.
[37] Określenie to przejąłem od: M. Bednarz, Urząd Nauczycielski…, dz. cyt., s. 66 (przypis nr 28).
[38] M. Corner, Fundamentalizm, dz. Cyt., s. 229.
[39] Tamże, s. 228.
[40] J. Kracik, Święty Kościół…, dz. cyt., s. 358.
[41] A. Mrozek-Dumanowska, U źródeł fundamentalizmu, w: W poszukiwaniu..., dz. cyt., s. 16.
[42] D. Motak, Nowoczesność i fundamentalizm, dz. cyt., s. 118.
 
Zobacz także
Marian Grabowski

Łzy przy grobie przyjaciela. Płacz po zmarłych jest tu nieusuwalnym tłem. Jezus płacze w tłumie tak płaczących. Płacz po drogich zmarłych. Płacz tuż po śmierci bliskiego, płacz w chwilach uświadamiających nieodwołalność tego, co się stało, pochlipywanie tygodniami – łaskawe, bo łagodzi trudną naukę nowej rzeczywistości bez obecności tego, kto odszedł. Płacz z powodu wspomnień…

 
ks. Andrzej Batorski
Gdy zbliża się czas świąt, niejednokrotnie narasta w nas napięcie związane z przygotowaniem i odbyciem spowiedzi: z jednej strony widzimy potrzebę pojednania się z Bogiem, ale z drugiej dostrzegamy trudności związane z przystąpieniem do sakramentu. Dlatego warto przygotować sobie plan działania, który da nam więcej pewności i pomoże przezwyciężyć często wyolbrzymione przeszkody
Więcej o Spowiedzi Świętej
 
Magdalena Korzekwa
Do miłości i małżeństwa można dorastać jedynie w wolności. Zamieszkanie ze sobą przed ślubem taką wolność ogranicza w radykalny sposób. Przywiązanie i przyzwyczajenie się do kogoś przez mieszkanie razem sprawia, że odtąd decyzja o małżeństwie nie będzie w pełni wolna.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS