O funkcjach religii i o tym, jak jest przeżywana, można dyskutować. Inaczej jest, gdy przyjmuje się tezę, że religia nie mogła powstać bez interwencji nadprzyrodzonej. To jest granica, która definiuje podejście do genezy religii. Gdy pojawia się odniesienie do nadprzyrodzoności, to między wierzącym a niewierzącym mogą być tylko punkty zgody w pewnych szczegółach, ale nie w kwestii zasadniczej – jej istnienia bądź nieistnienia.
Z Janem Woleńskim i Jackiem Prusakiem SJ rozmawia Mateusz Burzyk
Staliśmy się dziś świadkami wielu uzdrowień dokonanych przez Pana. Przyjrzyjmy się im, otwierając się na naukę z nich płynącą. Po pierwsze zwróćmy uwagę na postawę Szymona i Andrzeja, którzy wprowadzając do domu Chrystusa, powiedzieli Mu o chorobie teściowej Piotra. Po prostu „powiedzieli Mu o niej”. Apostołowie przedstawili Jezusowi sytuację. Niczego nie żądali, niczego się nie domagali, na nic nie nalegali. Oddali wszystko w ręce Nauczyciela