Czy człowiek ma prawo do popełniania błędów? Jeśli tak, to czy każdy? Analizując sposób wychowania wielu pokoleń, można dojść do wniosku, że polegał on na tym, aby nauczyć nas żyć bez żadnej wpadki. Każdy błąd jest przecież oceniany, jeśli nie stopniem, to minusem lub też uwagą – pisemną lub ustną. Oczywiście to dorośli wystawiają ocenę dzieciom i młodzieży. I nie mam tu wcale na myśli tylko szkoły. Takie podejście do sprawy nie przynosi jednak rezultatu w postaci bezbłędnych i nieomylnych dorosłych, którzy nigdy nic nie zepsują i o niczym nigdy nie zapomną...
Helenka nie była „prostą, niedouczoną dziewczyną, po niecałych trzech klasach szkoły podstawowej” – jak głoszą niektóre przekazy. Ojciec nauczył córkę czytać i pisać, nim w wieku 12 lat poszła do szkoły. Edukacja nie mogła odbyć się wcześniej ani trwać dłużej, bo trzeba było zrobić miejsce dla kolejnych chcących pobierać naukę dzieci. W domu Kowalskich była niewielka biblioteczka z książkami. Przychodzili sąsiedzi na lekturę Pisma Świętego i żywotów świętych, które czytała im Helenka.