Kiedy doświadczamy radości, bądź przeżywamy niezwykłe chwile, często mówimy „było mi jak w niebie”. Podświadomie z duszy wydobywamy pragnienia spełnienia, które nazywamy stanem szczęścia. „Niebo” jest więc nie tyle miejscem ani przelotnym uczuciem, co stanem naszego serca i duszy, w którym chcielibyśmy trwać. Jednak często tracimy smak „nieba” i stwierdzamy, że chwile szczęścia są ulotne, a pozostaje życie szare i monotonne. To w jaki sposób być szczęśliwym na ziemi, skoro wszystko jest tak zmienne i nietrwałe? Gdzie szukać prawdziwego szczęścia?
Zanim pod koniec XIX wieku pierwsi salezjanie przybyli na ziemie polskie do Galicji, postać ks. Jana Bosko była już w miarę dobrze znana we wszystkich trzech zaborach. Wpływ na to miały różne czynniki, które z biegiem czasu jeszcze bardziej się nasilały. Po powstaniu styczniowym wielka rzesza polskich emigrantów zalała Europę w tym i Włochy. Mieli oni też dotrzeć do Turynu.