logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Agnieszka Dzięgielewska
Szukając
Wieczernik
 


Jak z rodziną

Z parafią jest jak z rodziną - nikt jej sobie nie wybiera. Decyduje o tym miejsce zamieszkania (uwaga - nie zameldowania!). Wielu narzeka na "przymusowe" wcielenie do tej czy innej parafii, bo gdzie indziej jest ciekawiej, ładniej, pobożniej, sympatyczniej…

Próbowałam zgłębić na czym polega fenomen "najpopularniejszych", czyli najtłumniej odwiedzanych warszawskich parafii. Rozmawiałam z osobami, które z takich czy innych powodów chodzą co niedzielę do kościoła innego niż ich własny parafialny. Rozmawiałam z tymi, których parafia przeszła w niedawnym czasie "małą rewolucję", czyli znaczne zmiany związane z reorganizacją parafii (np. po misjach) czy nastaniem nowego księdza proboszcza. I - na podstawie zdobytych informacji - mogę pokusić się o stworzenie rankingu działań, które powodują, że ludzie chętnie przychodzą do tego właśnie kościoła.

Ranking działań

Miejsce dziesiąte zajmują kwestie towarzyskie. Chodzimy do kościoła, w pobliżu którego mieszkają nasi przyjaciele, znajomi, rodzina, względnie do świątyni znajdującej się blisko kina, teatru, parku, gdzie wybieramy się na spacer, kawiarni, gdzie umówiliśmy się na spotkanie. Niedzielna Msza św. jest wtedy jednym z punktów na trasie naszej niedzielnej aktywności.

Jako wspólnota parafialna niewiele możemy zrobić, aby tak postępujących ludzi zachęcić do przychodzenia na Eucharystię do rodzimej parafii. Wybudowanie kina czy parku raczej nie wchodzi w grę, poza tym są sposoby lepsze i wymagające mniejszych nakładów finansowych.

Na miejscu dziewiątym uplasowało się zjawisko, które nazwałam renomą kościoła. Czyli katedry, sanktuaria, bazyliki itp. Okazało się, że wielu ludzi jest gotowych pokonać niemałe trudności aby uczestniczyć w niedzielnych Mszach św. właśnie w takich miejscach, ale nie ze względu na pragnienie wyrażenia jedności z ordynariuszem, uzyskanie odpustu czy wyproszenie jakiejś łaski, tylko dla satysfakcji, że "co niedzielę chodzę do kościoła do katedry, a do komunii chodzę tylko do biskupa" (to cytat…) Ponieważ nie przerobimy naszej parafii na diecezjalną katedrę, przejdźmy do punktu następnego.

Miejsce ósme - ciekawe inicjatywy

Miejsce ósme wywalczyły sobie kościoły z ciekawymi inicjatywami, teatrzykami, jasełkami, misteriami Męki Pańskiej, proboszczem jeżdżącym na osiołku w Niedzielę Palmową czy klerykami dającymi po Mszy św. koncert rockowej piosenki religijnej. "Tam się coś dzieje, parafia żyje, Msze św. nie są takie strasznie drętwe jak w mojej parafii" - opowiada Ania, 21-letnia studentka. W poszukiwaniu wrażeń jesteśmy gotowi pokonywać nierzadko znaczne odległości czy utrudnienia komunikacyjne. Choć ja zawsze mam ochotę zapytać przy okazji takich rozmów, czy wśród tych wszystkich atrakcji Eucharystia jest jeszcze najważniejszym spotkaniem dnia, czy walczy z miłym szarym osiołkiem o trzecie miejsce…

Na siódmym miejscu znalazły się ciekawe nabożeństwa. Większość parafii ogranicza się do standardowego zestawu obejmującego - w ciągu roku - roraty, wielkopostne drogi krzyżowe i Gorzkie Żale, majowe litanie maryjne i październikowe nabożeństwa różańcowe. Niektórzy dodają jeszcze czerwcowe nabożeństwa do Serca Pana Jezusa czy dodatkowe Msze św. dla dzieci (ale właściwie dlaczego tylko dla dzieci?) w pierwsze piątki miesiąca.

Ten zestaw traktowany jest najczęściej jako propozycja skierowana do najmłodszych i najstarszych, czyli dla dzieci i staruszek. A tak naprawdę jest to pierwsze poważne w tym rankingu pole do popisu dla wspólnoty parafialnej. Nabożeństwa majowe nie muszą sprowadzać się do odśpiewania przez kilka osób litanii - mogą być miejscem budowania duchowości maryjnej. Miałam okazję raz w życiu uczestniczyć w tak właśnie prowadzonych nabożeństwach majowych, gdzie - nie rezygnując oczywiście z litanii - głoszone były codziennie krótkie, 5-10 minutowe nauki ukazujące przez cały maj poszczególne wydarzenia z życia Maryi oraz omawiające jak we współczesnych realiach naszego życia możemy ją naśladować. Dla chętnych były jeszcze karteczki z fragmentem Pisma Świętego omawiającym dane wydarzenie oraz pytaniami do rozważań - rozdawane przy wyjściu z kościoła. I średnia wieku na tych nabożeństwach oscylowała w okolicy 30-35 lat.

Inna kwestia poruszana w związku z nabożeństwami to nabożeństwa oryginalne, związane z tradycją danej parafii czy jej wezwaniem. Nowenny do świętych, nabożeństwa fatimskie, pierwszosobotnie modlitwy za kapłanów, duchowa adopcja dziecka poczętego z uroczystymi przyrzeczeniami na niedzielnej Eucharystii i wiele, wiele innych. Bogactwo Kościoła w tej dziedzinie jest wielkie. A od mądrości księdza proboszcza i rady duszpasterskiej zależy, czy będzie ich po prostu jak najwięcej czy może raczej będą jak najlepiej dostosowane do potrzeb parafii. Wybór z pewnością nie jest łatwy. Ale nie zawsze zlikwidowanie starego porządku nabożeństw i wprowadzenie nowych jest jedynym i najskuteczniejszym środkiem na przyciągnięcie ludzi do rodzimej parafii. Bardzo często skutek jest wprost odwrotny.
Miejsce szóste i piąte zajmują względy komfortu - długość celebracji (im krótsza tym lepsza) czy wygoda wiernych. Można kiwać z niesmakiem głową, że ktoś "ucieka" z parafii do kościoła gdzie jest cieplej, gdzie są wygodniejsze ławki, mniej schodów do pokonania, więcej powietrza do oddychania czy posadzka mniej niewygodna do klęczenia. Ale można też zamiast tego zauważyć, że niektórym starszym czy niepełnosprawnym osobom trudno jest wejść na schody, można zrobić specjalny podjazd, można zadbać o nowe ławki, zreperować klęczniki czy zrzucić się na ogrzewanie kościoła. I zobaczyć w tym nie tyle spełnianie wymagań (wygórowanych?) innych osób, ale całkowicie liturgiczny wymiar niedzielnej Eucharystii - wymiar wspólnoty osób stojących wspólnie przed Bogiem, osób sobie danych i zadanych (nawet jeśli ten dar wynika tylko ze wspólnego zamieszkania na terytorium parafii), osób, które mają troszcząc się o siebie nawzajem być dla świata świadkami miłości. Naprawdę czasami okazanie troski i zauważenie potrzeb wiernych może przynieść lepsze efekty niż siedemnaste cotygodniowe nabożeństwo. Pod warunkiem, że motywem działania jest miłość.

 

 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Waldemar Chrostowski
Często są podejmowane wysiłki, by dostarczyć niezbitych „dowodów” na istnienie Boga. Znamienne jednak, że niczego podobnego nie znajdujemy na kartach Biblii. Nigdzie nie zajmuje się ona wykazywaniem ani udowadnianiem, że Bóg istnieje. Co więcej, można powiedzieć, że istnienie Boga jest bardziej oczywiste niż istnienie człowieka, ponieważ życie człowieka jest naznaczone znamionami przejściowości i przemijania. 
 
ks. Waldemar Chrostowski
Zwykle wiadomość o śmierci kogoś bliskiego, kochanego u najbliższych staje się przyczyną rozpaczy, u innych wywołuje zaskoczenie, często niedowierzanie. U pierwszych przez łzy i smutek, a u drugich po głębokiej refleksji rodzi się pytanie: Dlaczego?! Dlaczego ktoś jeszcze młody, w sile wieku umiera nagle? Dlaczego matka małych jeszcze dzieci ginie w wypadku? Dlaczego tak szybko odchodzi ktoś, kto był dobry dla ludzi?
 
ks. Waldemar Chrostowski

Każde dziecko jest utalentowane. Każde ma swoje indywidualne zdolności, predyspozycje, umiejętności wyróżniające go spośród rówieśników. I nie musi to być nic wielkiego i nadzwyczajnego. Czasami może to być drobna umiejętność, nawet taka, której nie zauważamy na pierwszy rzut oka. Jak zatem wspierać wnuczkę lub wnuka w odkrywaniu i rozwijaniu swoich zdolności? Jaką rolę w tym procesie mogą odegrać dziadkowie? I co zrobić, by zachować równowagę pomiędzy rozwijaniem talentów a pracą nad tym, co sprawia dziecku trudność?

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS