Kiedy doświadczamy radości, bądź przeżywamy niezwykłe chwile, często mówimy „było mi jak w niebie”. Podświadomie z duszy wydobywamy pragnienia spełnienia, które nazywamy stanem szczęścia. „Niebo” jest więc nie tyle miejscem ani przelotnym uczuciem, co stanem naszego serca i duszy, w którym chcielibyśmy trwać. Jednak często tracimy smak „nieba” i stwierdzamy, że chwile szczęścia są ulotne, a pozostaje życie szare i monotonne. To w jaki sposób być szczęśliwym na ziemi, skoro wszystko jest tak zmienne i nietrwałe? Gdzie szukać prawdziwego szczęścia?
Przed przyjściem Chrystusa ludzkość żyła w niewoli strachu. Tylko naród wybrany dzięki przymierzu z Bogiem – prawdziwym, jedynym, osobowym – doświadczał pokoju. Żydzi wiedzieli, że wszechmocny i wszechobecny Stwórca całego świata powiedział pierwszym ludziom: „Uczyńcie sobie ziemię poddaną”. Nie obawiali się więc sił natury, bo musiały one podlegać ustanowionym przez Boga zasadom. Cieszyli się realną opieką Jahwe, który wyprowadził ich z niewoli egipskiej.