logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Paweł Borto
Wierzę w ciała zmartwychwstanie. Nasza przyszłość to los ziarna...
Obecni
 


Jest tu wreszcie jakby prorocza zapowiedź tego, co wydarzy się wkrótce z samym Jezusem. Bo przecież Jego zmartwychwstanie stanie się niejako nowym początkiem i punktem zwrotnym w zrozumieniu Bóstwa Jezusa. Właśnie w Zmartwychwstaniu bowiem najpełniej objawiła się tajemnica Boskości Syna. Możemy powiedzieć za Jerzym Szymikiem: „Śmierć i zmartwychwstanie Jezusa są w ludzkich dziejach ostatnim i ostatecznym słowem Boga na te tematy. I jest to największa w dziejach świata nowina. Dobra Nowina”[10]. Cały Nowy Testament jest świadectwem tej Dobrej Nowiny, a zarazem ukazuje, że spotkanie ze Zmartwychwstałym stało się początkiem nowej interpretacji dziejów zbawienia. W obliczu Zmartwychwstałego uczniowie dostrzegli bowiem coś, czego dotąd nikt nigdy człowiekowi nie objawił. Można było odczytać w nowym świetle, co znaczy, że Bóg jest Bogiem żyjących i co znaczy, że wskrzesi zmarłych do życia.

Nie sposób tutaj przytoczyć wszystkich tekstów nowotestamentalnych, które są wyraźnym świadectwem wiary w zmartwychwstanie ciała, oraz argumentów, na które wskazują natchnieni autorzy uzasadniając tę wiarę. Zwróćmy zatem uwagę na cztery teksty: dwa z tradycji Janowej (tzw. mowa o chlebie życia z rozdz. 6 oraz opowiadanie o wskrzeszeniu Łazarza – rozdz. 11) i dwa z tradycji Pawłowej (Rz 6,1-14 – chrzest jako zanurzenie w śmierć Chrystusa i 1 Kor 15 – tekst, w którym Paweł przeciwstawia się spirytualistycznej interpretacji wiary w zmartwychwstanie). Te cztery teksty wystarczą już zapewne, by naszkicować zasadnicze aspekty odpowiedzi na pytanie: dlaczego ten artykuł wiary jest tak ważny?

Gdy zestawimy te teksty razem, czytając je jako jedno słowo Pisma, które stopniowo odsłania nam tajemnicę wiary, rysuje się pewna logiczna całość. Wiara w zmartwychwstanie ciała ma początek w pewności, że Chrystus zmartwychwstał. To z tego orędzia, które przyszło niespodziewanie, rodzi się zrozumienie, że tylko Chrystus – tylko Ten, który śmierć zwyciężył – może być nazwany zmartwychwstaniem i życiem (por. J 11,25).

Zapisane na kartach Janowej Ewangelii zdanie: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem” niesie ogromne konsekwencje. Bo skoro chrześcijanin przez chrzest jest włączony we wspólnotę losu z Jezusem Chrystusem i z Jego śmiercią, to został też obdarzony nadzieją zmartwychwstania, ku któremu prowadzi śmierć Chrystusa (por. Rz 6,5). A karmiąc się słowem Chrystusa i Jego Ciałem wierzący już ma zadatek tego udziału w zmartwychwstaniu (por. J 6,47-58)[11]. Św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian, podejmując polemikę z przeciwnikami wiary w zmartwychwstanie ciała, argumentuje właśnie w ten sposób – za fundament przyjmuje zmartwychwstanie Chrystusa, a na pytanie: w jaki sposób się to stanie z nami? – odpowiada, że zmartwychwstanie Chrystusa jest pierwocinami zmartwychwstania ludzkości (por. 1 Kor 15,20-23).

Zanim zapytamy w ślad za św. Pawłem: jakie będzie to ciało zmartwychwstałe? zamykając tę część refleksji na temat teologicznej treści wiary w zmartwychwstanie ciała, przytoczmy słowa Romano Guardiniego, wyrażające istotę tej prawdy: „W chrześcijaństwie nie chodzi o ducha, ale o człowieka. Gdy czytamy, co filozofowie i ludzie religijni mówią o nieśmiertelności duszy i o wiecznym życiu duchowym, najpierw doświadczamy mocy i wspaniałości tych słów. Gdy jednak potem dokładniej zaczniemy się im przyglądać, gdy będziemy się chcieli dowiedzieć, jak należy rozumieć to życie i jak włącza ono w siebie dorobek ziemskiego życia, a więc to, co nazywa się historią, decyzją, czynem, losem, wówczas wszystko się rozpływa. Zauważamy, że wiara w zwykłą niezniszczalność duszy oznacza rezygnację z historii, a rzeczywistość istnienia rozpuszcza się w retoryce… Chrześcijaninowi chodzi o coś zupełnie innego: o odkupienie rzeczywistości, o wieczny los osoby i jej historii. Chrześcijaństwo nie jest metafizyką, lecz świadectwem, jakie daje o sobie rzeczywisty Bóg; zwiastowaniem, że On ogarnął ziemską rzeczywistość i chce prowadzić ją do nowego istnienia, w którym nic nie zostanie utracone, każda rzecz otrzyma swój ostateczny sens. Wszystko to jednak wiąże się z ciałem. […] Jeśli ono nie zmartwychwstaje, czysto duchowa nieśmiertelność, ogólnie rzecz biorąc, jest właściwie bez znaczenia”[12].

Kiedy i jak zmartwychwstaniemy?

W naszym komentarzu do artykułu wiary w zmartwychwstanie ciała odsunęliśmy odpowiedź na pytania o czas i o sposób zmartwychwstania na koniec. Nie był to zabieg tylko o charakterze technicznym, mający pomóc w uporządkowaniu poszczególnych części tekstu. Czyniliśmy to ze świadomością, że w refleksji nad tym artykułem wiary obowiązuje logika, od której nie można odejść. Wiara w zmartwychwstanie ciała znajduje swoje centrum właśnie w tajemnicy Chrystusa i w naszym związku z Nim. Dopiero później można zwrócić się ku pytaniu o to, jaki będzie człowiek, który zmartwychwstanie. Mówiąc inaczej, właśnie tutaj – może bardziej jeszcze niż gdzie indziej – prawda teologiczna poprzedzić musi rozważania o charakterze antropologicznym; to, co my możemy powiedzieć, musi wiernie iść za słowem samego Boga.

Zresztą, kiedy sięgamy do Katechizmu Kościoła Katolickiego, zauważamy, że zaledwie w pięciu numerach (KKK 997–1001) znajdziemy wypowiedzi wyrażające odpowiedź wiary na pytania o przyszłość i sposób zmartwychwstania. Ta „oszczędność”, z jaką Katechizm wypowiada się o rzeczach przyszłych, jest chyba najlepszym komentarzem do powyższych słów. Zarazem jest też świadectwem, że ludzka ciekawość tych prawd musi umieć „poczekać” na to, co przyjdzie, zanim zostanie w pełni zaspokojona; świadczy również o trudności zagadnienia. Ta „oszczędność” nie powinna sprawiać wrażenia, że w historii chrześcijańskiej refleksji mało mówiono na te pasjonujące przecież tematy. Owszem, mówiono wiele, lecz nie wszystko może być zaakceptowane jako zasadnicza i istotna część wiary. Podajmy tu parę przykładów.
 
Zobacz także
Dorota Drewniak
Bóg przyszedł tak bardzo cichutko, niepostrzeżenie, nawet nie widziałam dokładnie kiedy. Czułam tylko jak odchodzi, zabierając mi tatę. Teraz On będzie mi Tatą: niebieskim i ziemskim". Śmierć jednego z rodziców nie jest łatwa do zaakceptowania. Oto, jak wyglądało misterium śmierci pewnego ojca i jak to przeżyła jego córka.
 
Stanisław Łucarz SJ

Pycha jest w istocie postawą wymuszania na innych takich zachowań, bym czuł się kochanym, bym był kimś dla innych. A ponieważ serce człowieka zaspokaja tylko bezwarunkowa miłość Boga, na którą drugiego człowieka nie stać, stąd też owo wymuszanie miłości, czy jej atrybutów, jest studnią bez dna. Ciągle jej za mało. Widać tu wyraźnie, jak pycha jest źródłem innych grzechów.

 
Józef Augustyn SJ
Sens i istotę ewangelicznego ubóstwa dobrze ukazuje nam przypowieść o bogaczu. Bogacz zgromadziwszy wiele dóbr powiedział do siebie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Jezus zaraz dodaje: Lecz Bóg rzekł do niego: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie (Łk 12, 19-20). Słowa bogacza skierowane do niego samego w przypowieści są przeciwstawione Słowu Bożemu.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS