O funkcjach religii i o tym, jak jest przeżywana, można dyskutować. Inaczej jest, gdy przyjmuje się tezę, że religia nie mogła powstać bez interwencji nadprzyrodzonej. To jest granica, która definiuje podejście do genezy religii. Gdy pojawia się odniesienie do nadprzyrodzoności, to między wierzącym a niewierzącym mogą być tylko punkty zgody w pewnych szczegółach, ale nie w kwestii zasadniczej – jej istnienia bądź nieistnienia.
Z Janem Woleńskim i Jackiem Prusakiem SJ rozmawia Mateusz Burzyk
Intensywność miłości mierzy się gotowością do podjęcia ofiary. A jeśli tą ofiarą jest własne życie, to miłość, z której się ona rodzi, jest największa. Uczy nas tego Chrystus, zwłaszcza gdy mówi do swoich apostołów: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13). W świetle tych słów łatwiej nam zrozumieć ludzkie poświęcenie w naszej codzienności. Czasami z mocą przemawia ono do nas zwłaszcza z zamykanych na siłę kart historii danego narodu w imię politycznej poprawności, bardziej czy mniej ukrywanych faktów oddania czegoś z siebie innym, rezygnacji ze swoich młodych lat, by następnym pokoleniom nie brakło suwerenności, niepodległości...