logo
Wtorek, 14 maja 2024 r.
imieniny:
Bonifacego, Julity, Macieja – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Vimal Tirimanna CSsR
”Grzeszne mówienie o grzechu”. W poszukiwaniu źródeł utraty poczucia grzechu
Kwartalnik Homo Dei
 


Pokuta jako "zasługiwanie" na Boże przebaczenie

Grzeszne mówienie o grzechu może mieć miejsce również wtedy, kiedy mamy do czynienia z błędnymi przekonaniami lub nadinterpretacjami chrześcijańskiej Tradycji w odniesieniu do pojednania jako takiego. Na przykład szeroko rozpowszechnione, ale błędne jest przekonanie, że przebaczenie Boże i pojednanie grzesznika z Bogiem są możliwe jako skutek podjętej przez niego pokuty i nawrócenia. Innymi słowy, pojednanie byłoby czymś, co grzesznik musi zdobyć lub na co musi zasłużyć. Wiemy jednak, że łaska Boga nie jest czymś, co można sobie wysłużyć, bo jest bezinteresownym darem Jego miłości. Wiemy, że pokuta jest skutkiem przebaczenia. Trzeba powiedzieć, że zgodnie z nauczaniem Jezusa z Nazaretu nie ma niczego takiego, co mogłoby zasłużyć na przebaczenie i pojednanie bądź zdobyć je; przebaczenie można jedynie przyjąć jako łaskę nie zasłużoną, nie jako łaskę zdobytą[19].

Oczywiście jest prawdą, że w złożonych dziejach chrześcijańskiej praktyki pojednania pojęcie pokuty stanowiło istotny element różnych obrzędów przebaczenia. Niestety, pojęcie to niekiedy wprowadza w błąd, gdyż sugeruje błędną ideę potrzeby zapłaty pewnej ceny za popełnioną obrazę. O ile jest to słuszne w świeckiej praktyce sądowniczej, o tyle nie ma paraleli do Jezusowej praktyki przebaczenia, tak jak nam to zostało przekazane w Ewangelii. Zawsze, co jest oczywiste na jej kartach, Jezus oczekiwał jedynie postawy wdzięczności za otrzymane bezinteresownie przebaczenie i nigdy nie oczekiwał jakiejkolwiek zapłaty w formie pokuty czy jakiegoś innego czynu, którym człowiek mógłby zasłużyć na Boże przebaczenie. Jedną z kluczowych kontrowersji teologicznych reformacji protestanckiej w XVI wieku była właśnie ta kwestia: przebaczenia nigdy nie można zdobyć, bo jest ono darmowym darem Boga. Podejmowanie czynów pokutnych nie może nabrać charakteru ani kary, ani wyrównania wyrządzonych krzywd. Pokuta może być jedynie wyrazem przyjęcia przebaczenia jako bezinteresownego daru[20].

Sakrament pojednania przeżywany jako rytuał

Grzeszne mówienie o grzechu ma miejsce również wtedy, kiedy sakrament pojednania jest błędnie postrzegany jako zwyczajowy rytuał do wypełnienia, w którym pewne grzechy mają być wyliczone, a przebaczenie jest gwarantowane. Każdy, kto zapoznał się z długą i złożoną historią sakramentu pojednania, powinien wiedzieć, że pierwotnie indywidualna spowiedź nie oznaczała wyznania grzechów, ale była "ujawnieniem sumienia". Według Moniki Hellwig to ujawnienie sumienia prowadziło do przedstawienia własnych myśli i uczuć, lęków i nadziei, niechęci i pokus, a także motywów swoich działań[21]. To znaczy, że spowiedź była związana z pełnym miłości i współczucia pokierowaniem duchowym pokutującego grzesznika przez szafarza Kościoła. Niestety, w ciągu historii ten bardzo wzniosły ideał spowiedzi został wypaczony przez powstałe w międzyczasie skojarzenie konfesjonału z trybunałem świeckim, a spowiednik zaczął być postrzegany bardziej jako sędzia niż odbicie miłującego Ojca. Niektórzy kontynuatorzy tych koncepcji są odpowiedzialni za odepchnięcie wielu wiernych od konfesjonału[22]. Dzisiaj istnieje wielka potrzeba przywrócenia tej pierwotnej idei, że szafarz Kościoła winien towarzyszyć pokutującemu grzesznikowi. Oto dlaczego piszący te słowa mocno wierzy, że sakrament pojednania, o ile zostanie dobrze zrozumiany, jest najlepszym w chrześcijaństwie miejscem kształtowania sumienia. Dlatego formacja kapłanów do słuchania spowiedzi, aby byli godnymi przedstawicielami Boga i chrześcijańskiej wspólnoty, jest wielką potrzebą. W przeciwnym wypadku mogą się oni uwikłać w grzeszne mówienie o grzechu.

Kiedy spowiednik jest rygorystą lub laksystą[23]

W konsekwencji dla dzisiejszego spowiednika jest sprawą najwyższej wagi umiejętność kroczenia drogą środka pomiędzy Bożą hojnością, współczuciem i przebaczeniem z jednej strony a ludzką słabością i skłonnością do zła z drugiej strony. Inaczej mówiąc, jest bardzo ważne, aby współczesny spowiednik zdołał uniknąć skrajności obydwu wyżej wskazanych postaw: skrajności jansenistycznego rygoryzmu i liberalnego laksyzmu. Na przestrzeni różnych okresów historii Kościoła obie te postawy wyrządziły wiele szkody chrześcijańskiemu dziedzictwu sakramentu pojednania, a ich ślady mogą być obecne w życiu Kościoła również i dzisiaj[24]. Spowiednik jest zaledwie przedstawicielem Boga, dlatego nigdy nie może działać tak, jakby to on był udzielającym przebaczenia. Każdy spowiednik, który niesłusznie uzurpuje sobie władzę Boga przebaczającego grzechy, przyjmując postawę rygorysty bądź laksysty, niewątpliwie bierze udział w grzesznym mówieniu o grzechu.
 
strona: 1 2 3 4 5