logo
Wtorek, 14 maja 2024 r.
imieniny:
Bonifacego, Julity, Macieja – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Vimal Tirimanna CSsR
”Grzeszne mówienie o grzechu”. W poszukiwaniu źródeł utraty poczucia grzechu
Kwartalnik Homo Dei
 


Nadużycia seksualne uznawane za najgorsze z grzechów

Spowiednicy i penitenci, którzy wręcz obsesyjnie dostrzegają jedynie grzechy przeciwko VI lub IX przykazaniu, również biorą udział w grzesznym mówieniu o grzechu. Trzeba przyznać, że przywiązywanie nadmiernej wagi do grzechów związanych z brakiem uporządkowania w dziedzinie seksualności ma długą historię w Kościele[25] , a zostało wzmocnione dzięki potrydenckiemu pojęciu "ciężkiej materii"[26]. Tymczasem grzechy popełniane w dziedzinie seksualnej nigdy nie powinny być traktowane inaczej niż grzechy jakiegokolwiek innego typu. Ślady tego błędnego nauczania można dostrzec również dzisiaj w powszechnym używaniu zwrotu "grzeszne życie" w odniesieniu wyłącznie do osób o złym prowadzeniu się w wymiarze seksualnym, przy czym rzadko stosuje się go w odniesieniu do wykorzystywania ekonomicznego czy stosowania przemocy[27].

Jest naszym nieszczęściem, że również dzisiaj w łonie Kościoła spotykamy wiele wpływowych osób, które zajmują się wyłącznie grzechami wynikającymi z nieuporządkowania w dziedzinie seksualnej, podczas gdy nie dostrzegają one problemu w wielu innych poważnych grzechach, zwłaszcza grzechach związanych z chrześcijańskimi powinnościami społecznymi. Dla nich prawda nauczania moralnego Kościoła została ograniczona do określenia ludzkich zachowań w sferze seksualnej. Co więcej, ciężar grzechów w dziedzinie ludzkiej seksualności jest dla nich na tyle wielki, że nawet ośmielają się odmawiać rozgrzeszenia[28]. Głoszenie tego typu niechrześcijańskiego nauczania jest możliwe jedynie na bazie wykrzywionego obrazu Boga, jak to opisał Sean Fagan: Bóg wzbudzał lęk, jako wszystkowidzący, który przenika nasze zachowanie po to, aby wciąż tropić naszą winę, zwłaszcza w dziedzinie seksualnej. Taka świadomość nie tylko utwierdza nas w niezdrowym rozumieniu pięknego Bożego daru seksualności i relacji seksualnych, ale również w całkowicie fałszywym rozumieniu Boga, który w swojej istocie jest przecież nieskończoną miłością okazującą współczucie i przebaczenie, nie zaś dozorcą śledzącym intymną miłość jego świętych ludzi stworzonych na Jego oraz podobieństwo[29].

Jeżeli spowiednik nie będzie umiał przyłożyć tej samej miary do oceny ciężaru wszystkich grzechów oraz jeżeli nie będzie umiał wyrazić współczucia Boga w stosunku do pokutującego grzesznika bez względu na to, czy grzechy dotyczą VI, IX czy innych przykazań, wówczas taki spowiednik bierze udział w grzesznym mówieniu o grzechu.

Herezja głosząca, że uzdrawiająca łaska Chrystusa nie wystarczy dla pokonania pewnych grzechów

Ostatni, lecz wcale nie najmniej ważny sposób grzesznego mówienia o grzechu dotyczy tych wszystkich, którzy koncentrują uwagę na ludzkim akcie grzechu, zapominając o odkupieńczej śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, a w konsekwencji o łasce uzdrowienia. Bernard Häring podkreślał z wielkim przekonaniem, że nie ma takiego grzechu, który byłby większy od uzdrawiającej łaski Jezusa Chrystusa. Jest prawdą, że w dziejach teologii moralnej sakrament pojednania zajmował centralne miejsce jako osobna dyscyplina teologiczna. Koncentracja na grzechu, która była ewidentna w okresie potrydenckim, uczyniła studium teologii moralnej przedmiotem centralnym w formacji kapłańskiej[30]. Papież Jan Paweł II jako zasadniczą przyczynę osłabienia zainteresowania sakramentem pojednania wskazał utratę poczucia grzechu. Jednakże koncentrowanie uwagi wyłącznie na grzechu (jak to miało miejsce w okresie potrydenckim) w taki sposób, że pomija się prawdę o zbawczej łasce Chrystusa, z pewnością jest również grzesznym mówieniem o grzechu.

Zakończenie

Grzech ma sens jedynie w kontekście wiary[31]. Pojednanie będzie miało sens jedynie w kontekście wiary w miłującego Boga, objawionego przez Jezusa z Nazaretu. Każde przedstawianie Boga w sposób zniekształcony, jak również każde fałszywe przedstawianie nauczania Jezusa w Ewangeliach na temat przebaczenia będzie prowadziło do zniekształcenia bogatego chrześcijańskiego pojęcia przebaczenia, a w konsekwencji negatywnie odbije się na stosunku do sakramentu pojednania.

Przystępowanie do sakramentu pojednania istotnie znacząco osłabło w różnych częściach Kościoła powszechnego. Nie znaczy to jednak, że sakrament ten zupełnie zniknął z pola zainteresowania wierzących. Na szczęście nie, bo byłoby to przeciwne Bożym zamiarom. Jednakże nie spełnia on takiej roli, jaką powinien, a także poszukiwanie dróg jego odnowy nie zostało jeszcze podjęte w stopniu wystarczającym. To wielka szkoda, gdyż sakrament pojednania to, by się tak wyrazić, instytucjonalny wyraz Chrystusa kroczącego przez świat i zapraszającego do nawrócenia[32].

Grzech i pojednanie są dwoma pojęciami, z których chrześcijaństwo nie może zrezygnować. Jeżeli nie mamy grzechu, wówczas nie mamy potrzeby Odkupiciela w osobie Jezusa Chrystusa. Dlatego, na co zwrócił uwagę Sean Fagan, nie jesteśmy w pełni chrześcijanami, dopóki nie ma w nas rzeczywistej potrzeby Chrystusa i wyzwolenia z grzechu, które On przynosi do naszych domów[33]. To jest dokładnie to, co słyszymy podczas każdej Wigilii Paschalnej w hymnie Exsultet: O, zaiste, konieczny był grzech Adama, który został zgładzony śmiercią Chrystusa! O, szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel! W życiu Kościoła ta potrzeba Chrystusa znajduje swój najpełniejszy wyraz w sakramencie pojednania – właściwie rozumianym. Ale takiemu właściwemu rozumieniu tego wielkiego sakramentu często niepotrzebnie przeszkadza grzeszne mówienie o grzechu, które może mieć miejsce na różne sposoby, jak to powyżej próbowaliśmy pokazać.

o. prof. Vimal Tirimanna
tłum. Wojciech Zagrodzki CSsR
 
strona: 1 2 3 4 5