DRUKUJ
 
Vimal Tirimanna CSsR
Hipokryzja – 'grzech ciężki' w nauczaniu Jezusa z Nazaretu
Kwartalnik Homo Dei
 


Nolan zauważa trafnie, że krytycyzm Jezusa wobec uczonych w Piśmie i faryzeuszy dotyczył na pierwszym miejscu nie tego czego, nauczali, ale tego, jak postępowali[25]. Chodziło Mu o ukazanie tego, jak hipokryzja działa na człowieka i jego otoczenie, zwłaszcza jeśli chodzi o tak podstawową cnotę moralną, jaką jest prawdomówność. Jakiekolwiek przyjmie się standardy analizy życia Jezusa na kartach Ewangelii, nikt nie może zaprzeczyć, że dla Niego hipokryzja wywiera na człowieka znaczący negatywny wpływ. Jezus uczył swoich uczniów niestosowania przemocy i okazywania miłosierdzia nawet w obliczu oczywistego zagrożenia (Mt 5), a jednak znajdujemy u Niego wyraźną szorstkość oraz swego rodzaju "niemiłosierdzie" i "słowną przemoc", kiedy styka się z postawą hipokryzji. W tym momencie przestaje być dyplomatyczny, w przeciwieństwie do większości gorliwych, dobrych, praktykujących dzisiejszych chrześcijan, którzy w zetknięciu się z hipokryzją wybierają właśnie ową "dyplomatyczność". Prawdę mówiąc, gdybyśmy kiedyś usunęli kwestię hipokryzji z Jezusowego programu Dobrej Nowiny, to wówczas cała historia ewangeliczna musiałaby być radykalnie zmieniona i napisana od nowa: przede wszystkim Jezus nie byłby niezadowolony z wszechpotężnego status quo panującego w Jego czasach i tym samym nie wystawiłby się na ryzyko okrutnej śmierci na krzyżu! Ale Jezus potępiał hipokryzję bezwzględnie, ponieważ niszczyła podstawowe ludzkie więzi i prowadziła do traktowania innych jak przedmioty, a nie podmioty, zdolne do nawiązywania szlachetnych, szczerych ludzkich relacji. Tak rozumiana hipokryzja ma zdecydowanie zgubny wpływ w kontekście jedynego przykazania Jezusa: aby miłować się wzajemnie tak, jak On nas umiłował.

Według Ewangelii grupa zwana faryzeuszami w czasach Jezusa symbolizowała (uosabiała) hipokryzję. Z powodu ich obsesji do zachowywania Prawa w najdrobniejszych szczegółach, nawet za cenę naruszania podstawowej godności osób, faryzeusze łatwo wzbudzali słuszny gniew Jezusa. Schnackenburg podaje taką oto charakterystykę faryzeuszy: Dla faryzeuszy najważniejszą rzeczą było literalne wypełnienie Prawa. Ale jeżeli nie towarzyszą temu głęboko religijne cechy umysłu, to znaczy motywy miłości i posłuszeństwa Bogu, to nieuchronne jest popadnięcie w legalizm, w jedynie zewnętrzne zachowanie prawa. U faryzeuszy takie niebezpieczeństwo groziło tym bardziej, ponieważ starali się zdobyć jak najwięcej zasług; z tego powodu chełpili się i uważali się za sprawiedliwych. A to powodowało, że pogardzali innymi, tymi, którzy "nie znają Prawa" (J 7,49); rezultatem tego była karykatura, którą Jezus naszkicował z tak zdumiewającą przenikliwością w przypowieści o faryzeuszu i celniku. W owym faryzeuszu nie ma ani śladu pokory czy gotowości do skruchy w obecności Boga, a nadto nie ma głodu i pragnienia sprawiedliwości, które pochodzą od Boga (Mt 5,6); natomiast w to miejsce jest religia kultu samego siebie[26].

Aczkolwiek niektórzy eksperci czynią wszystko, by ukazać, że Ewangelie przedstawiają faryzeuszów w fałszywym i szkalującym świetle, to jednak, jak podkreśla McKenzie, w samym Talmudzie, który jest zresztą pochodzenia faryzejskiego, są również pewne nieprzyjazne wzmianki odnoszące się do faryzeuszów. Według McKenziego Talmud zawiera też te same błędy (tzn. te same faryzejskie ujęcia), jakie pojawiają się (napiętnowane) w Nowym Testamencie. Skoro tak, to obraz faryzeuszów, jaki kreślą Ewangelie, odpowiada prawdzie, a jeśli nawet jest przesadzony, to tylko w niewielkim stopniu[27]. Bywają i inni badacze, którzy usiłują dowieść, że zanim Ewangelie zostały napisane, nastąpił już całkowity rozłam między judaizmem a "neojudaistyczną sektą" (tj. chrześcijaństwem) i że w konsekwencji wzrastającej wrogości między pierwotnym Kościołem a judaizmem autorzy Ewangelii, a przede wszystkim Mateusz, podjęli nieprzyjazny ton przeciwko faryzeuszom i uczonym w Piśmie. Wszystko to może być prawdą, ale trudno podważyć fakt, że w Ewangeliach Jezus stanowczo potępił obłudę faryzeuszy i uczonych w Piśmie, a z jakich motywów ewantgeliści włączyli to potępienie do swoich Ewangelii, to już całkiem inna sprawa.

Dla nas, chrześcijan, to Jezus przedstawiony w Ewangeliach jest normą moralności, ale pod warunkiem, że te Ewangelie będą interpretowane w duchu tradycji, w której zostały spisane. Otóż nie ma żadnego dowodu, by ta tradycja kiedykolwiek wyparła się surowej krytyki Jezusa wobec hipokryzji faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Niezależnie od tego, czy się to komuś podoba, czy nie, te fragmenty Pisma, które z prawdziwym żarem potępiają hipokryzję, stanowią nieodłączną część natchnionego chrześcijańskiego kanonu Ksiąg Świętych, i po prostu nie można ich lekceważyć albo tłumaczyć jakimiś dodatkowymi okolicznościami. Zwykle łagodny, miłosierny, współczujący i przebaczający Jezus jest opisany w ewangelicznych historiach jako surowy, bezkompromisowy i "niedyplomatyczny" wtedy, kiedy potępia hipokryzję.

Jest faktem, że Jezus nie używa w Ewangeliach słowa "grzech" w odniesieniu do obłudy. Gdyby Kościół później rozszerzył użycie słowa "grzech", które odniósł do innych przestępstw moralnych potępionych przez Jezusa, dokonałby tego na pewno w odniesieniu do przestępstwa hipokryzji, a byłby to również "grzech ciężki". Jak zauważono powyżej, hipokryzja jest formą oszustwa, które ze swej strony jest rodzajem kłamstwa, wyraźnym przekroczeniem ósmego przykazania Dekalogu. Św. Augustyn, określając, kim jest kłamca, mówi: Jeśli ktoś kłamie, czyni tak z zamiarem oszukania drugiej osoby wbrew swemu własnemu przekonaniu. A mowa nie powstała po to, aby służyć człowiekowi jako narzędzie do zwodzenia innych, ale jako środek pozwalający ludziom na komunikację ich myśli. W związku z tym grzechem jest posługiwanie się mową w celu oszukania drugiej osoby, czyli niezgodnie z przeznaczeniem mowy. Gdzie indziej, a mianowicie w swym znakomitym dziele De mendacio, Augustyn mówi o kłamcy: Serce kłamcy jest podwójne, rozdwojone w swoim myśleniu: jedna część składa się z wiedzy, którą on zna jako prawdziwą lub za taką uznaje, ale tak tego nie wyraża na zewnątrz; druga część składa się z wiedzy, którą on zna jako fałszywą lub za taką uznaje, ale wyraża ją jako prawdziwą[28].

_______________________

  [25] Nolan, dz. cyt., s. 55.
  [26] Schnackenburg, dz. cyt., s. 67-68.
  [27] John L. McKenzie, Dictionary of the Bible, Geoffrey Chapman, London 1965, s. 668.  
  [28] St. Augustine, De Mendacio, w: Hermigild Dressler i in. (red.), The Fathers of the Church, t. 16, Catholic University Press, Washington 1981, s. 55.
 
strona: 1 2 3 4 5 6