DRUKUJ
 
Peter Halldorf
Twoja tęsknota jest Twoim zjednoczeniem z Bogiem
materiał własny
 


Nowy typ świętego?

Tak. Taki, który odpadnie w trakcie procesu kanonizacyjnego, kiedy się bada, czy kandydat żył według cnót w heroiczny sposób – przy uznaniu swojej słabości. Właśnie w moich niepowodzeniach najbardziej mogę spotkać Boga. Kiedy zdaję sobię sprawę ze swojej słabości i wołam do Boga o miłosierdzie, wtedy przybliżam się do Boga. To może dotyczyć ludzi, którym nigdy całkowicie nie udało się uwolnić ze swoich nałogów, na przykład alkoholizmu. Lecz tęskni i próbuje, i nigdy się nie poddaje. Może to w istocie rzeczy jest prawdziwą świętością: że człowiek z bezgranicznym zawierzeniem ufa Bogu i wierzy w Jego miłość, mimo że sam nie może się wykazać pięknymi uczynkami. Myślę, że Bóg w tych chaotycznych czasach jest skłonny do udzielenia dyspenzy z dawnych ideałów świętości.

Właściwie chciałbym powiedzieć, że teraz jest czas na świętych na dyspenzie. Bowiem Bóg ukazuje większe miłosierdzie, nie stawia dużych wymagań, pozwala swojemu miłosierdziu mocniej nas przenikać, niż wcześniej. Bóg bierze nas – nędznych ludzi – takich, jakimi jesteśmy. On pracuje z dostępnym Mu materiałem. Nie zmienia planu, co do nas, ludzi. On pragnie również w chwili obecnej, abyśmy byli święci. Może jest to szczególny dar łaski naszych czasów, by otrzymać głębsze zrozumienie istoty świętości: w świętości nie chodzi o to, by być bez skazy, lecz by bezgranicznie zaufać Bogu. To, co On najbardziej w nas ceni i oczekuje od nas, to nie jest w pierwszym rzędzie to, czego dokonujemy czy co osiągamy, lecz to, że w naszej całkowitej bezradności mamy bezgraniczną wiarę w Jego miłość. Mała Teresa napisała wyjątkowy tekst, gdzie twierdzi, że jeśliby popełniła wszytkie możliwe przekroczenia, i tak nie miałaby mniej ufności dla Boga. Właśnie to zaufanie jest istotą miłości. Do świętej siostry Fastyny, którą Jan Paweł II ogłosił świętą, mówi Jezus, że najwięksi grzesznicy również mają największe prawo do Jego miłosierdzia.

Żeby mieć odwagę przyjąć to, o czym teraz mówisz, potrzebujemy mądrych przewodników duchowych. Jeżeli czasy są takie, jak to opisujesz, zapotrzebowanie na duchowe kierownictwo wzrasta. Czasami dochodzi do nadużyć w kierownictwi duchowym, co się nagłaśnia w mediach. Nauczyliśmy się sceptycyzmu, co do wszelakiego typu autorytetu. Jakie cechy rozpoznawcze ma dobry przewodnik duchowy?

Przede wszystkim musi mieć na wzlędzie to, że to nie on jest rzeczywistym przewodnikiem. Jego zadaniem jest szukanie woli Boga wobec tego, którego prowadzi i razem z nim. My karmelici jesteśmy trochę alergiczni na przewodników, którzy chcą powiedzieć innym, co mają robić. Nie twierdzę, że jest to koniecznie złe, ale dla nas ważniejszy jest dialog z kierowanym. Razem wsłuchujemy się w to, czego Bóg sobie w tej chwili życzy. Każdy człowiek jest unikatowy, oczywiście mają też zastosowanie ogólne zasady. Terasa z Avilii opisuje, w jaki sposób ona sama w ciągu 18 lat wahała się bardzo, nie mogąc całkowicie oddać się Bogu. Zwóciła się do spowiednika, który był bardzo ostry. On powiedział, że należy skończyć z wszystkimi rozmowami z osobami świeckimi w rozmównicy. Zdawało jej się wtedy, że nigdy z tym nie będzie mogła sobie poradzić, więc poszła do innego, który był bardzo ostrożny i bardzo wolno ją prowadził, krok po kroku. Przez wiele lat byłem spowiednikiem karmelitanek. Za każdym razem kiedy przychodzi nowa siostra, muszę użyć nowego sposobu, mimo tego, że one wszystkie są karmelitankami, żyją w tym samym klasztorze i czytają te same pisma. Jesteśmy różni. Najważniejsze dla duchowego kierownika, jak myślę, jest dodawać odwagi – szczególnie w naszych czasach. Więc nigdy nie poddajemy się, mimo że popadamy w te same grzechy raz po raz.

Wielu chce przyjąć rolę duchowego przewodnika i kierownictwo może rozwinąć się w niezdrowym kierunku. Na jakie sygnały trzeba zwrócić uwagę?

Przede wszystkim należy uważać na to, czy kierownik duchowny nie jest autorytarny. Kiedy on albo ona chce decydować jak drugi człowiek ma żyć razem z Bogiem, jak ma się modlić. "Masz robić albo mówić w ten sposób". Tak jak to widzę, zasadniczo jest złe. Ten, kto stosuje siłę wobec drugiego człowieka, tym samym nie respektuje prowadzenia przez Ducha Świętego. Naturalnie przewodnik musi też przejść drogę – drogę, na której on sam również doznaje niepowodzeń, inaczej nie zrozumie ludzkich słabości.

Jaką radę dałbyś tym, którzy szukają dobrego przewodnika?

Wielu mnie o to pyta i w zwyczaju mam mówić: Jeżeli rzeczywiście go potrzebujesz, znajdziesz. Jeżeli nikogo nie znajdziesz, być może jest tak, że Bóg nie uważa, że to jest dla Ciebie konieczne.
 
strona: 1 2 3 4 5