Uroczystość Bożego Ciała wyrosła na podłożu pobożności eucharystycznej, polegającej na adoracji Najświętszego Sakramentu, związanej z procesją teoforyczną. Zostało to zapoczątkowane w wiekach średnich, zwłaszcza po zakwestionowaniu rzeczywistej obecności Chrystusa w Eucharystii przez Berengariusza z Tours.
Czuję, że w dzisiejszych czasach powinniśmy bardziej skupiać się na owocach Ducha Świętego niż na Jego darach. Dary są dane po to, aby móc wypełniać konkretne dzieła – ale to właśnie owoce są tym dziełem! To one otwierają nam bramy raju i zapewniają nam życie w obfitości. Bo czy mógłby nam ktoś dać większy prezent niż miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie?
Temat egzorcyzmów i posługi uwalniania od działania złych duchów jest coraz bardziej znany i popularny. Jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu, gdy mniej się o tych sprawach mówiło i pisało, nie było konieczności poruszania tego zagadnienia. Dziś jest inaczej – trzeba pewne sprawy jasno rozróżnić, by wierzący katolicy się nie pogubili.
Niewielkie rogi, zabawny ogonek, figlarny uśmieszek no i oczywiście widły – ot, i diabeł w całej swej okazałości. Takie wyobrażenie funkcjonuje w świadomości wielu ludzi – „Diabeł? Nie, to nie dla mnie. Kto by w to wierzył?” A przecież największym podstępem szatana jest to, że ludzie przestali w niego wierzyć...
Bal karnawałowy do białego rana, prywatka u znajomych albo wspinaczka na górski szczyt – każdy ma swój ulubiony sposobów żegnania starego roku. Przy takich propozycjach perspektywa spędzenia sylwestra na modlitwie wydaje się być mało atrakcyjna, chyba że w międzynarodowym towarzystwie.
Wielu chrześcijan zadowala się kontaktem z Biblią jedynie przez uczestnictwo w sakramentalnym życiu Kościoła, zwłaszcza w Eucharystii. Dziś naglącą potrzebą staje się jednak konieczność bardziej osobistego czytania i rozważania Pisma Świętego. Przychodzi czas, by posługa egzegetów, teologów i duszpasterzy stawała się coraz bardziej inicjacją w rozumienie i życie słowem Bożym...
W kanadyjskiej archidiecezji Québec rozpoczęły się już intensywne przygotowania do 49. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego (MKE), który odbędzie się w tym mieście w dniach 15-22 czerwca 2008 roku. Hasłem tego kongresu są słowa: „Eucharystia - dar Boga dla życia świata”. Ziemia kanadyjska już raz gościła uczestników takiego międzynarodowego spotkania w roku 1910...
Przypominam sobie lata, gdy po maturze rozpocząłem pracę w zakładach chemicznych. Były to czasy, kiedy walka z religią przybrała w naszym kraju najostrzejszy po wojnie charakter (1953). Wszelkie przejawy pobożności wyśmiewano, a ludzi pobożnych perfidnie dyskryminowano. Już w pierwszych dniach mojej zawodowej pracy zauważyłem coś dziwnego: Większość podległego mi personelu w pewnym momencie przerywała pracę. Gdzież by mi wpadło do głowy, że ci ludzie się modlą...
Kiedy padał deszcz, ks. Dolindo wychodził na miasto. Widząc na ulicy moknącą osobę, zapraszał ją pod swój parasol. Wspólna droga stawała się okazją do rozmowy, która rodziła zaufanie i przekształcała się w spowiedź. A kiedy grzechy były naprawdę ciężkie, ks. Dolindo obejmował penitenta i mówił: „Jesteś dobrym człowiekiem, nie wiem, czy ja miałbym tyle odwagi, by wyznać winy”.
Tak często bywa w życiu nas, osób wierzących, że modlimy się, chodzimy do kościoła, ale jakby nie miało to dużego, albo tylko częściowe, przełożenie na rzeczywistość. Jest to zagrożenie, które staje przed każdym człowiekiem – rozdzielić życie duchowe od codzienności, poszatkować swoje życie wewnętrzne i zewnętrzne na wiele kawałków. To zagrożenie dostrzegało wielu świętych i światłych ludzi – dostrzegła je też św. Teresa od Jezusa i pisze o nim w swoich dziełach.
Wnikliwi obserwatorzy świata notują, że dzisiaj wielkim zagrożeniem dla człowieka jest pokusa nicości i nuda, które ciągną ku rozpaczy. Niektórzy wprost mówią o cichej rozpaczy jako kondycji współczesnego człowieka.
Celem rozważania jest próba wyjaśnienia czegoś, co do czego wszyscy jesteście przekonani – że działanie i kontemplacja nie przeciwstawiają się sobie. Przeciwnie, są one do tego stopnia ze sobą złączone, że jedno wzbogaca drugie, że nasze działanie apostolskie nie miałoby ani blasku, ani smaku, gdyby nie wypływało z tego, co Bóg ukazuje nam w modlitwie kontemplacyjnej.